Przegrywa najodważniejszy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Potrzebne nam wsparcie w trzecim sektorze! Budynek zaraz się zawali! - bohaterowie przekrzykiwali jeden przez drugiego, kiedy po ataku silnie uzbrojonych złoczyńców zniszczenia zaczęły zagrażać mieszkańcom. Zakończono ewakuację, teraz tylko trzeba uniknąć jeszcze większych ruin.

Każdy jeden pracował jak się dało. Ewakuacja działała bez zarzutu, wszyscy byli wyjątkowo zmotywowani. Wielu młodych i niedoświadczonych bohaterów miało okazję pokazać, że są w stanie przysłużyć się społeczeństwu. A wśród tych właśnie młodzików równie ciężko pracowało dwóch studentów.

Pierwszy z nich, lekko speszony i nieśmiały, uważnie słuchał poleceń i starał się nie wchodzić nikomu w drogę. Bardzo sumiennie wykonywał każde powierzone mu zadanie, pomimo faktu, że nie były zbyt istotne czy zauważalne przez prasę.

Drugi natomiast swoim ognistym temperamentem jawnie wyrażał dezaprobatę co do niektórych osób i wykonywanych przez nich czynności. Pomimo sarkastycznego i wyrachowanego podejścia, pragnął pokazać się z jak najlepszej strony.

Obu łączyła niesamowita więź z wykonywanym zawodem. Oboje marzyli o pozycji bohatera numer jeden, oboje do niej równie zawzięcie dążyli. Z tej perspektywy mogliby być wrogami, w końcu pragną tego samego, a najlepszy może być tylko jeden. Ale wystarczyło na nich spojrzeć, aby zobaczyć drobną nić, która ich łączyła. Często się naprężała, jeszcze częściej plątała i gubiła drogę. Jednak nadal trwała, nieskończona w mozolnej pracy łączenia dwóch serc.

Izuku Midoriya i Bakugo Katsuki. Ground Zero i Deku. Kacchan i Deku. Już od liceum oboje byli świadomi łączącej ich relacji. Dlatego właśnie, pewnej nocy w klasie maturalnej, przypieczętowali między sobą pewien zakład.

Który pierwszy przyzna się do swoich uczuć, przegrywa.

Nie potrzebowali żadnych nagród, bo dobrze znali siebie nawzajem. Oboje równie mocno chcieli wygrać, ale żaden dla satysfakcji z górowania nad drugą osobą. Po prostu chcieli usłyszeć to z ust drugiego. Nigdy nie powiedzieli tego na głos, pomimo tego są tego świadomi. I tak zakład trwa, już od kilku miesięcy. A nić między nimi ma przed sobą niesamowicie trudne zadanie.

Część bohaterów wycofała się na pozycje eskorty karetek, więc miejsce "pracy" stało się o wiele mniej tłoczne niż na początku. Mimo wszystko nadal było wiele do zrobienia. Budynek zagrożony zawaleniem trzeba było odpowiednio podbudować lub podeprzeć. Jednak w tym momencie samo poruszanie się po zniszczonych korytarzach było śmiertelnie niebezpieczne - mogłeś na chwilę stracić czujność, stanąć na mniej stabilnym fragmencie lub zwyczajnie zbyt długo stać w miejscu. Wszystko prowadziło do zawalenia się kolejnych fragmentów konstrukcji.

Zielonowłosy rozglądał się wokół w poszukiwaniu kolejnych potrzebnych materiałów, kiedy go dostrzegł. Wyraźnie widoczne na ciemnym tle pomarańczowe pasy kostiumu napinały się, kiedy Bakugo próbował wspiąć się z powrotem na bezpieczną powierzchnię. Jednak z pozycji w jakiej się znajdował, mając pod stopami kilkunastometrową przepaść, ciężko było osiągnąć zamierzony cel.

Deku zignorował wydane mu przed chwilą polecenie i aktywując swoje quirk odbił się od ziemi, uważnie obserwując zarówno towarzysza, jak i budynek. Po chwili dosłownie wstrzymał oddech, kiedy dłoń blondyna oderwała się od ściany, a chłopak nieprzytomnie runął w dół. Stracił siły.

Sekundy zdawały się płynąć szybciej, kiedy zielonowłosy ze łzami w oczach doskoczył do przyjaciela i chaotycznie łapiąc go, bezpiecznie wylądował na ziemi, z dala od wzroku ciekawskich dziennikarzy lub zbędnych świadków.

 - Deku, przegrałem... - Katsuki usiłował podnieść się z piachu, na którym chwilę wcześniej ułożył go Izuku. Udało mu się klęknąć. - Kiedy spadałem, ja... Powiedziałem coś.

Zszokowany Midoriya wpatrywał się w przyjaciela, oceniając jego stan. Dopiero po chwili jego wzrok natrafił na pełne niezrozumiałego dla niego uczucia oczy.

 - Co? Co powiedziałeś? - zielonowłosy dopiero zorientował się, co powiedział Bakugo.

 - Że cię kocham. - pierwsza łza spłynęła mu po policzku. - Kocham cię Deku.

Jejku, ale was przepraszam za taką przerwę! Nie wiem, co się ze mną stało, ale totalnie nie myślałam o pisaniu. 

Za to muszę powiedzieć, że wróciłam do Mystic Messenger i KOCHAM tą grę. I kocham Mo Dao Zu Shi, nowelka mi się nigdy nie znudzi 🤷

I ogromnie wam dziękuję za ponad 5300 wyświetleń! Jesteście cudowni!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro