Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Natsu

Natsu musiał pilnie odreagować po napięciu jakie towarzyszyło mu przez ostatnie dni. Wpadł na genialny pomysł! Może by tak pomalować wszystkim twarze? To jest dokładnie to! Odrobina rozrywki jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Nie miał przy sobie jednak nic czym mógłby cokolwiek narysować. Zarówno Natsu jak i Gray nie mieli w zwyczaju brać ze sobą na misje długopisów czy innych tego typu przyrządów. Erza i Wendy nawet się nie malowały więc w grę nie wchodziły żadne damskie mazidła. Zaraz, zaraz, mazidła? Lucy! o tak! Lucy nie malowała się jakoś specjalnie mocno i też nie codziennie, ale zawsze zabierała ze sobą kosmetyczkę z podejrzanymi smarowidłami na twarz. Na pewno znajdzie w niej coś co mogłoby mu się przydać. Po cichu nie budząc Happiego i Graya wymknął się z sypialni na korytarz. Ostrożnie stawiając kroki na starych deskach które mają w zwyczaju skrzypiec ruszył do sypialni Heartfili. Gdy stanął wreszcie pod jej drzwiami okazało się, że miał niesamowite szczęście. Lucy najwyraźniej była tak bardzo zmęczona, że zapomniała zamknąć je na klucz. Powoli nacisnął na klamkę i uchylił drzwi zerkając do środka. Wyglądało na to, że dziewczyna mocno spała. Wkradł się do środka zamykając za sobą drzwi i rozpoczął poszukiwania. Najpierw zajrzał do łazienki ale niczego tam nie znalazł. Na półkach w pokoju też niczego nie było, zatem kosmetyczka musiała znajdować się w walizce leżącej pod łóżkiem. Ostrożnie, nie chcąc narobić hałasu podszedł do śpiącej dziewczyny i zanurkował pod łóżko. Kiedy wyciągał ciężki bagaż prawie uderzył głową w ramę łóżka słysząc głos Lucy. Spojrzał na nią chcąc upewnić się, że nadal śpi i już miał z powrotem wrócić do grzebania w jej rzeczach, kiedy dotarł do niego sens tego co mówiła. Serce Dragneela na moment zamarło.
- Natsu... On mnie potrzebuje... Muszę nadpisać Księgę - mamrotała przez sen - Puść mnie Gray! Muszę ją skończyć, muszę uratować Natsu.
Z każdym wypowiadanym słowem zaczęła szamotać się coraz bardziej, zaplątując się w pościeli. Na jej twarzy odmalowało się wielkie cierpienie. Nie był tylko w stanie stwierdzić co je spowodowało. Oddech Lucy przyspieszył a na jej czole wystąpiły pierwsze krople potu.
- Natsu... Nie mogę pozwolić.... Nie mogę go stracić... Nie! - Zawyła a po jej policzkach spłynęło kilka łez. Poderwała się do pozycji siedzącej z rozpaczą i strachem wyrytym na twarzy. Zobaczyła go przykucniętego przy brzegu łóżka.
- Natsu, nie zostawiaj mnie - wyszeptała drżącym głosem i mocno się w niego wtuliła - proszę zostań ze mną - poprosiła kurczowo trzymając go za ubranie. Natsu bez zastanowienia odwzajemnił uścisk i wyszeptał w jej potargane włosy:
- Nigdzie się stąd nie wybieram Luce - po chwili z delikatnym uśmiechem na ustach dodał - Przecież zawsze będziemy razem. Pamiętasz?
Lucy spojrzała na niego z ulgą i również nostalgicznie się uśmiechnęła. W tej chwili nie były im potrzebne żadne słowa by mogli się zrozumieć. Oboje położyli się na łóżku. Lucy wtuliła się w tors obejmującego ją Natsu. Swoją prawa dłoń położyła w miejscu gdzie znajdowało się jego serce. Była taka krucha i delikatna a jednak wiedział, że drzemała w niej ogromna siła zwana wolą walki o to w co wierzyła i co kochała. Natsu przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie i oparł brodę na czubku jej głowy wdychając jej cudowny zapach. Wystarczyła chwila i znowu przepadł bez reszty. W tej chwili nikt nie byłby w stanie go odciągnąć od Lucy. Leżeli w ciszy delektując się swoją obecnością. Wkrótce Lucy ponownie zasnęła a Dragneel oddał się myślom. Nie spytał Lucy co jej się śniło. Nawet nie musiał, bo po tym co mówiła doskonale wiedział, że przyśnił jej się moment w którym ryzykując własne życie uratowała jego. Do końca życia będzie jej wdzięczny za to poświęcenie. Nigdy tak naprawdę o tym nie rozmawiali. Owszem, słyszał, że gdyby nie Gray Lucy prawdopodobnie nie przeżyłaby po ingerencji w jego księdze. Jednak na szczęście wszystko dobrze się skończyło i nikt nie chciał do tego wracać. On sam też nigdy nie powiedział im wszystkiego. W momencie w którym leżał martwy na deskach Gildii zabity przez Zerefa jego dusza znajdowała się w jakimś ciemnym miejscu. Nic nie widział i nic nie słyszał aż w pewnym momencie poczuł czyjąś obecność. całym swoim istnieniem czuł Lucy. Wiedział, że jest z nim w jakiś sposób połączona. Pisząc w księdze sprawiła, że na moment stali się jednym. Nie był pewny czy ona też to poczuła. Nigdy zresztą jej o to nie spytał. W każdym razie nie wiedział na ile pomogło nadpisanie księgi a na ile sam fakt jej obecności sprawił, że wrócił do żywych. Zawdzięczał jej dosłownie wszystko. Lucy przez sen obróciła się do niego plecami jednocześnie przytulając się do jego prawej ręki i westchnęła cichutko. Natsu również obrócił się na prawą stronę zastanawiając się jak u licha teraz ma się uwolnić. Liczył na to, że być może Lucy była bardzo zaspana gdy go zobaczyła. Jeśli nie zastanie go rano obok siebie to przy odrobinie szczęścia pomyśli, że wszystko to było tylko snem. Nachylił się delikatnie nad nią by upewnić się czy śpi. Heartfilia spała spokojnym snem podczas którego cały czas na jej ustał widniał uśmiech. W tej chwili wyglądała na szczęśliwą. Była taka piękna. Dragneel wręcz nie mógł się jej oprzeć. Położył dłoń na jej ciepłym ramieniu i sunął palcami wzdłuż ręki po delikatniej skórze dziewczyny aż ta przez sen zadrżała. Tylko ten jeden razy. Jeden jedyny. Pochylił się nad nią i mocno do siebie przytulając złożył na jej policzku pocałunek. W jego nozdrza uderzył oszałamiający zapach Heartfili który działał na niego jak narkotyk. Przesunął wargami po jej miękkim ciele i złożył kolejny pocałunek na jej szyi. Lucy westchnęła cichutko, ale nadal się nie obudziła. Jego wargi sunęły w kierunku nagiego połyskującego w świetle nocy ramienia. Tam złożył swój ostatni pocałunek i zaciągnął się kwiatową mieszanką lawendy i stokrotek. Czół się jak złodziej, bez pozwolenia kradnąc coś co prawdopodobnie w tym życiu nie będzie do niego należeć. Wiedział jednak, że smaku i zapachu jej skóry nigdy nie zapomni. Heartfili chyba zrobiło się za gorąco i wygrzebała się z jego objęć a także pościeli. Dopiero teraz Natsu zwrócił uwagę na to co miała na sobie. Kusa piżama na ramiączkach ledwo zakrywała to co zakryć powinna. Spod jej brzegu wyłaniały się kształtne i ponętne uda. Koszula nocna idealnie podkreślała jej figurę klepsydry. Gdy osobiście pakował ją do walizki Lucy nawet nie śniło mu się, że będzie miał okazję ja w niej zobaczyć. Uśmiechnął się do siebie po czym cicho by nie obudzić dziewczyny wyszedł z pokoju. Już nie w głowie było mu malowanie kogokolwiek po twarzy. Udał się prosto do pokoju Graya i zatopił w swoim śpiworze. 

Lucy

Lucy wstała skoro świt wypoczęta i odprężona. Leniwie przeciągnęła się na posłaniu. Nie pamiętała kiedy w ostatnim czasie czuła się równie dobrze. położyła stopę na podłodze i trafiła na coś podejrzanie miękkiego... Spojrzała w dół i zaskoczona zobaczyła że stoi stopom w swojej otwartej walizce z ubraniami. Zdawało jej się, że swój bagaż schowała głęboko pod łóżko. No cóż najwyraźniej musiała być tak przemęczona, że jednak nie do końca zrobiła to tak, jak jej się wydawało. Do odjazdu pierwszego pociągu mieli jeszcze sporo czasu, więc Heartfilia postanowiła wybrać się na zakupy. Wzięła szybką kąpiel, nałożyła na tarz nawilżający krem z filtrem i musnęła usta niudziakowym blyszczykiem. Dla towarzystwa, przywołała kluczem swojego pieska Plue i wyszła na miasto. Odetchnęła rześkim porannym powietrzem rozglądając się po znajomych uliczkach Hargeonu. Dzień zapowiadał się niezwykle pogodnie, co tylko poprawiło bardziej humor dziewczyny. W powietrzu wiejącym z nad morza czuć było intensywny zapach soli. Heartfilia przyglądała się wystawom okolicznych sklepów, kiedy usłyszała znajomy zdyszany głos:
- Lucy...
Gwiezdna Magi odwróciła się w stronę, z której usłyszała wołanie i zobaczyła wycieńczoną Juvię. Dziewczyna podrapana i posiniaczona ledwo stała o własnych siłach.
- Lucy. Jak to dobrze, że Juvia Cię znalazła - powiedziała z ulgą wypisaną na twarzy i osunęła się na brukowany chodnik.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro