Rozdział 28 Happy, Happy New Year

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Święta w Fairy Tail minęły pod znakiem kilkudniowych imprez, na które zaproszono nawet członków innych Gildii. Jedyną osobą która pozostała trzeźwa, była oczywiście Levi, która w trakcie tegorocznego Bożego Narodzenia dorobiła się pokaźnej kolekcji dziecięcych ubranek. Spora ich ilość pochodziła od podekscytowanie Lucy, która chyba czekała na maleństwo z niecierpliwością równą McGarden. Przez kilka następnych dni panował względny spokój, by wreszcie 31 grudnia od samego rana, znowu ruszyły z pełną parą przygotowania. Tym razem jednak Gildia szykowała się by przywitać Nowy Rok. Choinkę przesunięto w inną cześć głównej sali tak, by nadal była widoczna. Mira uwijała się z Touką od samego rana w kuchni. Białowłosa radziła sobie doskonale i sprawiało jej to ogromną radość. Chłopcy od kilku dni poszukiwali fajerwerek, które nadawałyby się do wzięcia udziału w konkursie, na najlepsze Sylwestrowe race. Lucy tym czasem wyszła z pod gorącego prysznica w samym ręczniku. Wilgotne włosy kleiły jej się do nagich ramion i karku. Weszła swobodnie do pokoju i lekko pochylona do przodu, zaczęła rozczesywać splątane loki. Nawet nie zauważyła Natsu, który właśnie cicho zakradał się do jej mieszkania przez okno. Powoli położył stopy na podłodze i z niemałym zainteresowaniem, przyglądał się jej poczynaniom. Heartfilia wypięta do niego tyłem, zebrała włosy na jedno ramię czesząc je szczotką z naturalnego włosia. Kilka zbłąkanych kosmyków przykleiło jej się do szyi. Dragneel podszedł do niej i muskając palcami jej szyję, zsunął niesforny kosmyk na jej ramię mówiąc jednocześnie:
- Jeszcze trochę zostawiłaś...
- O dziękuję - powiedziała tak po prostu, zanim zrozumiała co się stało - Kya!!! co ty tu robisz!? - Wrzasnęła gwałtownie się prostując i w ostatniej chwili, cała czerwona na twarzy zdołała złapać ręcznik zanim osunął się na ziemię. Mokre włosy przykleiły jej się do twarzy i drugą ręką zaczęła wyciągać je ze swoich ust. Nastu najpierw ryknął śmiechem ale potem, gdy zobaczył jej zagniewaną minę natychmiast się uspokoił.
- Co tu robisz? - spytała ponownie - nie powinieneś być teraz ze wszystkimi w Gildii?
- Już tam byłem - odparł - Od rana szukam wszędzie Happiego i pomyślałem, że jest u Ciebie - wyjaśnił.
- Nie, nie ma. W zasadzie nie było go tu od bardzo dawna... - powiedziała - to dziwne - dodała po chwili - Ostatnio prawie wcale go nie widuję, zrobił się jakiś dziwny.
- Też to zauważyłaś? - spytał Dragneel - Widuję go tylko rano na śniadaniu, a potem gdy wraca do domu na noc.
- Nie ukrywajmy, że należy mu się trochę czasu dla siebie - powiedziała zaczepnie Blondynka - przecież biedak od kilku dni, musiał zbierać dla ciebie zapasy jedzenia na zimę...
- Coooo?? Jakiego jedzenia??? przecież gdybym nie łowił na bieżąco ryb, to nic nie byłoby w lodowce!
- Pewnie już wszystko zjadłeś i nie zdążyłeś zauważyć - rzuciła z przekąsem.
- Naprawdę nie mam pojęcia o czym mówisz Luce - rzekł z poważną miną Natsu co sprawiło, że dziewczyna zaczęła się głębiej nad tym zastanawiać.
- hmmm... Od kilku dni Happy codziennie rano zabiera z Gildii koszyk pełen jedzenia i gdzieś z nim znika. Myślałam, że przynosi je do domu... - zaczęła

- No to choć może jeszcze zdążymy go złapać - rzucił Natsu ciągnąc Lucy za rękę w kierunku okna.
- Hej!!! jestem w samym ręczniku! muszę się ubrać! - Krzyknęła na niego.
- Po co? przecież tak wyglądasz pięknie - zawołał z chytrym uśmiechem, powodując rumieńce na twarzy dziewczyny. Dla Lucy na moment zatrzymał się czas. Pierwszy raz usłyszała z ust Natsu taki komplement. Oprzytomniła dopiero kiedy znaleźli się na parapecie i poczuła powiew zimnego grudniowego powietrza.
- Czekaj! nie mogę tak iść! tam jest zimno! - pobiegła z naręczem ciuchów do łazienki.
- Wiesz, że byłoby szybciej gdybyś przebrała się tutaj? - rzucił za nią Natsu na co głośno prychnęła.
Pod Gildię dotarli w samą porę, by zobaczyć jak Happy wychodzi przez główne drzwi z pełnym koszykiem. Zdążyli schować się za budynkiem zanim ich zobaczył. Rozejrzał się dookoła i wzbił w powietrze. Natsu wciągnął do płuc świeży zapach przyjaciela i ciągnąc, ubraną w gruby kożuch Lucy ruszył za nim. Heartfilia choć sama ciekawa poczynań niebieskiego Exceeda, nie była przekonana do śledzenia przyjaciela. Happy cały czas rozglądał się z uwagą na boki. Z gracją wylądował przy jednym ze sklepów który sprzedawał...
- Pasmanteria!? - zdumiała się Lucy - po co Happy chodzi do pasmanterii?
Oniemiały Natsu tylko wzruszył ramionami i dalej z ukrycia obserwował niebieskiego kocura. Happy wyszedł z pasmanterii i ruszył w kierunku rynku Magnolii. Natsu i Lucy poszli jego śladem, jak para zawodowych szpiegów wtapiając się w tłum. Szczęście im dopisywało, bo o tej porze znajdował się w tym miejscu spory tłum. Gdy tylko Exceed zaczynał odwracać się za siebie, Natsu i Lucy chowali się za przechodniami. Happy przez chwilę stał wpatrując się w witrynę sklepu z biżuterią damską, po czym wszedł z determinacją do środka. Natsu i Lucy zatrzymali się przy straganie z pięknie pachnącymi owocami.
- Najpierw Pasmanteria, teraz babskie bibeloty... - Zastanawiała się na głos Lucy przeglądając błyszczące jabłka.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że Happy został transwestytą - szepnął konspiracyjnie do jej ucha, na co Blondynka mocno uderzyła się w czoło.
- Kupuje pani czy nie? - Spytała poirytowana sprzedawczyni, spoglądając groźnie na Heartfilię z opartymi pod bokami dłońmi. Nie zdarzyła jednak nic odpowiedzieć, bo Natsu wyjął jej jabłko z dłoni i ciągnąc ją za rękę powiedział:
- Właśnie wyszedł. Idziemy.
Lucy wzruszyła zakłopotana ramionami w kierunku rozeźlonej już, sprzedawczyni owoców i pozwoliła się poprowadzić Smoczemu Zabójcy. Niebieski kocur szybko przefrunął na drugą stronę rynku i wszedł do krawcowej. Natsu podbiegł do witryny pracowni krawieckiej i przyklejając nos do szyby, próbował zobaczyć co dzieje się w środku. Happy z pełnym koszykiem łakoci sfrunął na blat przed krawcową,, i wyciągnął z koszyka cytrynową tartę której przepiękny zapach dotarł do nosa Dragneela.
- Nic nie słyszę. Musisz tam wejść Lucy - oznajmił Różowo włosy.
- Oszalałeś? Zobaczy mnie - wyszeptała piskliwie.
- Jak inaczej mamy się dowiedzieć czy Happy jest transwestytą? - Spytał czym wywołał grymas złości na twarzy dziewczyny
- Patrz dostał sukienkę! - Wykrzyknął Natsu. Lucy zdumiona spojrzała przez szybę, po czym wstała i zakradła się do wnętrza sklepu.
- Proszę. To twoja zamówiona sukienka. Za tak pyszne ciasto mogę uszyć ich więcej jeśli chcesz - powiedziała sprzedawczyni - kupiłeś wstążkę? - Spytała.
- Aye! - Zawołał pogodnie kotek i wyjął z koszyka aksamitną czerwoną wstążkę.
- Idealna - powiedziała zachwycona krawcowa i przepasała nią sukienkę, wiązać z tyłu piękną kokardę. - Gotowe - dodała spoglądając na swoje dzieło. Lucy w ostatniej chwili schowała się za pięknie ubranymi manekinami. Pozostając niezauważona przyglądała się sytuacji.
- Twoja dziewczyna będzie zachwycona - stwierdziła kobieta za ladą
- Aye! Na pewno jej się spodoba - odparł rumieniąc się słodko na pyszczku. Spakował sukienkę do koszyka i wyszedł ze sklepu. Lucy odczekała chwilę dla pewności i również wyszła na miasto.
- I jak?? - Dopytywał Dragneel
- Nie jest transwestytą - stwierdziła oczywiste - to sukienka dla jego dziewczyny. Pewnie chodzi o Carle. Patrz nawet leci w tamtą stronę, wskazała mu kierunek - Choć do Gildii pomoc reszcie w przygotowaniach - dodała szarpiąc go za rękaw.
- To nie może być Carla bo nie widzieli się od miesiąca - stwierdził Natsu i ruszył za niebieskim przyjacielem. Lucy zrezygnowana dołączyła do niego. Początkowo Happy faktycznie frunął w kierunku Fairy Hills, gdzie mieszkała Wendy i Carla co tylko utwierdziło Lucy w przekonaniu, że ma rację. Jednak w pewnym momencie niebieski Exceed skręcił w stronę pobliskiego lasu. Natsu obdarzył Lucy triumfującym spojrzeniem. Dziewczyna zobaczyła jak ich mały przyjaciel wlatuje do niewielkiej jaskini. Spojrzała na Dragneela, który zapalił swoją dłoń by oświetlić sobie drogę. Weszli do wnętrza suchej jaskini i przyczaili się za zakrętem, obserwując poczynania kocura. Tym czasem Happy stanął przy żarzącym się jeszcze ognisku. Dołożył do niego kilka drewienek, ze stosiku obok i delikatnie wyjął z koszyka sukienkę.
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział w mrok.
Natsu i Lucy zaskoczeni spojrzeli na siebie.
- Czy on zaczął już nawet mówić do siebie? - Spytał retorycznie Dragneel i usłyszał prychniecie Blondynki.
- Choć zobaczyć co przeniosłem! - Zawołał Happy i ku zaskoczeniu Natsu i Lucy z ciemności, wyłonił się kremowy Exceed z czerwonymi oczami, które otaczały gęste czarne rzęsy. Kot miał na sobie podniszczone ubranko i zabandażowaną jedną łapkę.
- To dla mnie? - Spytała dziewczęcym delikatnym głosem, a jej oczy zabłyszczały z podekscytowania. Happy podał nieznajomej ubranie a ta zniknęła ponownie w mroku, by po chwili z niego wyjść już w nowej biało żółtej sukience, przewiązanej czerwoną wstążką która podkreślała jej kolor oczu. Zachwycona okręciła się wokół własnej osi i spytała:
- I jak wyglądam?
- Czegoś mi tu brakuje - powiedział kotek uciekając na bok wzrokiem z zawstydzenia. Wyjął z koszyka przepiękną srebrną broszkę w kształcie kwiatu róży, która miał czerwone mieniące się w blasku ognia kryształki. Nieśmiało podszedł do niej i przypiął broszkę do sukienki.
- Teraz jest idealnie - powiedział czerwieniąc na pyszczku. Wzruszona kotka ze łzami radości w oczach, rzuciła się na Happiego mocno go tuląc. Lucy stała z dłońmi przyciśniętymi do piersi, obserwując ich z rozmarzeniem wypisanym na twarzy. Za to Natsu ryknął niekontrolowanym śmiechem, który rozniósł się echem po całej jaskini. Lucy sprzedała mu mocnego kuksańca w bok z zagniewaną mina, ale było już za późno. Spłoszona kotka z wyrzutem zawołała do Happiego:
- Przecież obiecałeś że nikomu nie powiesz! - Po tych słowach uciekła w głąb tunelu.
- No pięknie Natsu - fuknęła na Smoczego Zabójcę Heartfilia. Happy odwrócił się w ich kierunku zagniewany jak nigdy dotąd, a w jego oczach zalśniły łzy złości. Zacisnął małe łapki w piąstki po czym odwrócił się na pięcie i pofrunął za koleżanka.
- Happy... - powiedział cicho Natsu. Doskonale zrozumiał swój błąd i już chciał pobiec za przyjacielem, ale w ostatniej chwili powstrzymała go Lucy.
- Nie pogarszaj sytuacji. Poczekamy tutaj aż wrócą - powiedziała z mocą blondynka.
Tym czasem Happy dogonił kremową Exceedke, która rozgniewa odwróciła się do niego i zawołała:
- Obiecałeś że nikomu nie powiesz!
- Aye! I naprawę tego nie zrobiłem uwierz mi - poprosił Happy
- Boję się ludzi, wiesz o tym! - Zarzuciła mu - mówiłam Ci jak podle mnie traktowali
- Lucy i Natsu są inni. Fairy Tail jest inny... To moi przyjaciele - powiedział cicho
- Ludzie nie mogą być naszymi przyjaciółmi. To oni mi to zrobili - rzuciła ze złością pokazując mu swoją zabandażowaną łapkę.
- Natsu i Lucy są dla mnie jak rodzice - wyznał czym wprowadził nową znajomą w szczere osłupienie.
- Daj im szansę proszę - przekonywał.
Smoczy Zabójca i blondynka czekali na nich przy ognisku. Natsu okropnie się niecierpliwił i Lucy, kilka razy musiała go siła sadzać z powrotem na miejscu. Wreszcie zobaczyli podchodzącego do nich Happiego. Za jego plecami czaiła się widocznie onieśmielona kotka.
- Aye Natsu, Aye Lucy! - Zaczął lekko zakłopotany - chciałbym wam kogoś przedstawić - wyjaśnił a odsuwając się na bok, wskazał kotkę i dodał - To jest Aiko. Jest Exceedem tak jak ja i boi się obcych, ale wytłumaczyłem, że wy jesteście inni. Happy uśmiechał się dumnie do swoich przyjaciół, a Aiko przestraszona próbowała na nich nie patrzeć.
- Cześć Aiko - zaczęła Heartfilia - ja jestem Lucy a to Natsu. Miło nam cię poznać - powiedziała z szerokim uśmiechem. Dragneel kiwnął głową przyznając jej rację i również się uśmiechnął.
- A więc to tu znikałeś na całe dnie Happy - stwierdził Natsu - A ja już zaczynałem się martwić.
- Przepraszam Natsu. Aiko nie chciała bym komuś powiedział - wyjaśnił niebieski kotek. Kremowa Exceedka nie poruszyła się nawet o centymetr, obserwując wszystko z boku.
- Dlaczego nie przyprowadziłeś jej do nas? - spytał Dragneel.
- Ja też nie przyprowadziłabym swojej dziewczyny do takiego bałaganu - powiedziała z wyrzutem Lucy.
- To nie moja dziewczyna - zaczął zaprzeczać czerwony jak burak Happy.
- Lucy to Ty masz dziewczynę? - Spytał jednocześnie Natsu.
- Baka! - Zawołała zdzielając Smoczego Zabójcę po głowie. Po jaskini rozniósł się perlisty śmiech rozbawionej kotki. Wszyscy spojrzeli na śmiejącą się Aiko, która zaczęła wycierać łzy rozbawienia.
- Widzisz? Mówiłem że są zabawni - powiedział do niej Happy.
- Możesz zamieszkać z nami jeśli chcesz, prawda Happy?
- Aye- ucieszył się kocur.
- Zaraz, zaraz, ona jest dziewczyną! Nie będzie mieszkać z wami w takim bałaganie. Może nocować u mnie - zaproponowała Lucy.
- A więc zostaniecie także moimi rodzicami? - Spytała nieśmiało Aiko. Natsu zaczął się krztusić, a Lucy zrobiła się czerwona jak dojrzały pomidor.
- Happy mówił, że jesteście dla niego jak rodzice... - Zaczęła kotka. Lucy odetchnęła z ulgą i spojrzała na Natsu. Oboje zgodnie kiwnęli głowami.
- Zaopiekujemy się tobą - powiedziała Lucy z uśmiechem i w następnej chwili, zaskoczona poczuła jak wtula się w nią mała kremowa puchata kulka.
- Lucy zaczyna się ściemniać - zauważył Natsu
- O nie! Przygotowania do imprezy! Musimy już iść!

Wszystko w Gildii było już przygotowane. Na ścianach i pod sufitem, wisiały spore ilości balonów i kolorowych wstążek. Na stołach obficie przyozdobionych konfetti, stały parujące pyszne dania. Gajeel nadal uparcie ćwiczył na scenie przed koncertem, którego nikt tak naprawdę nie miał zamiaru słuchać. Drzwi do budynku się otworzyły i do środka weszli Lucy, Natsu i dwa Exceedy.
- No nareszcie! Znowu wymigałeś się od pracy zapałko - przywitał ich Gray. Zanim dobrze skończył mówić, wyminęła go burza białych loków i z okrzykiem rzuciła się na Smoczego Zabójcę.
- Mój drogi Natsu! Już myślałam że nie przyjdziesz spędzić ze mną tego wieczoru.
- Co...? Ja..? Nie... - Jąkał się zaskoczony Dragneel.
- To jego dziewczyna? - Spytała szeptem Aiko. Lucy zacisnęła dłonie w pięści i wyglądała jakby miała wybuchnąć z siłą godną wulkanu.
- TWÓJ drogi Natsu, najpierw musi zająć się fajerwerkami - powiedziała przez zaciśnięte zęby Heartfilia i szarpnęła Natsu za kołnierz, uwalniając go z objęć Touki.
- na Igneela! Zapomniałem o fajerwerkach - Zawołał Smoczy Zabójca.
- Ale ja nie. Mam kilka sztuk w mieszkaniu. Wiesz gdzie prawda? - Spytała chytrze zerkając na poirytowana już Touke.
- Bogini! - Zawołał Natsu bijąc kilka pokłonów przed nią po czym wybiegł z Gildii, kierując się do jej mieszkania. Lucy stanęła dumnie podpierając się dłońmi pod boki. Białowłosa nadymała policzki, obrażona obróciła się na pięcie i pomaszerowała do kuchni. Impreza się rozkręciła i cała Gildia była w swoim żywiole. Zwłaszcza pijana Cana siedząca na jednej z beczek po alkoholu i Gajeel, śpiewający piosenki pijackim głosem, który już nie raz tej nocy został wygwizdany. Makarov siedział na ladzie baru i uśmiechał się widząc radość, wypisaną na twarzach jego dzieci. Happy Przedstawił wszystkim onieśmieloną Aiko. Carla od razu wzięła ją pod swoje skrzydła jak kwoka pisklęta. Heartfila miała tylko nadzieję, że księżniczka Exceedów nie umniejszy inteligencji Happiego w oczach nowej koleżanki. Lucy widziała Natsu tylko przez moment, gdy wrócił do Gildii z wielostrzałowym pudełkiem fajerwerków. Potem zniknął jej gdzieś z oczu, by po chwili pojawić się z ciągnącą go na parkiet Touką. Miała już okazję tańczyć z Natsu parę razy i do dziś bolały ja palce w stopach, na samą myśl o tym. Nie było więc czego zazdrościć Touce, ale mimo wszystko czuła się urażona widząc Natsu, który podchodził do tego z mniejszym oporem niż w jej przypadku.
- Biedna Touka. Będzie tego żałować przez najbliższy tydzień - usłyszała śmiech Erzy za plecami. Scarlet była jedną z nielicznych osób, która gdy rozpoczęły się tańce została sama. Po części dlatego że chłopcy bali się jej dominującej postawy w tańcu i dosłownie, latali przy niej jak szmaty po całym parkiecie, a po części dlatego, że Erza choć głośno o tym nie mówiła marzyła o tańcu z tylko jedną osobą.
- Nie wydaje mi się - uznała sucho Lucy - Touka jest zachwycona wszystkim co dotyczy Natsu, więc nawet nie zwróci uwagi na taką drobną niedogodności.
-ohoho czyżby przemawiała przez ciebie zazdrość? - Spytała podejrzliwie Erza.
- Chyba żartujesz! Miałabym być zazdrosna o Natsu? - Spytała oburzona próbując się maskować - Mest i Wendy? - Dodała po chwili przecierając oczy. Po parkiecie w rytm muzyki, sunęła speszona Wedny w ramionach sporo nad nią górującego Mesta. Oboje unikali swojego wzroku, zaczerwienieni po same koniuszki uszu.
- Miłość nie wybiera Lucy - zachichotała Scarlet zostawiając ją samą z  otwartą na oścież buzią. W zasadzie w ostatnim czasie, faktycznie Wendy urosła i zaokrągliła się tu i ówdzie. W końcu była już prawie piętnastoletnią pannicą. w Tańcu minął ją Gray w objęciach Juvi, który wyglądał jakby błagał o ratunek. Lucy odwróciła się do parkietu plecami udając, że nic nie widzi. Sięgnęła po kieliszek słodkiego porto i wypiła go, jednym haustem na poprawę nastroju. Choć miała wielką ochotę utrzeć nosa Touce, nie ruszyła się z miejsca. Nie chciała robić w Gildii żadnych scen. Przecież tak w zasadzie, w dalszym ciągu pozostawała z Natsu w przyjacielskich relacjach. To zaś nie upoważniało jej to odgrywania publicznych scen zazdrości. Nagle poczuła na swojej szyi gorący oddech od którego zadrżała. Nie musiała nawet oglądać się za siebie, by wiedzieć kto do niej podszedł. Wyczuwała jego obecność każdym skrawkiem swojego ciała.
- Nareszcie - stęknął Natsu - już myślałem, że nigdy nie zdołam od niej uciec. Mogłaś mi chociaż pomóc - jęknął zdyszany.
- Dlaczego? przecież całkiem dobrze się bawiliście - powiedziała z krzywym uśmiechem Lucy.
- Dręczycielka - skwitował Dragneel - Już prawie dwunasta choć przed Gildię obejrzeć fajerwerki - dodał wyciągając do niej rękę. 
- Myślałam, że będziesz je oglądał z Touką - Odparła. 
- Lucy... - zaczął i musnął palcami jej policzek, odgarniając zbłąkany kosmyk włosów z jej twarzy - Z kim innym miałbym przywitać ten nowy rok jak nie z Tobą - rzekł uśmiechając się do niej - no choć - dodał i ciągnąc ją za rękę, wybiegł przed Gildię. Wszyscy już tam byli i rozpoczęło się odliczanie, po którym pierwsze race sięgnęły nieba rozświetlając kolorowym blaskiem okolicę. Ludzie wiwatowali i składali sobie serdeczne życzenia, stukając między sobą kieliszkami wypełnionymi musującym szampanem. Natsu i Lucy w dalszym ciągu trzymając się za ręce, spoglądali w wybuchające na nocnym niebie race. Choć oboje tak bardzo chcieli czegoś więcej, to co mieli teraz musiało im wystarczyć. Przynajmniej na razie.
- Szczęśliwego Nowego Roku Lucy! - powiedział Natsu.
- Szczęśliwego Nowego Roku Natsu! - Odparła Heartfilia - I żebyśmy zawsze byli razem - dodała spoglądając mu w oczy. 
- My zawsze będziemy razem Lucy - powiedział mocniej ściskając jej rękę.

<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~

Witajcie Kochani :)

Święta już dawno za nami a dziś mamy Sylwester. Z okazji nadchodzącego Nowego Roku życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, wielu okazji do radości nowym roku a także spełnienia wszystkich marzeń i dobrej zabawy do białego rana. Oby nowy 2020 rok okazał się jeszcze lepszy niż poprzedni :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro