Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lucy

Lucy wyruszyła na nową misję razem z Natsu, Erzą, Wendy i Grey'em. W mieście Rainhill dochodziło do tajemniczych zniknięć utalentowanych magicznie mieszkańców. Ludzie Ci, zwykle po jakimś czasie pojawiali się w pobliskich lasach, jednak nie pamiętali absolutnie niczego, co wydarzyło się od dnia ich zaginięcia. Mało tego, wracali całkowicie pozbawieni swojej mocy magicznej a w ciągu dnia, zdarzało im się odpłynąć myślami gdzieś bardzo daleko i powtarzać w kółko, że zostali wybieleni. Gdy przytomnieli zaprzeczali, że cokolwiek takiego padło z ich ust. Drużyna Natsu podjęła się wykonania tego zadania ze względu na wysokość nagrody. Lucy cieszyła się, że będzie mogła zapłacić czynsz za dwa miesiące z góry i jeszcze coś jej zostanie. Pod warunkiem, że Natsu po raz kolejny niczego nie zdemoluje bo w przeciwnym razie ledwo starczy jej na opłacenie czynszu za jeden miesiąc. Jedynym minusem tego zadania była długa podróż. Rainhill leżało o dwa dni drogi pociągiem od Magnoli co strasznie nie odpowiadało biednemu Natsu i Wendy. Pierwszy kilku godzinny postój zaliczyli w Hargeonie. Miasto to wywołało w Lucy przypływ miłych wspomnień. To tutaj po raz pierwszy spotkała Natsu i Happiego. Pod wpływem zaklęcia zauroczona wpatrywała się z uwielbieniem w wielkiego Maga Salamandra. Oszust rzucił urok na wszystkie otaczające go dziewczęta i właśnie wtedy do akcji wkroczył szukający swojego ojca Natsu. W odróżnieniu od reszty panien, które gotowe były zlinczować intruza śmiącego tykać Wielkiego Salamandra, Lucy wystarczyło, że raz spojrzała na Natsu a czar prysł. Po dziś dzień nie miała zielonego pojęcia co się wtedy właściwie stało i dlaczego tylko ona zdołała wyrwać się z tego zbiorowego omamu. Gdy tylko pociąg się zatrzymał Natsu jak to miał w zwyczaju wybiegł na dworzec i zaczął całować ziemię zarzekając się, że już nigdy nie wsiądzie do żadnego środka transportu. Wendy powoli wygramoliła się z pojazdu i odetchnęła z ulgą stając stopami na nieruchomym podłożu. 

- Hargeon - westchnęła Lucy - To tutaj wszystko się zaczęło - dodała uśmiechając się do wspomnień.

- Co takiego się zaczęło Lucy? - spytał Natsu autentycznie nie rozumiejąc co dziewczyna ma na myśli. 

Po mimo, że Lucy spodziewała się iż Natsu nie będzie pamiętać tamtego dnia i tak to pytanie ją zabolało.

- Jak możesz jeszcze o to pytać! - zawołała rozgniewana - Wendy idziemy na zakupy - powiedziała oburzona i pociągnęła niebieskowłosą dziewczynę za sobą.

- Czy ktoś już Ci kiedyś powiedział, że jesteś idiotą zapałko? - spytał Grey

- Chcesz się bić lodówo? - odpowiedział na zaczepkę Natsu a w jego dłoni zamigotały czerwone płomienie.

Tym czasem Lucy Wendy i Carla zatrzymały się w najlepszej lodziarni w mieście. Zamówiły po dużym deserze lodowym i usiadły przy stoliku ciesząc się ciepłym dniem, kiedy dosiadło się do nich dwóch młodzieńców. Lucy musiała przyznać, że byli bardzo przystojni. Pierwszy który zapytał czy mogą się przysiąść, miał kruczoczarne włosy i błękitne oczy. Biały t-shirt dobrze dopasowany, podkreślał mięśnie jego klatki piersiowej. Drugi z nich, brunet o zielonych oczach z włosami sięgającymi ramion, był smuklej postury i już nie tak okazałej jak jego kolega, ale mimo to, nadal mógł przyciągać spojrzenia damskiej połowy miasta. Za ich namową Lucy i Wendy zgodziły się na spacer po okolicy. Chłopcy byli bardzo mili jednak Lucy czegoś w nich brakowało. Zarumieniła się na twarzy gdy czarnowłosy przystojniak wyraził chęć nawiązania bliższej znajomości. Gdyby spotkała go parę lat wcześniej pewnie by się zgodziła jednak teraz... Już miała odmówić gdy do akcji wkroczył...

- Natsu! - zawołała - co Ty tu robisz?!?

Natsu

Po bitwie z Gray'em którą tak na marginesie przerwała im Erza, Natsu wyruszył na poszukiwania Lucy. Chciał ją przeprosić za swoją głupotę. Wiedziony zapachem dziewczyny dotarł do lodziarni. Gdy zobaczył dwóch typków którzy zawzięcie z nią rozmawiali, poczuł jak krew zaczyna w nim wrzeć. Miał ochotę przywalić obydwóm nieznajomym za sam fakt rozmowy z JEGO Lucy. Ledwo się opanował by nie przerwać im tej wesołej pogawędki. "Cholera,  Natsu co ty wyprawiasz?" upomniał sam siebie. Nie miał prawa ingerować w życie Lucy. Heartfilia miała prawo przecież spotykać się z kim chciała i rozmawiać z kim chciała. Jednak mimo wszystko musiał ich śledzić wmawiając sobie, że to tylko z troski o bezpieczeństwo obu dziewcząt. Jego wyostrzony słuch pozwalał mu usłyszeć każde wypowiedziane przez nich słowo z dłuższej odległości. Nie mógł już słuchać tych gadek na podryw jakimi raczył Lucy czarnowłosy facet. Co gorsza, dziewczyna wyglądała tak jakby jej się to podobało. Natsu natomiast, czuł się cokolwiek dziwnie widząc Lucy w takiej sytuacji. Za bardzo przyzwyczaił się do tego, że w większości przypadków to on był powodem jej śmiechu, a teraz ktoś inny przejmował tą rolę. W głowie pojawiła się niechciana wizja, w której Heartfilia większość swojego czasu zaczyna poświęcać jakiemuś typkowi, z którym prędzej czy później postanowi zamieszkać, spychając Dragneela na boczny tor. Zabolało, i to bardzo zabolało. Nie powinien tak czuć, nie w ten sposób i nie w tej chwili. Nie miało znaczenia to, co chciał powiedzieć Lucy gdy trzymał ją ostatnio w ramionach, bo wiedział, że nie ważne co by się zdarzyło zawsze pozostali by razem... Przynajmniej jako drużyna a to już coś prawda...? Jednak jakaś jego część nie była w stanie pogodzić się z tym, że w życiu Lucy miałby pojawić się ktoś jeszcze... i to akurat tutaj... w Hargeonie...

- Cholera! - przeklnął słysząc jak nieznajomy zaprasza Lucy na prawdziwą randkę - Po moim trupie - powiedział i ruszył w ich kierunku. Milczący dotąd Happy nie miał takiego dobrego słuchu jak Smoczy Zabójca jednak doskonale widział co dzieje się z Natsu. Nie zastanawiając się ani sekundy poleciał za nim prosto do Lucy.

Lucy

Lucy zobaczyła Natsu który pewnym siebie krokiem szedł w jej kierunku przepychając się między czarnowłosym i brunetem tak jakby nic nie znaczyli.

- Cześć Lucy - uśmiechnął się wesoło

- Natsu! - zawołała - Co Ty tu robisz?

- Jak to co? - zdziwił się - pilnuję żebyście nie wpadły w żadne kłopoty - powiedział poważnie

- Dziękuję - żachnęła się - radzimy sobie

 - Słyszałeś? Radzą sobie - rzekł czarnowłosy kładąc dłoń na ramieniu Natsu. Oczy Dragneela zapłonęły niebezpiecznym czerwonym blaskiem. Strząsnął z ramienia dłoń obcego i powiedział groźnie:

- Nie dotykaj mnie

Lucy zdumiona jego zachowaniem spojrzała na Marvell która stała z szeroko otwartymi oczami sama nie rozumiejąc co się właściwie dzieje. 

- Spokojne Stary - zaczął pojednawczo chłopak - pozwól tylko, że umówię się na spotkanie z Tą blondwłosą pięknością i już znikam - zapewnił.

- Nie - powiedział stanowczo Smoczy Zabójca

- Natsu! - Zawołała oburzona Lucy - Nie wtrącaj się!

- Co proszę? - nie zrozumiał nowo poznany chłopak.

- Powiedziałem NIE! Umówisz się z nią po moim trupie a uwierz mi, nie chciałbyś ze mną walczyć - rzekł groźnie Natsu a jego pięść zapłonęła żywym ogniem. 

- Dla takiej kobiety zaryzykuję - odparł tamten powodując u Lucy rumieniec zakłopotania.  Uśmiechnął się cwaniacko  jakby wątpił w możliwości Dragneela. Jego mina zrzedła jednak gdy Natsu nabrał powietrza w usta i potraktował ich Rykiem Ognistego Smoka obracając ich wierzchnie ubrania w pył. Zarówno czarnowłosy jak i brunet nie zastanawiali się dłużej i rzucili się do ucieczki przy wtórze rozbawionych śmiechów Natsu i Happiego .

- Odbiło Ci? - poirytowała się Lucy - To byli bardzo mili ludzie! Nie pomyślałeś, że może chętnie bym się jednak z nim umówiła?

Po mimo faktu, że Lucy nie miała najmniejszego zamiaru spotykać się z kimkolwiek, wkurzyło ją zachowanie przyjaciela. Miała przecież prawo sama o sobie decydować, a w tej chwili została potraktowana jak małe dziecko które nie wie co dla niej dobre. Natsu milczał wpatrując się w nią intensywnie jakby nad czymś głęboko myślał.

- Co Ci strzeliło do głowy? - zawołała. Natsu nagle spoważniał co mu się rzadko zdarzało. Poczuła jego gorące ręce na swoich przedramionach aż po całym ciele przeszedł ją lekki dreszczyk. Twarz Natsu znalazła się tak blisko jej własnej, że czuła na wargach ciepło jego oddech. Zamarła zaskoczona i poczuła jak jej serce przyspiesza a na policzkach wykwitają rumieńce.

- to tutaj się poznaliśmy Lucy
Heartfilia wstrzymała na moment oddech uświadamiając sobie gdzie właśnie stoi. Byli na tej samej ulicy na której parę lat wcześniej Wielki Salamander przyciągał rzesze fanek. Na ulicy na której  Natsu Happy i Lucy spotkali się po raz pierwszy. Jak mogła tego nie zauważyć?
- Hargeon to NASZE miasto - powiedział - to tutaj wszystko się zaczęło - dodał puszczając jej ręce po czym podrapał się zakłopotany w tył głowy i uśmiechając się wesoło jak to miał w zwyczaju spytał:
- Chyba się nie gniewasz Lucy?

Jak mogłaby się na niego w tej chwili gniewać? Czuła jak robi jej się ciepło na sercu i uśmiechnęła się do swojego przyjaciela. Zaskoczył ją do tego stopnia, że nie miała pojęcia co powiedzieć. Myślała, że to miasto jest takie ważnie tylko dla niej... Myliła się... Stali tu razem patrząc na siebie jak przed laty. Tacy sami a jednak nie do końca bo coś się zaczęło zmieniać... coś już się zmieniło. Spojrzała na uśmiechającego się szeroko Natsu, na jego różowe kosmyki włosów okalające twarz którą tak dobrze znała, na iskrzące się radością oczy które tak uwielbiała...

- Oni się luuuubbią - zawołał Happy z niewinną miną fruwając nad nimi. Lucy natychmiast oprzytomniała i spuściła wzrok uświadamiając sobie, że Dragneel przez cały ten czas czeka na jej odwiedź a ona bezwstydnie tylko się na niego gapiła. 

- Już się nie gniewam - powiedziała cicho - co nie zmienia faktu, że więcej nie życzę sobie takich akcji! - dodała głośniej grożąc mu palcem

- Pani Lucy - powiedziała nie pewnie Wendy - Nie chcę przerywać ale chyba zaraz spóźnimy się na pociąg.

- Pociąg? o nie! jeśli nie zdążymy to Erza się nieźle wścieknie - przeraziła się Lucy - Biegiem na stację! zakomenderowała. Carla poderwała z ziemi Wendy. Happy zrobił to samo z Natsu i wznosząc się nad  Lucy zawołał do niej:

- Wybacz, że Cię nie weźmiemy ale jesteś za gruba

- Gruba!? Ja Ci jeszcze pokarze Kocurze! - zawołała za nimi wkurzona


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro