Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Natsu

Obudził się dopiero po trzech dniach z piekielnym bólem głowy, który na szczęście nie trwał długo. Od momentu w którym sięgnął po moc, płynącą z zalegającej w nim ciemności, nie wiele pamiętał. Początkowo jeszcze przez chwile usilnie starał się nad sobą panować, jednak bardzo szybko stał się tylko obserwatorem. Widział co się dzieję i czuł jak jego ciało się porusza, jednak nie miał na to wpływu. Negatywne masy uczuć zaczęły zalewać jego umysł i spychać coraz głębiej w czarną otchłań i później nie było już nic. Siedział teraz na trawie w cieniu rozłożystego dębu i zamyślony spoglądał na otaczający go piękny ogród Tamakich. Jak zwykle towarzyszył mu Happy, który nie ważne co by się działo zawsze przy nim był. Nie czół się jeszcze na siłach by spojrzeć swoim przyjaciołom w oczy.  Po tym co musieli zobaczyć bał się tego co mógłby wyczytać z ich twarzy. Najbardziej chyba jednak obawiał się reakcji Lucy. Odwlekał moment spotkania z nią nie chcąc zobaczyć w jej oczach odrzucenia, a co gorsza strachu. Nie zniósłby tego. Choć z drugiej strony czyż nie tego właśnie pragnął? By Heartfilia trzymała się od niego z daleka?

- Happy? - Zwrócił się do przyjaciela - Nie pamiętam zbyt wiele z ostatniej walki. Bardzo źle to wyglądało?

- Jeśli chodzi o ogólne zniszczenia to oprócz stopienia brukowanego chodnika po którym szedłeś i rozwaleniu kilku budynków nie było najgorzej - uśmiechnął się pocieszająco kotek.

- A ludzie...? - spytał powoli

- Sumire ma złamaną nogę a Lucy... - zawahał się Happy

- Lucy?? Co jej się stało? - Spytał ze strachem w głosie czując jak cały w napięciu zamiera

- Poparzyłam się przez Ciebie, ale Wendy mnie wyleczyła - usłyszał za sobą spokojny głos Heartfilii. 

- Ach - westchnął Natsu z ulgą

- Jakie "Ach" ! - Zawołała Lucy zdzielając Natsu po głowie zwiniętą w rulon gazetą - Jeśli nie zaczniesz tego kontrolować, możesz naprawdę zrobić komuś krzywdę - dodała ostro, podpierając się pod boki. 

- Myślisz, że o tym nie wiem? - zirytował się Natsu rzucając z oczu gromami w kierunku dziewczyny.

- Lucy, TO powstrzymała - wtrącił szybko Happy chcąc uniknąć kłótni przyjaciół - Powstrzymała Ciebie - dodał już nieco ciszej.

Natsu z niedowierzaniem popatrzył na Happiego, a później na Lucy mając cień nadziei na to, że zaprzeczy ona słowom niebieskiego Exceeda. Wystarczyło tylko spojrzeć jak zakłopotana spuściła głowę i odwróciła wzrok by na niego nie patrzeć, żeby wiedzieć, że Happy mówi prawdę. Wtedy jak przez mgłę przypomniał sobie ten moment. Lucy mocno wtulona w jego rozpalone plecy i szepczącą do ucha, że już jest po wszystkim. Dotarło do niego jak rozległe musiały być jej oparzenia a co gorsza jak silne. To czego się najbardziej obawiał właśnie się wydarzyło. Skrzywdził Lucy, a w zasadzie co było wielce prawdopodobne mógł ją zabić. W dodatku tak jak podejrzewał była jego kotwicą, dzięki której miał szansę wrócić, która była w stanie powstrzymać jego mordercze zapędy. Nie sądził jednak by jej życie było tego warte. Spojrzał na nią jeszcze raz z przerażeniem w oczach a to co zobaczył sprawiło, że nie wiedział czy ma się cieszyć czy też jeszcze bardziej martwić. Lucy widząc jego minę momentalnie zmieniła się na twarzy. Wyprostowała się ponownie podpierając się pod boki. Teraz biła od niej powaga i zdecydowanie. 

- Od jutra zaczynamy ostry trening! Myślę, że medytacja też dużo powinna zdziałać - powiedziała z zaciętą miną jakby decyzja jaką podjęła nie podlegała żadnej dyskusji - 

- Owszem zaczynamy jutro trening - powiedział Natsu a widząc zadowoloną minę  Heartfilii dodał - My to znaczy JA i HAPPY, bez Ciebie 

Mina Lucy natychmiast zrzedła. Nie mógł pozwolić by dziewczyna jeszcze bardziej się w to mieszała. Już teraz po jej reakcji i zdecydowanej postawie wiedział, że ilekroć zacznie się coś dziać ona nie zważając na własne życie będzie próbowała go powstrzymać. Gdzieś w głębi serca czuł ulgę, że jednak go nie odtrąciła, co nie zmieniało faktu, że nadal uważał się za potwora zagrażającego jej życiu. 

- Jak to beze mnie?? - Zdenerwowała się  - Nie sądzisz, że jako użytkownik magii Gwiezdnych Duchów wiem nieco więcej o koncentracji od Ciebie i Happiego razem wziętych??

-Porozmawiam z Grayem - odparł zdecydowany Dragneel - poza Tym nie chcę Twojej pomocy - dodał wkurzony. 

- Okej - powiedziała przygaszona.

Widział, że ją zranił, ale to było zło konieczne. Puki nad sobą nie panował i nie wiedział co się w zasadzie z nim dzieje, musiał ją od siebie odsunąć. Nie mógł pozwolić by Lucy w jakiś sposób zaczęła się w to angażować. Spojrzał jak mocno zaciska dłoń na zwiniętej w rulon gazecie.

- Piszą coś ciekawego? - spytał swoim wesołym głosem

- Och! prawie zapomniałam Wam powiedzieć, a przecież właśnie po to tu przyszłam - Odparła z uśmiechem jednak Natsu wiedział ile ten gest ją kosztował.

- W ostatnim tygodniu doszło do kilku zaginięć w Magnolii. W gazecie pisze, że pierwsza z ofiar została już odnaleziona przez magów z Fairy Tail.

- Dziadek nie próżnuje - Zaśmiał się Natsu. 

- Z tego co mówiła odnaleziona dziewczynka, rysopis sprawcy odpowiada naszej białowłosej - dodała Lucy znad otwartej gazety.

- W takim razie chyba najwyższy czas wrócić do domu - powiedział Natsu wstając. Ruszyli w kierunku dworu już w nieco lepszych humorach. Przed Natsu jednak czekała jeszcze jedna rozmowa i choć z początku był pewien swojego pomysłu, teraz wahał się co powinien powiedzieć swojemu przyjacielowi. Poproszenie o pomoc Gray wydawało się rozsądnym rozwiązaniem, z dwóch powodów. Po pierwsze, nie angażowało to Lucy, a po drugie Fullbuster nie dość, że posiadał magię tworzenia która wymagała naprawdę dobrej koncentracji, to jeszcze był Lodowym Zabójcą Demonów. Nim przekroczył próg domu, nabrał sporą ilość powietrza do płuc i wypuścił je ustami, jakby dodając sobie odwagi do spotkania twarzą w twarz z przyjaciółmi. Nikt jednak nie spoglądał na niego ze strachem ani potępieniem. Wręcz przeciwnie. Wszyscy zachowywali się tak jak gdyby nic złego się nie wydarzyło, bo i przecież w zasadzie tak było, nie licząc oparzeń Lucy... Natsu podszedł zdecydowanym krokiem do Gray i poprosił o rozmowę na osobności. Fullbuster choć lekko zdziwiony od razu ruszył za przyjacielem do jego pokoju. Ledwo przekroczyli próg sypialni Dragneel żeby się nie rozmyślić wyrzucił z siebie szybko wszystko, to co miał do powiedzenia. Gray usiadł na łóżku zamyślony. Natsu zdecydowany wpatrywał się w przyjaciela, jakby chciał przejrzeć na wylot jego myśli i zastanawiał się, czy podjął słuszną decyzję mówiąc o wszystkim tej Lodówie. Fullbuster uśmiechnął się chytrze i spoglądając na Smoczego Zabójcę powiedział:

- Pozwól mi nacieszyć się tą chwilą. Ty. Natsu Dragneel prosisz mnie o trening??

- Och zamknij się Lodówo! Zgadzasz się czy nie? - wypalił Natsu

- Przygotuj się na ostrą jazdę zapałko! - Odparł Gray.


<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~<:3)~

Kolejny rozdzialik za nami i to tym razem tylko z perspektywy Natsu :) Kto jest na bieżąco ze 100 letnią misją? szkoda, że chaptery są co dwa tygodnie. Życzę wszystkim miłego tygodnia :D


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro