Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Will i Horacy odnaleźli mapę, która leżała kredensie. Kiedy wychodzili z izby, młody zwiadowca miał wrażenie, że wzrok umarłego Kosiarza odprowadził ich do wyjścia. Już wiedział. Wiedział, że po tym, co się stało, budynek stał się przeklęty.

Na szczęście kiedy na powrót byli już w piwnicy pod powierzchnią gospody, a Horacy szedł tuż za nim, że niemal czuł jego tors na swoich plecach, zapomniał o wszystkich złych rzeczach, które go spotkały pod jej dachem.

A brutalna śmierć gospodarza i jego zrozpaczonej córki miała pozostać tajemnicą.

Kiedy podziemny korytarz się skończył, postało im wspiąć się po drabinie w górę.

Horacy łapczywie dotykając dłońmi zielonej trawy, wziął do płuc głęboki wdech z który zakończył szerokim uśmiechem satysfakcji. Unosząc głowę, zobaczył jak Will stoi do niego plecami, nieruchomiejąc jak głaz.

- Willu... - zaczął niepewnie.

Will odwrócił się tak, aby rycerz widział tylko jego boczny profil.

- Chodźmy już stąd. Naprawdę straciliśmy już wiele czasu. - Młodzieniec w szarozielonej pelerynie wciąż był smutny.

Horacy otworzył już usta, aby odpowiedzieć, lecz młody zwiadowca mu przerwał.

- Podejdę ukradkiem na przód i zobaczę, czy nas nie obserwowali.

W rzeczy samej jak powiedział tak zrobił. W tym czasie nikomu nie stała się krzywda. Nikt nie musiał walczyć. Tym razem nikt nie musiał stracić życia.

A kiedy podeszli do stajni, Wyrwij i Kicker wciąż tam byli. Obaj młodzieńcy przywitali się ze swoimi wierzchowcami, co od razu przywołało na ich twarze radosne grymasy.

- Horacy, widziałeś te imponujące sady, prawda? Jestem pewny, że znajdziemy tam coś dobrego dla naszego przyjaciół.

- A co jeśli tam na nas czyhają? - spytał zaniepokojony rycerz.

- Nie odważyli by sią - odparł Will, gładząc Wyrwija po szyji.

Młody zwiadowca i jego przyjaciel zrobili to, co mieli zrobić. Nim się obejrzeli znów byli na szlaku. Tym razem wspólnie. Zaś gospoda i jej tajemnice pozostały daleko za nimi, nie odgrywając w ich życiu już żadnej roli.

Dopiero się rozkręcam po dłuższej nieobecności.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro