Rozdział XXXIV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poruszające Willian dedykowane Rain_Daughter
Jako że wszyscy wiemy że Will zawsze podziwiał swojego starszego towarzysza, Gilana...

Taki pomysł rozdziału był celowy. Ma służyć waszej nauce, pamiętacie?

Gilan skończył składać na papierze ostatni podpis. Odłożył pióro i spojrzał wzrokiem za okno, gdzie rozpłomienione słońce chyliło się ku zachodowi.

Zwiadowca nie odrywał spojrzenia od światła. Podparł łokieć na blacie stołu, aby oprzeć swój podbródek na dłoni.

Zastanawiał się, co u jego przyjaciela i pozwolił, aby zaczęło w nim narastać
uczucie bezwarunkowej miłości.

Musiał więc sięgnąć po wspomnienia, aby wyobrazić sobie Willa i aby ciepłym uśmiechem wyrazić podziękowania za jego pomoc i za to, jaką jest wspaniałą, pełną ciepła osobą. Miłość w zwiadowcy narastała coraz bardziej, łzy radości pojawiły się w jego oczach, kiedy patrzył sobie w serce. Potem spojrzał jeszcze głębiej w siebie. Wyraźnie widział, jak Will się do niego uśmiecha w radosnym oczekiwaniu.

Will był nieprzytomny. I to właśnie wtedy mieli ze sobą ostatni kontakt.

- Teraz jednak chcę tylko, żebyś wiedział, że doceniam to, co zrobiłeś dla nas, dla
zwiadowców i dla Araluenu.

Kiedy przestał rozmyślać o nieprzyjemnych wydarzeniach, wyraz miłości powrócił na
jego twarzy i wiedział już, że znów całkowicie poddał się sile energii miłości.

- Dokonałeś tego, ale... Jak pewnie zauważyłeś, większość członków naszego korpusu, nie wierzy ci w tej kwestii. Zrobiłeś coś niesamowitego. Wiesz, o co mi chodzi. Coś takiego najwyraźniej nigdy nie przyszło im na wspólną myśl. Dla mnie jesteś niesamowity.

***

Will szedł samotnie przez korytarz. Stanął jak wryty i spojrzał jeszcze w tył, czując przy sobie obecność Gilana. Niemal widział w panującym półmroku jego twarz. I właśnie wtedy poczuł smutek.

Mógł tylko przypuszczać, że nagłe odejście starszego zwiadowcy było dla niego przejawem braku logiki Willa.

Wyraźnie czuł, że właśnie tak było. Bo nie potrafił logicznie pojąć, dlaczego Gilan odszedł tak nagle.

- Już nie mogę się doczekać, kiedy w przyszłości znów będziemy razem pracować, Gilanie - szepnął smutno.

Jednakże kiedy patrzył w ciemność za sobą, znów miał wrażenie, że jeszcze chwila, a
wybuchnie płomieniem.

Pragnienie opadło trochę, a młody zwiadowca wciąż stał w milczeniu, z lekko rozchylonymi ustami, wciąż smakując tamto uczucie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro