Rozdział XXXIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wzruszające Willyss dedykowane Joel_Carter
Jako, że obie lubimy ten ship.
Ale nauki czas start...

Will i Alyss weszli do ogrodu. Kurierka pomyślał sobie, że zwiadowca wybrał ciekawe miejsce na odpoczynek i rozmowę. Miejsce to wydawało się tak przyjacielskie, kiedy się tam znaleźli. Mały, przytulny zakątek. A potem, kiedy usiedli, aby odpocząć, nagle pokazało swoje prawdziwe oblicze.

Will zrozumiał, że tylko w tym ogrodzie, w dodatku przy odmienionej Alyss, mógłby w końcu uwolnić emocje, a nie tylko blokować.

W swoim związku z Alyss znalazł pełne miłości i bezpieczne miejsce do wyrażania uczuć. I nie musiał już więcej ich blokować, zatrzymywać, i gromadzić ich w sobie. Kiedy jej opowiadał, czuł jak uwalniają się z niego ogromne ilości energii.

Kiedy wspomniał o tym wszystkim, co go spotkało, poczuł że cień przepłynął przez Alyss. Sam czuł jak powstrzymuje swoje uczucia w związku z wyjawieniem wszystkich tajemnic. Czuł w tym jakieś zagrożenie. Potrzebował trochę czasu, aby uporządkować w sobie te uczucia.

Kiedy rozmawiali pod wielkim drzewem, młody zwiadowca poczuł lekkie ukłucie strachu.

To znaczy, rozmawiał z kobietą, którą kochał o przerażających doświadczeniach, których ona nie miała, więc czuł się trochę zagrożony. Trwało to tylko chwilę, a potem przeszło. Zebrawszy się na odwagę, postanowił stawić czoło temu, czego się obawiał, czymkolwiek to było. Fizycznie czuł to w ten sposób, jakby coś stanęło mu w gardle, tylko że w tym przypadku nie było to gardło, a serce.

- Rozumiem. Ale tak naprawdę boję się - powiedziała powoli, jakby naprawdę się czegoś bała i spojrzała niespokojnie na Willa, niepewna jego reakcji na wypowiedziane przez nią słowa. Ale już po chwili odetchnęła z ulgą.   

- Tak, ja też się boję, tylko nie wiem dokładnie czego. Czuję, że powinienem ukryć to coś, ale ono tkwi w moim sercu i nie mogę go stamtąd wydostać. - Kiedy to z siebie wyrzucił, natychmiast odnalazł źródło swojego strachu. Bał się dzielić prawdziwe uczucia z Alyss, bo mogło to zagrozić ich związkowi.

Nagle przypomniało mu się, że w ostatnim czasie blokował takie uczucia i wymyślał wszystkie te głupie usprawiedliwienia. Tak trudno było mu w przeszłości przyznać się do uczuć, których, jak myślał, nie powinien mieć.

W miarę napływu wspomnień, ujrzał rezultaty takiego postępowania. Zatajone uczucia zawsze narastały póki nie wyparły innych, jakie miał w związku z kurierką. W końcu nie było już w sercu zwiadowcy miejsca na miłość i szczęście. A to zawsze rujnowało każde spotkanie z Alyss i dlatego oboje nie potrafili się ze sobą porozumieć.

Strach, że wyrażając prawdziwe uczucia zagrożą związkowi, zawsze sprawiał, że naprawdę dochodziło do zerwania.

Nie tym razem - pomyślał Will - tym razem zaakceptuje moje uczucia i je wyrażę. Nie mam zamiaru trzymać w sobie czegoś, co w końcu mnie zniszczy.

Jak tylko podjął tę decyzję, poczuł w oczach łzy i wiedział, że opuszcza go cały strach i napięcie. Ciężar w jego sercu zniknął. Will poczuł się czysty.

Odwróciwszy głowę i ujrzał twarz Alyss. Zbliżyła się do niego, a potem wyciągnęła ramiona, aby go uściskać. Will skrzywił się. Kiedy kurierka go przytulała, poczuł jak coś pośrodku piersi otwiera się z pęknięciem. Nie odsunęli się od siebie. Oboje płakali.

- Bałem się powiedzieć ci o tym, co czułem w stosunku do tego wszystkiego, co się stało. Zawsze ukrywałem wszystkie te podłe uczucia, bo bałem się, że zagrożą one naszemu związkowi.

Łzy płynęły kurierce z oczu, niknąc między włosami i wsiąkając w materiał zwiadowczego kaptura.

- A ja byłam próżna. Przez cały ten czas starałam się cię kontrolować, a przecież nie wstąpiłam z tobą w związek małżeński z zamiarem ograniczania i kontrolowania ciebie. Albo powstrzymywania przed szczerym wyrażaniem siebie jako zwiadowca i blokowaniem tego, co w tobie najlepsze, w tym umiłowania życia i każdego innego aspektu, który sprawia ci radość. Chciałam tylko na równi dźwigać z tobą ciężar brzemienia.

Will uznał, że dostał przebaczenie, jednak wciąż coś go dręczyło. Wciąż był samotny i zagubiony. Wciąż pozostawał niezrozumiany. No bo czy Alyss w pełni zrozumiała zwiadowcę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro