Rozdział 40

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Gdy schowaliśmy się w miejscu chyba niedostępnym dla innych (ale nadal tam), to wszyscy ze sobą gadali. Ale szeptem. Beze mnie.

Jedynie lady Pauline jakoś chwilowo dotrzymała mi towarzystwa.

—Dobra. Więc jak zdołaliście uciec?—zapytał Will innych, przestając szepczeć.

—Byłam razem z Haltem w celi, a on powiedział mi plan—odpowiedziałam ja. Halt przytaknął.

—I gdy mnie przenosili, Arald miał ich ubić, bo jego strażnik był jakiś ułomny—Pauline posłała mu twarde spojrzenie, ale on to zignorował—gdy mnie zabierali. Później poszliśmy po moją żonę i tak znaleźliśmy was.

—A ty, Will? Jak się wydostałeś? Aha, właśnie, i gdzie moja mama?—spytałam, bo tak dawno jej nie widziałam.

—Ym... bo wiesz, Alex—zazwyczaj Will się nie jąkał, ale tamtego dnia to zrobił. Spojrzał na swoje buty.

—Twoja mama—zaczął Halt, ale ja mu przerwałam. Wiedziałam, co się święci.

—Zginęła—z trudem wypowiedziałam to słowo i spojrzałam się na starszego zwiadowcę czując, że zaraz się rozpłaczę.—To prawda?

Will potaknął ze smutkiem. Rozpłakałam się i przytuliłam do niego. Musiałam się do kogoś przytulić, bo był to dla mnie zbyt wielki szok. Co teraz będzie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro