Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie mogłam zasnąć.

Leżałam w łóżku i wściekałam się. Odebrali mi już wszystko. Mamę, Willa... No i Halta. I nagle sobie coś uświadomiłam.

—Przeklęte informatorstwo!—wydarłam się i poleciała mi łza. Gdybym nie przeczytała tej głupiej serii o zwiadowcach, prawdopodobnie nic by się nie stało!

I teraz w głowie zobaczyłam jakiś obraz.

To Will. Siedział skulony w rogu celi wpatrując się przed siebie. Mamrocze też coś. Słyszę jego szept:

Dasz radę.

Nie musi dodawać, do kogo to było zwrócone. To oczywiste. Do mnie. Ale z kąd wie, że go słyszę?

Te dwa słowa. Tylko dwa. Tak mało, ale dają mi do myślenia.

Dam radę. Dam. Will to wie. Wie, że go znajdę. Ufa mi. Wierzy we mnie.

Zastanawiałam się, co myślą teraz Halt, Pauline, Arald czy moja mama. Ale przynajmniej wiem już, co mam robić.

Na szczęście w tym momencie mdleję, i znajduję się w Araluenie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro