Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam na łóżku myśląc, że nic innego i bardziej smutnego a zarazem okrutnego nie może mi się stać. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Prosze.- powiedziałam cicho. Do pokoju wszedł tata.- Czego tu szukasz ?! Może przyszedłeś po rozum do głowy.?- zażartowałam.
- Świetnie cieszę się.- przytulił mnie.
- Z czego się cieszysz? Z tego, że twoja córka jest w ciężkim stanie anty szkolnym?!- wrzasnelam.
- Chodzi o to , że znasz już jedno przysłowie. Brawo ! Więcej nauczysz się w szkole.- oznajmił surowo.
-Ale tato !- krzyczalam- A ja nawet nie mam plecaka. I co?- skrzyzowalam ręce.
- Aha, prawie bym zapomniał w szafie jest twoj plecak i całe jego wyposażenie. A! I znajdź swoją walizkę.
- Po co ?- zapytałam patrząc się prosto w oczy taty.
- I kolejny raz zapomniałem! Twoja szkoła jest daleko więc przez cztery dzni w tygodzniu bedziesz mieszkać w takim jakby... akdemiku. Lepiej zacznij się pakować. - powiedział stanowczo tata. Wyszedł z pokoju.
Pomyslalam , że zobaczę mój plecak. Był on cały czarny. Zauważyłam też różowy długopis z kucykiem pony.
- Dzięki tato.- pomyślałam z ironią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro