Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się ponownie w swoim ciepłym, wygodnym łóżku. Otworzyłam oczy. Ukazał się mój pokój. Beżowe ściany, białe meble. Szybkim susem spojrzałam na zegarek. 10:30. Chciałam już się ubierać, ale przypomniałam sobie, że są wakacje. Mimo tego nie chciałam spać dalej, więc po prostu wstałam. Nagle panicznie zaczęła mnie boleć głowa. Wezmę tabletki i przestanie - pomyślała.

Chwilę siedziałam, aż ból się zmniejszy i skierowałam się do drzwi. Po woli zacisnęłam klamkę. Drzwi się otworzyły, a ja wyszłam na korytarz. Od razu ukazały mi się drzwi, które prowadzą do kuchni. Weszłam do niej, patrząc na szafkę nad blatem. Otworzyłam ją, po czym wyciągnęłam pudełko z przeróżnymi lekami. Położyłam je na blacie, po czym szukałam tabletek na ból głowy.

- Ibuprom, ból brzucha, gorączka.... - grzebałam w pudełku. Po chwili zdałam sobie sprawę, że nie mam tabletek na ból głowy - ale jak? Wczoraj była cała zgrzewka....

No trudno - pomyślała Aisha. Włożyłam pudełko z powrotem, zamykając szafkę i wróciłam z powrotem do pokoju.

Tym razem podeszłam do szafy z moimi ubraniami. Wyciągnęłam jasne jeansy i czarną bluzkę z HP.
Nie minęła chwila, a byłam ubrana. Dziewczyna stanęła przed lustro, patrząc sobie wprost na oczy. Jednak wydawało się, że coś jest nie tak.

- no tak... - uśmiechnęła się - mam burzę na głowie! - zaśmiałam się lekko, odwracając się od swojego odbicia i ponownie wychodząc z pokoju.

Weszła do kolejnego pokoju, czyli łazienki. Szybko sięgnęła po szczotkę. Szybkimi ruchami uczesała włosy w koka. Od razu sięgnęła po szczoteczkę do zębów, nakładając na nią pastę i szorując swoje wręcz białe zęby. Minęły trzy minuty, a Aisha skierowała się do kuchni, przygotowując sobie jedzenie.

W tedy usłyszała dzwonek. Jej telefon dzwonił. Szybkim biegiem przebiegła przez korytarz do swojego pokoju. Telefon stał na komodzie, wydawając z siebie dźwięk dzwonka. Aisha spojrzała na ekran - Caroline dzwoniła. Kliknęła, aby odebrać, po czym przyłożyła telefon do ucha.

- Halo? - odezwała się Aisha.

- Aisha! Widziałam że odbierzesz. - ukazał się lekki głos Caroline - Obudziłam cię?

- Nie, co chciałaś? - zapytała Aisha.

- Pogadać, heh... - chwilę siedziała Cicho - Jeśli ci przeszkadzam- nie dokończyła.

- Nie przeszkadzasz - przerwała Caroline, idąc z powrotem do kuchni.

- Może się spotkamy? - spytała.

- A kiedy? - Aisha weszła do kuchni, otwierając lodówkę.

- No nie wiem, ja mogę zawsze! - próbowała pocieszyć - A tobie kiedy pasuje?

- W sumie możemy się spotkać w... Środę? - zapytała, wyciągając masło i ser.

- Kiedy jest środa? - lekko zaśmiała się - nie mam poczucia czasu teraz, heh.

- Po jutrze - odparła, kładąc masło i ser na blacie i wyciągając z chlebaka kilka kromek chleba.

- Jestem na tak! - rzuciła - O której?

- Hmmm.. 16:00? - zasugerowała, podtrzymywując telefon ramieniem i robiąc sobie kanapkę.

- No spoko, gdzie? - spytała.

- Dworzec w mieście, może być? - wyciągała talerz, żeby położyć na nim kanapki.

- Spoczi, jakieś galerie, coś? - dopytywała się Caroline.

- Możemy pójść do kina - położyła na talerzu kanapki

- Okej! Horror, jak zawsze?

- Dobra, wybierz coś fajnego - wiedziała, że Caroline niezbyt umie wybierać ciekawy horror, ale Aisha miała nadzieję, że tym razem jej się uda.

- Przecież wiesz jak ja... - westchnęła - No dobra, to umówione, ja lecę paa!

- Elo - słyszała, jak Caroline się rozłączyła, po czym odłożyła telefon na blat. Odwróciła się biorąc ze sobą talerz i położyła go na stole, siadając na krześle.

Podczas jedzenia, ból głowy nasilał się. Nagle zaczęło się jej kręcić w głowie. Zamknęła oczy, próbując usiedzieć w miejscu.

- Aisha - odezwał się głos jak echo w jej uszach.

Dziewczyna gwałtownie otworzyła oczy, rozglądając się po pokoju. Nigdy nie słyszała takiego głosu, na dodatek męskiego głosu.

Po chwili stwierdziła, że ma zwidy. Ponownie spożywała kanapkę. Ale ból głowy nie ustał. Chwilę przesiedziała cicho, gdy ból nasilał się, głos znów przemówił.

- Aisha! - dziewczyna nigdy nie słyszała nikogo o takim głosie.

- Kim jesteś?! - w końcu krzyknęła zdesperowana.

Odpowiedzią była cisza. Serce dziewczyny zaczęło szybciej bić. Kim może być ten głos? - zastanawiała się. Nie - pomyślała - zdaje mi się.

Gdy skończyła jeść, sięgnęła po telefon, sprawdzając godzinę. Wzrok się jej rozmazał, przez co nic nie widziała. Zaczęło się jej kręcić w głowie. Ledwo stała na swoich nogach. Spojrzała ostatni raz na telefon, wyczytała jedynie napis
,,You would die"

Dziewczyna straciła świadomość i równowagę, padła bezwładnie na ziemię, tracąc przytomność. Wzrok się rozmazywał, a jej oczy widziały tylko podłogę. Chwilę walczyła, po czym zamknęła oczy poddając się nieprzytomności.

Minęło trochę czasu, zanim Aisha się obudziła. Leżała dokładnie tam, gdzie straciła przytomność. Ból głowy nie ustał, jednak czuła się trochę lepiej. Obok niej leżał telefon. Szybko obejrzała telefon - nic się nie stało. Dotknęła przycisk, aby włączyć telefon. Była 14:56.

Szybko wstała, rozglądając się chwilę. Wyszła z kuchni, kierując się do swojego pokoju. Po chwili przypomniała sobie, co się działo. Dziwny głos do niej przemawiał, nagłe stracenie świadomości i napis.

Odłożyła telefon na półkę, patrząc w każdy kąt pokoju, czy coś się nie zmieniło. Tak sprawdziła cały dom. Na dwór nie wychodziła, przecież gdyby policja ją zauważyła najlepiej by nie było. Mimo długich szukań oznak innej osoby niż ona, nic się nie stało. To przyniosło jej ulgę, ale też zmartwienia. Jedno wiedziała - to na pewno nie jest istota żywa. Ale to coś, lub ktoś siedzi w jej domu.

Wróciła się do swojego pokoju, kładąc się na łóżko i biorąc swój telefon w rękę. Chwilę sprawdzała, co się działo. Caroline dzwoniła 2h temu. Pewnie się zmartwiła - pomyślała - w końcu, zawsze odbieram. Szybko zaczęłam do niej dzwonić.

Tym razem ona nie odebrała. Później zadzwonię - pomyślała Aisha. Przeglądała Instagrama.

Nie minęła chwila, a jednak 3 godziny. Zrobiła się ponownie głodna, więc przygotowała sobie obiad, aby zjeść coś na szybko. 17:30. Jeszcze pół dnia, a nie mam co robić - pomyślała.

- Moja rodzina lubiła czytać książki... Może przeczytam którąś z nich? - weszłam do pokoju moich rodziców. Od czasu ich śmierci nigdy tam nie wchodziłam.

Pokój wyglądał, jakby nadal byli żywi. Ten pokój wyglądał żywo. Na przeciwko dziewczyny ukazał się regał z książkami. Podeszła do niego, patrząc na tytuły książek.

- ,,Mądrość nie popłaca", ,,Za zamkniętymi drzwiami", ,,Bądź na zawsze" - te tytuły mnie zaciekawiły, postanowiłam sięgnąć ,,Za zamkniętymi drzwiami".

Aisha wyjęła książkę z regału, kierując się do swojego pokoju. Ułożyła się wygodnie na swoim łóżku, kładąc książkę na kołdrze i po woli zaczęła ją czytać.

Nie minęła dla niej chwila, a przeczytała całą. Wciągnęła ją bardzo. Była dosyć ciekawa. Gdy skończyła spojrzała na godzinę. 22:47. Postanowiła iść spać, mimo tego że było wcześnie. Chciała jak najszybciej zakończyć ten dzień, w szczególności na to, co się stało. Najdziwniejsze dla niej było to, że się nie bała tego, co na nią czeka. Po prostu położyła się spać, zapadając w głęboki sen.
π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π÷π
Co somdzisz?
Ja to będę pisać ze względu na to
Że mam pomysł
Ja wiem że to będzie miało -1000 wyświetleń
Ale mam to gdzieś xD
Zamiast na wojców mam inspiracje na to ;-;
Ale najlepsze jest to że ja chcę w wojcach zrobić z 50 rozdziałów xDDD
A inni kończą na 20 xDD
No cóż
Elo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro