9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

#Todoroki

19 styczeń 2 lata po utraceniu pamięci przez Shoto.

-To anhedonia -  stwierdził psychiatra patrząc mi prosto w oczy - A dokładniej anhedonia pierwotna spowodowana twoją depresją - oznajmił wysoki brunet i podszedł do plakatu przedstawiającego człowieka - Przyczyną są uszkodzenia w mózgu - powiedział i wskazał na głowę rysunku - Mówiąc prościej , depresja wywołała w twoim mózgu uszkodzenia , przez co on zablokował system wytwarzania dopaminy . Jakbyś nie wiedział dopamina jest neuroprzekaźnikiem, wytwarzanym i uwalnianym przez komórki nerwowe w mózgu i rdzeniu kręgowym. Odpowiada za energię, samopoczucie i  motywuje do działania , ale twój mózg przestał ją wytwarzać co spowodowało anhedonie .

-Anhedonia - powiedziałem sam do siebie niewzruszony informacją o mojej chorobie.

-Tak Anhedonia to najprościej mówiąc niezdolność do wyrażania emocji , jednak u ciebie jest na tyle źle , że wraz z Anhedonią pojawiła się u ciebie aleksytymia . Co prowadzi do tego , że nie tylko nie możesz czuć emocji , ale także nie potrafisz ich nazwać czy określić.

-Aha - odpowiedziałem przyglądając się twarzy psychoterapeuty stojącego niedaleko ode mnie - To groźne ? Czy da się  to wyleczyć?- zapytałem obojętnie i swój wzrok skupiłem na końcówkach moich szarych butów.

-Ze względu na to, że anhedonia jest związana z psychiką, bywa trudna do wyleczenia. Nie ma na to konkretnych metod. Jeśli anhedoniha zostanie już stwierdzona, zazwyczaj podaje się środki farmakologiczne. Ważne jest wyeliminowanie czynnika, który wpłynął na wystąpienie anhedonii. W takich przypadkach wsparciem może okazać się psychoterapia, która zazwyczaj trwa wiele lat. - odpowiedział lekarz spoglądając na mnie od czasu do czasu.

-Czyli mam podjąć się psychoterapii i zacząć zażywać środki farmakologiczne ? - mężczyzna przytaknął , a ja dalej patrzyłem na końcówki swoich butów , nie zwracając szczególnej uwagi na to co mówi dalej lekarz - to niech mi pan zapisze te jakieś leki i będę już szedł do domu za niedługo mam pracę - powiedziałem i zabrałem swoją torbę z krzesła , które stało obok mnie , lekarz przepisał mi odpowiednie leki i ustaliliśmy godziny spotkań u niego , ale jeśli mam być szczery to wątpię aby te wizyty cokolwiek zmieniły , gdy już miałem wychodzić zatrzymałem się w progu i spojrzałem na bruneta - Niech pan się nie kontaktuje z moją rodziną dobrze?

-Obowiązuje mnie tajemnica lekarska - stwierdził mężczyzna i posłał mi najbardziej  nie szczery uśmiech jaki miałem okazję zobaczyć , po czym wyszedłem z pokoju.

Miałem na sobie czarną zimową kurtkę i żółty gruby szalik , gdy wracałem do domu w te zimowe popołudnie , absolutnie nic nie czułem nawet zimna czy też ciepła , może coś czułem , ale z pewnością nie wiedziałem co to za uczucie.

Po drodze do domu kupiłem słownik do japońskiego  i wróciłem do miejsca mojego zamieszkania.

Postanowiłem nikomu nie mówić o mojej chorobie , po prostu będę żył jakby nigdy u mnie nie zdiagnozowano tej anhedonii . Nic nie czuję , ale przecież mogę odtworzyć swoje wcześniejsze zachowania gdy byłem szczęśliwy , smutny i tym podobne to chyba nic trudnego.

26 stycznia

(Todoroki ma 24 lata)

-Stój ! - krzyknąłem do złoczyńcy , który kilka godzin temu zabił kobietę , sam pościg za nim zajął mi dużo energii i już moją prawą stronę ciała zaczął pokrywać szron.

Złoczyńca miał dar podoby do Iidy i posiadał jeszcze quirk dzięki któremu z jego ręki wyrastały kolce , którymi mógł atakować.

Nie byłby trudnym przeciwnikiem gdyby nie to że jest szybki i po prostu za nim nie nadążam mimo , że ciągle poruszam się na lodzie .

Kilka razy gdy byłem wystarczająco blisko próbowałem go trafić soplami lodu aby go unieruchomość ale zawsze chybiałem.

Przez pięć minut poruszaliśmy się w bardzo wąskiej uliczce , była to moja szansa na złapanie złoczyńcy .

Zamroziłem wyjście z uliczki przez co mężczyzna nie miał gdzie uciec , próbował rozbić lód , ale mu się to nie udało , ponieważ to była naprawdę gruba warstwa.

Gdy złoczyńca bezsilne próbował się wydostać z mojej pułapki ja w tym czasie wytworzyłem lodową klatkę całkowicie ograniczając mu ruchy.

Mężczyzna zaczął się trząść ze zimna a ja za ten czas swoją lewą stroną odmrażałem szron z ciała.

Złoczyńca był cały blady a na jrgo włosach zaczęły się pojawiać malutkie sople lodu , po chwili stracił przytomność a ja podszedłem do niego i związałem jego zamarznięte ciało , nie wiedziałem czy mężczyzna żyje czy nie , nie szczególnie mnie to obchodziło , jednak miałem nadzieję , że nie umarł , bo to by zniszczyło moją karierę a co się z tym wiąże moje źródło dochodów.

Ogniem rozpuściłem lodową klatkę i zacząłem ogrzewacz mordercę aby ten nie zmarł.

Wróciłem tą samą drogą , którą goniłem złoczyńcę , aby rozpuścić lód który wytworzyłem.

Związanego mężczyznę przerzuciłem przez ramię i skierowałem się w kierunku szpitala przy okazji zawiadamiając policję.

Nauczyłem się już żyć z Anhedonią , mimo , że nie czułem bólu to gdy miałem jakieś rany , zaczynałem się zachowywać jakbym go faktycznie odczuwał tak samo było z pozostałymi uczuciami szczęściem , nadzieją , tęsknotą , smutkiem , radością żadnej z tych rzeczy nie czułem , ale nauczyłem się reakcji jakie powinnienem mieć przy danej emocji.
Nikt nie wiedział o mojej chorobie oprócz psychoterapeuty , który również mi w niczym nie pomagał.

Pasowało mi takie życie , może i stałem się bez uczuciowym  potworem , ale taka egzystencja była wygodna , wszystko co robiłem nie miało większego znaczenia skupiłem się głównie na tym aby przeżyć w tym dziwnym i pokręconym świecie .

Nie odczuwanie emocji nie było złe , myślę , że dzięki temu  stałem się skuteczniejszy w pracy , ponieważ przestałem czuć empatię co poskutkowało na efektywność moich działań . Ta choroba była bardziej jak zbawienie niż jak kara .

Gdy zdiagnozowano u mnie anhedonie Kurumi ( dziewczyna z pierwszego rozdziału ,, Pomóż mi " , ta która mogła widzieć przeszłość ) nie mogła więcej odczytać moich wspomnień , mój umysł został całkowicie zamknięty i nikt oprócz mnie nie miał do niego dostępu.

Zdaje sobie sprawę z tego , że jestem potworem , kilka razy nawet tak uszkodziłem złoczyńców , że ci byli na skraju śmierci . Ludzie określili mnie mianem najskuteczniejszego , ale też najbrutalniejszego bohatera , a ja nie mam nic przeciwko temu , w końcu cel uświęca środki.

Ame dalej mieszkała u mnie i była jedyną rzeczą do której czułem jakikolwiek sentyment , nie wiem czemu , ale byłem do niej szczególnie przywiązany.

Moje uczucia były zamrożone a ja nieważne jakbym się nie starał nie mogłem ich odmrozić i to chyba powinno mnie boleć , ale i tak tego nie czuję.

.

.

.

.

____________

To jest rozdział w całości  przeznaczony na Todorokiego , którego dawno nie było :c A i tak btw to anhedonia naprawdę istnieje i aleksytymia też .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro