13.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Moje spojrzenie skrzyżowało się z oczami Matteo, który spoglądał wprost na mnie z lekkim uśmiechem na twarzy.

Odwróciłam wzrok i podniosłam głowę w górę lecz zauważyłam, że wszyscy wokół mnie wstrzymali oddech.

Atmosfera zagęściła się do maksimum a nikt z zebranych nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku.

-Świetnie Wam poszło - Matteo odezwał się po dłuższej chwili wpatrując się prosto we mnie.

Wnętrzności w moim ciele zrobiły trzykrotną przewrotkę a serce zabiło mocniej, jednak starałam się tego nie okazywać.

-Dzięki - rzuciłam oschle i ruszyłam w stronę wyjścia lecz brunet złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie.

-Ambar, błagam Cię, daj mi się wytłumaczyć - poprosił i uniósł dłoń ku górze składając na jej wierzchu delikatny pocałunek.

-My nie mamy, o czym rozmawiać, Matteo. Straciłeś swoją szansę w momencie, kiedy nie powiedziałeś mi prawdy o Tobie i o Lunie - krzyknęłam mu prosto w twarz, czując jak łzy zbierają się w moich oczach.

-Wiesz tylko tyle ile udało Ci się usłyszeć lecz nie znasz całej, prawdziwej wersji zdarzeń więc daj mi szansę wyjaśnić to - zawołał żałośnie patrząc mi prosto w oczy, które były pełne rozpaczy.

-Wystarczająco dużo wiem, by mieć powody, by Cię nienawidzieć!

-Ambar... - zaczął lecz nie chciałam go słuchać.

Chciałam uciec, by nikt nie widział mojej słabości.

Moje łzy były oznaką bezsilności.

Wszyscy widzieli, że moje oczy coraz bardziej zapełniają się łzami co dla mnie było tylko i wyłącznie przegraną.

Chciałam trzymać emocję na wodzy lecz sam widok Matteo poruszył najcieńsze linki, które oplatały moje serce.

Ono samo zdawało się nieprzyjemnie pulsować, kiedy skorupy lodu odpadały z niego kawałek po kawałku.

Matteo był moją prawdziwą miłością, nie taką jaką pokazują w filmach, nie była od pierwszego wejrzenia.

Budowała się powoli, stopniowo przez chęć zdobycia tego co najlepsze i idealne aż po prawdziwe uczucie.

Znalazł klucz do mojego serca i rozkuł zamki, którymi było zapięte.

Zmienił mój świat, nastawienie do życia, pokazał, czym tak naprawdę jest miłość.

Przede wszystkim pokazał mi, jakim cudownym uczuciem jest być kochaną i odwzajemniać te uczucie.

Był zupełnym przeciwieństwem mojej matki, był czuły, kochany, romantyczny.

Moja matka natomiast zawsze była chłodna, nie pozwalała mi na najmniejsze czułości.

W dzieciństwie nie spędziła ze mną nawet godziny zajmując się pracą i zdobywaniem fortuny.

Pieniądze to jedyna wartość jaka się dla niej liczyła.

Ja nigdy nie zajęłabym ich miejsca choć bardzo starałam się, by jej dystans do mnie zmalał.

Matteo udowodnił mi, że potrafię kochać, że mogę być kochana i że jestem wartościową osobą pomimo trudnego charakteru.

On nigdy nie wytykał mi błędów, nie kazał się zmieniać.

Kochał mnie i szanował taką jaką naprawdę byłam.

Ja pokochałam go całym sercem przelewając w tą miłość całe swoje ukrywane przed światem emocję i uczucia.

-Kocham Cię, zrozum - wyszeptał i uchylił głowę w dół, ukrywając oczy, w którym kryły się strach i smutek.

-Matteo, ja Ciebie też kocham. Kocham Cię pomimo wszystko, co zrobiłeś ale... - zaczęłam lecz brunet przytulił mnie do siebie mocno i nie puszczał pomimo moich oporów.

-Daj mi szansę. Tylko minutę - poprosił, patrząc prosto w moje oczy.

-Ambar, zgódź się - odezwał się Simon z drugiego końca wrotkowiska.

-Ty pomogłaś znaleźć nam wspólny język więc teraz my chcemy pomóc Wam - Delfina poparła bruneta od razu i spojrzała z delikatnym uśmiechem na mnie.

-Masz pięć minut - odezwałam się po chwili ciszy, czując, że to właściwa decyzja.

Próbowałam udawać twardą i zimną lecz wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że to tylko i wyłącznie pozory.

W rzeczywistości cierpiałam, miałam serce, które rozpadało się na kawałki a za chwilę sklejało się w całość, by za chwilę znów rozpaść się na drobne kawałki.

-Na początku chciałbym bardzo Cię przeprosić - zaczął Matteo a w jego oczach ujrzałam przejmujący smutek. -Wiem, że bardzo dużo wycierpiałaś przeze mnie pomimo tego, że nie zrobiłem niczego, co dałoby Ci do tego powód.

Prychnęłam pod nosem na te słowa bo jak niby zdrada miała by być "niczym" co mogło dać powód do mojego smutku.

-To fakt, znałem się już wcześniej z Luną - przyznał brunet po chwili ciszy a ja wstrzymałam oddech. -Lecz poznaliśmy się dwa lata temu, nim poznałem Ciebie. Sypialiśmy ze sobą, kiedy jeździłem do Meksyku na wakacje. W tym roku również tam pojechałem ale tylko po to, by raz na zawsze to zakończyć. Byłem pewny swoich uczuć do Ciebie i wiedziałem, że Ty również mnie kochasz więc śmiało mogłem zrezygnować ze spotkań z Luną. Ona jednak nie przyjęła tego do wiadomości i zagroziła, że zniszczy mi życie. Wyśmiałem ją prosto w twarz i wróciłem do Buenos Aires. Jednak kiedy zobaczyłem Lunę wraz ze swoimi rodzicami w Twojej rezydencji, zrozumiałem, że wcale nie żartowała.

Słuchałam słów Matteo z otwartą buzią, starając się zrozumieć co właściwie do mnie mówi.

Całość brzmiała sensownie ale czy była prawdą?

Spojrzałam prosto w oczy bruneta, w których krył się żal i smutek.

Poznałam, że nie kłamał, wiedziałam, kiedy mówił prawdę a kiedy ją naciągał.

-Luna kazała mi zerwać z Tobą, chciała mieć mnie na wyłączność. Ja jednak nie chciałem zgodzić się na to, chciałem powiedzieć Ci prawdę ale bałem się, że mi nie uwierzysz. Że uznasz, że to tylko ukrywanie prawdy, że naprawdę Cię zdradziłem. Znasz mnie i wiesz, że nie zrobiłbym Ci tego. Za bardzo mi zależy na Tobie - wyznał i spojrzał prosto w moje oczy.

Z całych sił zasnęłam powieki chcąc, aby to wszystko co się działo było tylko jednym wielkim koszmarem.

Otworzyłam oczy lecz nic się nie zmieniło.

Nic poza moją decyzją.

Rozdział do "Psychofan || Valentina Zenere || Instagram" już o 17!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro