• R o z d z i a ł T r z y d z i e s t y d z i e w i ą t y •
Lekcję dłużyły się, jakby czas specjalnie przytrzymywał wskazówki.
Carolina przez całą lekcję ani razu nie spojrzała w kierunku Karol, co jeszcze bardziej smuciło Meksykankę.
Ich kłótnia postawiła między Nimi ścianę, przez którą Kopelioff nie pozwalała Jej się przebić.
Sevilla pochyliła twarz i przymknęła oczy, przypominając sobie czasy, kiedy jeszcze wszystko było po staremu.
Te czasy, kiedy przyjaźń dziewcząt była tak silna, że nic nie byłoby w stanie Jej zniszczyć.
Te czasy, kiedy miała konflikt z Valentiną.
Te czasy, kiedy nie znała Ruggero.
Te czasy, kiedy Jej ojciec wciąż pił i zmieniał się w potwora.
Te czasy, kiedy żyła w fałszywej rzeczywistości pełnej kłamstw.
Teraz zdecydowanie było lepiej.
Kontakty z Jej ojcem, Evie, Valentiną oraz z Ruggero zmieniły się na bardziej znaczące.
Niestety na tym ucierpiała przyjaźń z Caroliną, czego dziewczyna nie potrafiła zrozumieć.
Kiedy lekcja dobiegła końca, Karol wyszła z klasy zaraz za Caroliną, która ruszyła do ubikacji.
Dziewczyna bez namysłu wkroczyła to toalety i spojrzała na swoją twarz w lustrze.
Kiedy drzwi kabiny otworzyły się a przez nie wyszła Kopelioff, Meksykanka odwróciła się w Jej stronę.
-Co tutaj robisz? - spytała cierpko Carolina, podchodząc do umywalki, w której umyła ręce.
-Chciałam porozmawiać.
-Myślisz, że jeszcze jest o czym? - prychnęła cicho Kopelioff, wycierając ręce w ręcznik papierowy.
-Chcę porozmawiać na spokojnie bo wcześniej się źle zrozumiałyśmy - odparła Sevilla, opierając się o ścianę.
Carolina bez słowa założyła ręce na klatcę piersiowej i wbiła wzrok w swoją przyjaciółkę, jednak w Jej oczach nie było już widocznej złości.
Karol odetchnęła z ulgą i spojrzała z delikatnym uśmiechem na Caroline.
-Na początek chciałabym przeprosić Cię za swoje słowa wobec Giovanny. Nie powinnam Jej oceniać, jeśli Jej nie znam. Cieszę się Twoim szczęściem i tylko o to mi chodziło, mówiąc, że nie chcę, byś cierpiała. Ale jeśli masz pewność, co do Niej to ja to szanuję i trzymam kciuki, by Wam wyszło!
-Ja też nie powinnam była odnosić się do Ciebie w taki sposób. Przyjaźnimy się a ja zachowałam się, jak egoistka. Martwiłaś się a ja odebrałam to, jako atak - odparła Carolina, kręcąc głową.
-Nie obwiniajmy się więcej o takie błahostki. Rozmawiajmy, szanujmy Nasze zdania ale najważniejsze to nie kłóćmy się, proszę - zawołała cicho Karol, czując jak Jej oczy stają się wilgotne.
-Zgoda - powiedziała Carolina i wyciągnęła ramiona w stronę Sevilli, która szybko wpadła w Jej ciało, mocno Ją przytulając.
Obu była potrzebna szczera rozmowa lecz nie musiała trwać wcale długo.
Wystarczyła chwila, by one zrozumiały swoje błędy.
Na tym w końcu polega przyjaźń - na wzajemnym zrozumieniu, na dostrzeżeniu własnych błędów ale i na szczerej rozmowie.
Dziewczyny po krótkiej chwili wyrwały się z uścisku i spojrzały na siebie z uśmiechem.
-Może zorganizujemy spotkanie? - zaproponowała po chwili Sevilla, kierując się do wyjścia z łazienki.
-Jakie spotkanie? - spytała zdumiona Carolina, podążając obok przyjaciółki ku sali, w której miała się odbyć następna lekcja - język francuski.
-Spotkanie z Nami wszystkimi. My, Valentina, Ruggero, Giovanna i Michael. Co Ty na to?
-Jak dla mnie to świetny pomysł. W ten sposób poznałabyś bliżej Giovannę a ja Ruggero - powiedziała z uznaniem Kopelioff i uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki.
-Dokładnie tak. Nie ma co drzeć ze sobą kotów, liczy się przyjaźń! - zawołała radośnie Karol i z przyjaciółką u boku weszły do klasy, w której zaraz miała odbyć się najbardziej nielubiana lekcja dla Karol.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro