4. Co do chuja wuja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nie wiem jak ty Monia, ale ja podenerwowałabym naszych sąsiadów - powiedziałam do blondynki a ona się uśmiechnęła.

- Nie waż się kurwa - powiedział Krzychu siedzący przed nami tym razem z Patecem.

- Zdradziłeś Henia Kuba - powiedziałam do skupionego na odpisywaniu kuzyna.

- To on zdradził mnie. Wolał mniejszych - spojrzał na rozmawiającego z Majkiem Henia.

- To co, kamień papier? - zapytał Krzychu.

- A co ty Krzysiu. Nie baw się w przedszkolaka - powiedział Patecki.

- Idź ty spać w końcu. Bo pierdolisz że jesteś zmęczony od samego Krakowa - powiedział Chwastek.

***

- Gdzie jest Murcix? - zapytał Karol chowający telefon do kieszeni.

- Ej no właśnie. Gdzie mamuśka? - zapytał Majk.

- Łukasz daj szybko laptopa z naszymi biletami powrotnymi! - zdyszany Mixer podbiegł do siedzącego obok mnie Wujaszka - babka zatrzymała Martę i nie chce jej dalej puścić.

Łukasz bez zastanowienia podał mu laptopa a Mikołaj rzucił szybkim ,, dzięki ,, i uciekł w stronę z której przyszedł.

- A co jeśli nie puści jej dalej? - zapytała Kasia.

- Spokojnie, nie ma podstawy do odesłania Marty do Polski - uspokoił ją Wujaszek.

Po jakiś 15 minutach w zasięgu naszego wzroku zobaczyliśmy idącego w naszą stronę Mixera i Martę.

- Babka powiedziała że nie puści mnie dalej bez okazania biletu powrotnego - zaczęła opowiadać - a ja taka przerażona byłam bo no ja nie miałam tego biletu tylko Łukasz i miałam o tyle szczęścia że Miki się nie oddalił. On wtedy szybko pobiegł po ten laptop a ja nie wiedziałam co ona do mnie mówi, bo byłam taka roztrzęsiona i... - Marta zaczęła płakać, a Mikołaj od razu ją przytulił - i jak Mikołaj przebiegł to powiedziała że to nie są wogóle moje dane, to nie jest mój bilet. Ale się okazało później że jest wszystko dobrze i dopiero wtedy spokojnie odetchnęłam.

Po całym zamieszaniu wypadało jechać do naszego mieszkania w którym mamy spędzić następny miesiąc.

Każdy był niesamowicie zmęczony lotem i nie miał w sumie siły, lecz trafić jakoś do tego łóżka musiał.

***
- Tu mamy ostatni pokój - powiedział Karol, który zatrzymał się przy oknie ostatniego pokoju tego domu.

- Chyba czas na losowanie - powiedział Łukasz.

- Czyli to czego Bianka nie lubi najbardziej - powiedział Kuba śmiejąc się.

- Ja nawet mogę mieć z tym debilem pokój, byle się wyspać - powiedziałam opierając się o ścianę.

- Dobra, losuj pierwsza - powiedział Karol - bo nam tu padniesz jeszcze.

Karteczka którą wybrałam byle złożona w bardzo mały kwadracik.

- Wy chyba naprawdę chcecie mnie wkurzyć - powiedziałam próbując rozłożyć mały kwadrat - Kubuś!

Przytuliłam mojego kuzyna i trochę zmęczona rzuciłam się na łózko.

- Ja dalej nie leze - powiedziałam leżąc twarzą w poduszce - ja ide spać.

Gdy ekipa wyszła ja szybko się zaczęłam ogarniać do snu. Nawet nie wiem kiedy i czy Kuba znalazł się po drugiej stronie łóżka bo gdy tylko wróciłam do ciepłej kołderki, zasnęłam.

***
- Co do chuja wuja  - powiedziałam siadając zaspana na łóżku, ponieważ obudziły mnie głosy- co wy tu kurwa robicie?

Zapytałam siedzących centralnie na przeciwko łóżka Majka z Krzychem.

- Nie obrażaj Wujaszka - powiedział Krzychu.

- Nie mieliśmy co robić, więc przyszliśmy popatrzeć na śpiącą rodzinkę - powiedział odkładający telefon na bok Krzyżanowski.

- Krzychu by mógł się ubrać a nie w samych gaciach lata - powiedziałam przecierając oczy.

- Nie mów że Ci nie pasuje - powiedział Majk.

- Czuje się trochę nieswojo gdy ten śpi w samych gaciach obok mnie a on siedzi w samych gaciach na przeciwko mnie - odparłam - poza tym nie ukrywam że chciałabym jeszcze pospać trochę.

- Spokojnie, śpij śpij. My tu wszystkiego dopilnujemy - powiedział Mini Majk.

- Nie ufam Wam do końca ale dobra - złapałam za kołdrę i zatopiłam swoją głowę w wygodnej poduszce.

***
- Czy Was pojebało?! - zapytałam skaczących po łóżku dwóch siedzących już od rana w tym pokoju chłopaków i mojego pojebanego kuzyna.

- Wstawaj szkoda dnia - powiedział Kuba dalej skaczący.

- Jak mam spędzić z Wami dzień to mi się wszystko w środku przewraca - powiedziałam odgarniając włosy z twarzy.

- I wy nadal nie założyliście nic na siebie? - zapytałam.

- A po co - machnął ręką Kuba.

- Będę mądrzejsza i ja pójde się ogarnąć - wstałam z ciepłego łóżka i podeszłam do walizki leżącej niedaleko łóżka.

Nie interesowało mnie to że jestem nieogarnięta w zwykłych dresach i koszulce.

- Jak wrócę macie być ogarnięci - powiedziałam znikając za drzwiami łazienki.

- Gdzie jest moja kredka do brwi?! - wydarłam się wychodząc z łazienki z całą kosmetyczką w ręku.

- No wiesz, zastanawialiśmy się co baby mają w tych kosmetyczkach - zaczął Majk - no i....

- I co?! - krzyknęłam.

- Tak jakby się złamała - Kuba z pod poduszki wyjął moją złamaną na dwie części kredkę.

- Jezu, co za sieroty - powiedziałam i wyszłam z pokoju, kierując się w stronę pokoju Karola i Weroniki czy ona nie pożyczyła by mi swojej na chwilę. W końcu używamy tej samej.

- Werka, powiedz że mnie uratujesz - powiedziałam zauważając ją schodzącą ze schodów.

- Co się stało? - zapytała trochę przestraszona.

- Nie nic poważnego tylko chłopacy złamali moją kredkę do brwi a wiem że używamy tych samych - powiedziałam a dziewczyna zaprowadziła mnie do pokoju i wyjęła z kosmetyczki swoją kredkę - dziękuję Ci bardzo! Zaraz Ci ją oddam!

Weszłam z powrotem do pokoju, nie powiem trochę wkurzona na chłopaków ale też i szczęśliwa że różowowłosa uratowała mnie w tej sytuacji.

TAK BĘDĄ OZNACZANE PERSPEKTYWY INNYCH CZŁONKÓW EKIPY ❗

| Krzychu |

- Ile to malowidło kosztuje? - zapytałem siedzących obok mnie chłopaków.

- Nie wiem stary - powiedział Majk - robi awanturę o byle co, wzięłaby kredkę dla przedszkolaków i też by pomalowała.

- A ty Patec? Przecież jesteś jej kuzynem to powinieneś wiedzieć ile ona na takie pierdoły wydaje - powiedziałem patrząc na białowłosego.

- Kiedyś gadała coś o 55 złoty - powiedział - w dolarach to będzie jakieś 13 dolców.

- To co, składamy się po te - włączyłem kalkulator i podzieliłem dolary na trzy osoby - po te 4,30 i odkupujemy jej tę kredkę?

Chłopacy przystali na moją propozycję, co mnie cieszyło. Nie chciałem podpadać tej lasce, szczególnie wtedy kiedy dopiero zaczynamy się lepiej poznawać.

Z łazienki wyszła ogarnięta Bianka, która schowała głęboko swoją kosmetyczkę a kredkę pożyczoną najprawdopodobniej od Sowy położyła na łóżku.

- Żebyście czasami się za podkład nie wzięli - powiedziała zamykając walizkę.

Szybko złapała pożyczoną rzecz i wyszła z pokoju.

- No dzień dobry. Gdzie jest moja ulubiona przyjaciółka? - zapytał wchodzący do pokoju Tromba.

Przyjaciółka? Aż tak się zżyli przez te kilka dni?

- Wyszła, ale zaraz powinna wrócić - powiedział Majk - myślałem że jej przyjacielem zostanie ten Poczciwy Leniwiec - pokazał na mnie ręką.

- Ta, ja też - powiedział poprawiając okulary.

- O Mati - do pokoju weszła Bianka - coś się stało?

- Możemy pogadać? - zapytał drapiąc się po karku.

- Pewnie, czekaj pójdziemy na zewnątrz - poprawiła swoje białe spodnie, które połączyła z żółtą koszulką z odkrytymi ramionami - nie rozwalcie pokoju dobra?

Zniknęła za drzwiami wraz z Trombą, a my z chłopakami nie wiedzieliśmy co robić.

| Bianka |

- Ja już nie wiem co robić Bibi - powiedział przecierając swoją twarz ręką.

- Ja tym bardziej nie wiem jak mam Ci doradzić. Przecież nigdy się tak nie kłóciliście, odkąd Was poznałam - powiedziałam poprawiając moje włosy - znasz wogóle powód czemu się tak kłócicie?

- No właśnie nie. Wydaje mi się że to nie to - powiedział wzdychając.

- Nawet tak nie mów! Jesteście jedną z lepszych par jakie w swoim życiu poznałam! - próbowałam go pocieszyć.

- Serio nie wiem co zrobić z tym. Tak się pokłóciliśmy że nie odzywa się do mnie nawet słowem.

- Pogadaj na spokojnie? - zapytałam.

- To jeszcze bardziej to pogorszy - powiedział.

- Przesadzasz. Idziesz z nią pogadać i widzimy się jak będziecie pogodzeni - walnęłam go w plecy - idziesz.

Uśmiechnął się.

- Dzięki młoda - przytulił mnie - chyba bym popadł w depresję gdybym z Tobą nie pogadał.

- Nie zachowuj się jak typowa 13 latka - zaśmiałam się i usiadłam na kanapie a on zniknął na schodach.

Trzymam kciuci i to mocno.

***
- Mariolka no! - krzyknął Tromba idący za schodzącą ze schodów Marcysią.

- Daj mi spokój, najlepiej wogóle się nie udzielaj! - powiedziała zanim trzasnęła drzwiami frontowymi.

- I co? - zapytałam poprawiając się na kanapie.

- Jest źle - powiedział siadając obok - i to bardzo.

- Mówiłam żebyś pogadał z nią na spokojnie

- Zacząłem spokojnie, ale później... - przerwał.

- Ale co później, Mati?

- Trochę zaczęła krzyczeć że mam z Tobą lepsze relacje niż z nią - powiedział patrząc na mnie.

Marcysia była zazdrosna.. o mnie?

- Pogadam z nią, ale wieczorem. Niech się trochę uspokoi - poklepałam go po ramieniu.

- Lepiej może nie? Nie chce żeby Ci coś zrobiła - popatrzył na mnie.

- Spokojnie, nic mi nie będzie.

| Patecki |

Sama relacja mojej kuzynki z Trombą mnie zastanawia. Znają się niecałe dwa tygodnie, a zachowują jakby znali się dobre lata.

Wiem że Tromba ma Marcysię, lecz jestem czujny i widzę jak patrzy na Biankę. Nie chcę by związek ich się rozleciał, bo Bianka pomyśli że to przez nią.

Przypatrywanie się śmiejącej się parze przerwał siadający obok Krzychu.

- Też mi się to nie podoba - powiedział cicho, spoglądając na moich przyjaciół czy aby napewno nas nie słyszą.

- Nic do tej relacji nie masz Krzychu. To są przyjaciele - powiedziałem.

- Mam tę kredkę - powiedział kładąc malowidło na stół.

- To ty jej to dasz.

- Czemu ja? Przecież wszyscy jesteśmy winni!

- Ale to ty wpadłeś na pomysł przejrzeć jej kosmetyczkę i to ty wyjąłeś tę kredkę - powiedziałem patrząc na Krzycha, który poprawiał swoją czapkę.

- Skąd ty masz ją wogóle? - prędzej mnie to nie interesowało.

- Poprosiłem Werę jak była na mieście z Martą. Łatwo się zgodziła. Ja bym jeszcze się jebnął i kupił nie tą co trzeba.

***
| Bianka |

- Możemy pogadać? - zapytałam stojącej przed wejściem Marcysi.

- A co, twój przyjaciel już Ci się poskarżył?

- Marcysia posłuchaj mnie. On Cię kocha jak wariat - powiedziałam patrząc na nią.

- Ta jasne, gdyby tak było nie kłócił by się ze mną o byle co!

- Ale te byle co to dla niego może ważne rzeczy? Zrozum że on nie chcę Cię stracić. Może nie znam Matiego długo, ale wiem że on jest szczęśliwy jak nigdy dotąd.

- Nie rozśmieszaj mnie - powiedziała - gdyby tak było, sam by tu przyszedł i ze mną pogadał.

- Jak chcesz to proszę, porozmawiajmy - za mną zjawił się Tromba.

- Ja Was zostawię, a wy pogadajcie. Tylko proszę, spokojnie.

Zamknęłam drzwi i się odwróciłam przez co prawie nie dostałam zawału.

- Boże Krzychu nie strasz mnie tak - powiedziałam łapiąc się za miejsce w którym jest serce.

- Przepraszam, więcej tak nie zrobię. Obiecuję - położył dłoń na swojej klatce - jesteśmy Ci z chłopakami coś winni.

Zza pleców wyjął kredkę do brwi, przewiązaną czerwoną wstążką.

- Głupio wyszło z tą kredką. Naprawdę Cię przepraszamy - powiedział wręczając mi ją.

- No chodź tu - rozłożyłam ręce i przytuliłam go - wy też chodźcie.

Za jego plecami pojawił się mój kuzyn z Majkiem, którzy od razu do nas dołączyli.

- Naprawdę Cię przepraszamy - powiedział Kuba.

- Po prostu na następny raz nie bierzcie co nie wasze.

***
- Jest może moja przyjaciółeczka? - stojąc w łazience słyszałam że przyszedł Mati.

- W łazience jest - powiedział Majk.

Nie wiem kiedy miną im te posiadówki z Krzychem i Heniem w tym pokoju. Kuba świetnie się bawi rozmawiając z nimi przy alkoholu.

- Coś się stało? - zapytałam wychodząc z łazienki w ręku trzymając krem który już zaczęłam rozprowadzać po twarzy.

- Jesteś mi potrzebna - przyznał.

- Nie wierzę - powiedziałam odstawiając krem na najbliższą szafkę i wyszłam za zielonowłosym wogóle nie zwracając uwagi na mój wygląd.

- Co znowu się stało? - zapytałam nadal idąc za nim.

- Marcysia chce się wyprowadzić - powiedział a ja niewierzyłam w jego słowa.

Naprawdę się nie pogodzili?!

- Marcysia zostaw tę walizkę - powiedziałam wchodząc do pokoju tej kłótliwej dwójki.

- Nie ma mowy. Nie spędzę tutaj ani chwili dłużej i to jeszcze z nim! Z resztą nic mnie już z nim nie łączy!

- Co?! Jak to!? - spojrzałam na Trombę całkowicie w szoku - mieliście się pogodzić do cholery!

- Ale twój przyjaciel nie umie rozmawiać na spokojnie i powiedział o słowo za dużo - powiedziała.

- Ty zostajesz - powiedziałam wskazując na dziewczynę - a ty dostaniesz solidny opierdol za to że nie umiesz załatwić prostej sprawy!

Założę się że pod ich drzwiami zbiegła się już cała ekipa.

- Nie obraź się Bianka serio ale... - przerwałam jej.

- Zostajesz! Koniec kropka! - trochę mi puściły nerwy - do rana widzę Was pogodzonych! Macie 7 godzin i więcej mnie nic nie interesuje! Nie będę bawiła się w swatki.

Otworzyłam drzwi za którą stała cała ekipa.
Nie mówiłam?

Minęłam wszystkich zgromadzonych i poszłam dalej się ogarniać do spania.

***
Od samego rana ogarnialiśmy się do dzisiejszego wyjazdu do Las Vegas. Jeszcze nie spotkałam się z Trombą ani z Marcysią, bo tego po prostu unikam.

- Wiesz że i tak będziesz musiała z nimi rozmawiać? - zapytał Kuba wybierający ubrania.

- Wiem, ale nie mam zamiaru bawić się w ich związkową pomoc - odparłam wiążąc moje włosy.

- Poczciwy samiec i leniwy karzeł wbijają na rejon rodzinki Pateckich - powiedział Krzychu siadając na łóżku.

- Wy nie powinniście się pakować? - zapytałam pakując moją szczotkę w torebkę.

- Ależ po co - powiedział Majk - weźmiemy pierwsze lepsze ciuchy.

Ten chłop mnie załamuje.

- A gdzie zgubiliście Henia? - zapytał Kuba zamykając swój plecak.

- Śpi chłop - powiedział Krzychu przeciągając się.

- Piwko robi swoje Krzychu - Kuba poklepał bo po brzuchu.

- Gdzie jest Heniu? - do pokoju wbił Wujek Łukasz w swojej wyjazdowej koszuli.

- Śpi

- Ja pierdole co za chłop. Zaraz jedziemy, schodźcie już na dół - powiedział wychodząc i kierując się najprawdopodobniej do śpiącego kolegi.

Zeszłam na dół z chłopakami gdzie zastaliśmy całą ekipę prócz wiadomo kogo.

- Dzień Dobry wszystkim - powiedziałam wchodząc - jak tam no wiecie, z Trombą i Marcysią?

- Może niech Ci Tromba powie - powiedział Karol kiwając głową bym spojrzała w bok.

Mati stał na balkonie z którego chłopacy mieli zamiar skakać do basenu.

Westchnęłam.

- Czyli rozumiem że jest źle? - zapytałam.

- Proszę - powiedziała Kasia.

Ruszyłam w stronę chłopaka i nie wiedziałam trochę jak zacząć tę rozmowę.

- Hej - zaczęłam - jak tam?

- Słabo - jego głos był zachrypnięty, co oznaczało że niedawno wstał.

- Gdzie Marcysia? - poruszyłam temat kilku ostatnich dni.

- Pewnie w samolocie do Polski - powiedział spokojnie.

- Nawet nie żartuj sobie ze mnie - powiedziałam opierając się o barierkę - mieliście się pogodzić do cholery.

- Nie rozumiesz że to nie ma sensu?! - wybuchnął co trochę mnie przestraszyło - przyznała mi się do wszystkiego.

- Do czego niby? - zawsze byłam dociekliwa, sorry.

- Już dawno przestała mnie kochać - jego oczy się zaszkliły - powiedziała że nie chciała mnie ranić i dlatego ze mną była.

Zrobiło mi się go żal i go przytuliłam.

| Karol |

- Co się tam dzieje? - zapytał Wujas patrząc w stronę jednego z naszych balkonów.

Cała ekipa odwróciła się w stronę w którą patrzył Wujaszek.

Nie każdego, na przykład mnie nie dziwi widok przytulonej pary przyjaciół.

- Jak słodko - powiedziała Marta.

- A to nie jest troche nie fair w stosunku do Marcysi? - zapytał Heniu.

- Gdybyś nie spał tak długo, wiedziałbyś że Marcysia wraca do Polski. Zakończyła związek z Trombą - powiedział Łukasz.

Krzychu podszedł do Bianki i Matiego z pytaniem czy są już gotowi na wyjazd.

Mi się zdaje, ale w sumie nie tylko mi że Krzychowi zaczęła się podobać kuzynka naszego Kubusia.

- Możemy jechać - powiedziała Bianka - od razu mówię że jadę z Matim.

Mateusz zniknął za drzwiami wejściowymi.

- Nie chcę żeby zrobił coś głupiego.

***
| Bianka |

- Miliony słów
Zakładam płaszcz, wychodzę w tłum
Dobieram but
Uśmiecham się, uśmiecha klub
Miliony słów
Odpalam buch
Zabieram tłum
Zabieram tłum
Zabieram tłum nie wróci już - zaśpiewałam swoim nieutalentowanym głosem.

- Co dzień uczę się jak żyć
(Co dzień uczę się jak żyć)
Czerpie z tych najlepszych chwil
(Czerpie z tych najlepszych chwil)
Łączę punkty, tworze film
(Łączę punkty, tworze nić)
Ona ochrania moje sny
(Ona ochrania moje sny) - Mati nie był dłużny swojego talentu. Mamy o tyle szczęścia że jedziemy sami.

Jesteśmy prawie pod samym celem naszego wyjazdu co cieszy trochę zmęczonego Mateusza.

- Żałujesz że ze mną jedziesz? - zapytał odrywając wzrok od drogi.

- Nie, dlaczego? Dobrze się bawię - powiedziałam szczerze.

- Ale chyba niektórzy nie byli z tego zadowoleni - stwiedził.

- Co masz na myśli? Sorry tępa jestem i serio nie wiem.

- Myślisz że czemu Krzychu przyszedł do nas jak byliśmy na balkonie? - zapytał.

- Że zaraz jedziemy? - zapytałam pewna.

- Serio jesteś tępa przyjaciółko. Masz adoratora Bibi - powiedział.

- Błagam Cię. Nie gustuje w takich starych. Maksymalny wiek w którym gustuje to jest 3 lata starszy ode mnie - powiedziałam.

- Nie przesadzaj, Krzychu nie jest taki stary - powiedział Mati - to że wchodzi w lipcu w 26 wiosnę to nie znaczy od razu że jest stary i zrzędzi tak jak Wujaszek.

***
Rozdzialik na 2,6k słów.
Troszeczkę się porobiło. Osobiście uważam że Marcysia to bardzo fajna dziewczyna i idealnie pasuje do Tromby, ale wiecie w ff wszystko możliwe!
Siedźcie w domach i wyczekujcie kolejnych rozdziałów!
Mam jeden rozdział w zapasie i zastanawiam się czy Was rozpieścić i dać Wam go w sobotę, czy zostawić i wstawić po mojej krótkiej przerwie ( wracam 11 kwietnia ). Dajcie znać koniecznie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro