9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odskoczyłem szybko od chłopaka . Podniosłem go za pomocą telekinezy i unieruchomiłem.

-Skąd o tym wiesz?!- krzyczałem do chłopaka w dalszym ciągu przyduszając go do ściany - Pytam się do cholery skąd o tym wiesz?!

Todoroki  milczał a ja zdałem sobie sprawę , że nic nie odpowiada ponieważ przeze mnie nie może oddychać . Poluzowałem uścisk aby mógł nabrać powietrza.

-A więc to prawda?- powiedział cichym głosem , ponieważ dalej nie mógł swobodnie oddychać -Nie chciałem żeby to była prawda - jego ton był spokojny i jednocześnie bardzo smutny.

-Co ja mam zrobić?- do oczu napływały mi łzy , wiedziałem , że w takich okolicznościach pozostaje mi tylko jedno rozwiązanie , ale tak bardzo nie chciałem tego robić.- Przecież ja będę musiał Cię zabić!- krzyknąłem mu w twarz , a po twarzy spływały mi łzy - Ale ja tego nie chcę ! Przecież jesteś moim przyjacielem.- puściłem chłopaka wiedząc , że i tak nie będę w stanie nic mu zrobić .

Nie mogłem go zabić mimo iż wiedziałem , że zapewne chłopak wyda mnie w ręce policji i nigdy mi się nie uda uratować Togi , Dabiego i Dymka.

Klęczałem na podłodze czekając aż chłopak zamrozi mi ręce i zadzwoni na policję. Jednak nic takiego się nie wydarzyło , zamiast tego Todoroki klęknął obok mnie i mnie przytulił.

-Widziałem - powiedział - Widziałem je wszystkie - jego głos był niebywale smutny.

Zdziwiony spojrzałem na chłopaka nie rozumiejąc o co mu chodzi .

-Twoje wspomnienia -powiedział chłopak a ja zamarłem.- Gdy po raz pierwszy się spotkaliśmy była ze mną koleżanka , która miała dar patrzenia w przeszłość osoby , którą dotknie , ale , że ja byłem bliżej ciebie wszystkie twoje wspomnienia dotarły do mnie - wytłumaczył mi widząc , że nie rozumiem jak to się stało.

Nie wiedziałem co w tej sytuacji powiedzieć, jedynymi ,  którzy znają moją przeszłość była moja rodzine a teraz  dochodzi jeszcze on .

-Od jak dawna ?- Todoroki popatrzył na mnie pytającym wzrokiem- Od jak dawna wiesz kim jestem?- powiedziałem cicho.

- Od samego początku - spojrzałem na niego ze zdziwieniem - Odkąd spotkaliśmy się na lodowisku .

- Jak się dowiedziałeś ?- spytałem nieco odsuwając się od chłopaka.

-Twoje oczy , twój głos . Gdy po raz pierwszy cię spotkałem nie było widać twojej twarzy , ale twoje oczy niemal , że świeciły w ciemności , przez bardzo długi czas nie mogłem o nich zapomnieć aż w końcu spotkałem ciebie na lodowisku , miałeś to same spojrzenie - Todoroki spojrzał na moją twarz prosto w oczy - Na początku to były tylko podejrzenia , ale później  oboje trafiliśmy do szpitala a na twojej ręce była taka sama blizna jaką miał Deku , następnie pojawiło się twoje psychiczne zachowanie gdy znalazłem cie w gabinecie dyrektora a podczas incydentu z tą kurtką to już stało się dla mnie oczywiste.

Już rozumiem o co mu chodziło z tym ,,Musiało być ci ciężko" on od początku o wsztkim wiedział , więc dlaczego?

-Jeśli wiedziałeś o tym wszstkim to dlaczego mnie nie wydałeś w ręce policji?-zapytałem chłopaka

Todoroki wyciągnął rękę i poczochrał mnie po głowie .

-Głupi - stwierdził chłopak i uśmiechnął się do mnie uroczo- Przecież jesteśmy przyjaciółmi . Ja zawsze będę stał po twojej stronie .

-Nie mów słów , których później będziesz żałował - wstałem z podłogi i mimo iż uszczęśliwiły mnie jego słowa to widziałem , że to nie jest dla niego dobre i że muszę go chronić przed samym sobą.

-Uwierz mi nie będę tego żałował - stwierdził i również podniósł się z podłogi - nie chce tego żałować - poprawił się po chwili.

Nie, nie, nie, nie ! to nie może tak wyglądać jeśli on przy mnie zostanie będzie tylko cierpiał , nie mogę do tego dopuścić.

Wziąłem zamach i uderzyłem z całą siłą chłopaka dłonią w twarz.

-Nie obchodzi mnie czego tu chcesz a czego nie !- krzyknąłem - Jeśli ze mną zostaniesz nie czeka Cię nic dobrego , nie pozwolę ci dobrowolnie wybrać drogi którą ja podążam. Ta droga jest pełna bólu i cierpienia ! Naprawdę tego nie rozumiesz? Nie możesz mnie wybrać dla własnego dobra . - zacząłem gadać bez sensu , wszystko mi się pomieszało.

-Gadasz od rzeczy - stwierdził spokojnym tonem Todoroki - Nigdy nie powiedziałem , że będę za tobą podążał , nie o to mi chodziło , po prostu cię nie zostawię.

-Dlaczego to robisz?-zapytałem

- Bo mi na tobie zależy - chłopak usiadł na ziemi i oparł się głową o łóżko - Gdy się spotkaliśmy na lodowisku były moje urodziny , bo widzisz ja też nie mam kolorowego życia , mama siedzi w psychiatryku , ojciec jest zapatrzonym w siebie dupkiem a mój brat odszedł z domu i został złoczyńcą , dzień w  którym   spotkałem Cię po raz drugi był naprawdę dla mnie fatalny , dowiedziałem się w tedy od siostry ,że ojciec znowu wpadł w furię i porozwalał większość rzeczy w domu , nikt nawet nie pamiętał o moich urodzinach , znaczy ktoś napisał mi wszystkiego najlepszego , ale nie znałem tego numeru, więc uznałem, że to pomyłka . Miałem w tedy naprawdę ciężki dzień , ale mimo  że przypadkiem , spotkałem ciebie , nie myślałem w tedy nawet o tym , że kiedyś staniesz się dla mnie tak bliski , ale później znowu się spotkaliśmy i znowu i mimo , że może sie wydawać , że czas jaki razem spędziliśmy był nudny to ja uważam inaczej , bo stałeś się moim pierwszym w życiu przyjacielem- gdy to powiedział zarumieniłem się i zrobiło mi się naprawdę milutko na serduszku - Dziękuję Ci Deku za twoją przyjaźń i nawet teraz nie mam zamiaru Cię zostawiać.

-Todoroki-kun , proszę trzymaj się Ode mnie z daleka.-  powiedziałem oschle , dobrze maskując swoje prawdziwe emocje.- Jeśli tego nie zrobisz zabije Cię - powiedziawszy to wyszedłem z pokoju . Ubrałem buty i szalik po czym opuściłem akademik z zamiarem udania się do Tomury.

Todoroki wybiegł za mną , gdy usłyszałem za sobą kroki , stanąłem na środku i za pomocą telekinezy odepchnołem chłopaka.

-Nie mieszaj się w to - powiedziałem do dwukolorowego chłopaka.-Bo Cię zabiję.

-I tak tego nie zrobisz - Todoroki znowu chciał się do mnie zbliżyć , ale tym razem z pomocą mojego daru podniosłem go i wbiłem w ściane .

Podszedłem do wpół przytomnego chłopaka , uniosłem jego podbrudek by spojrzeć mu w oczy i wyszeptałem mu do ucha.

-Nie byłbym tego taki pewien - po czym wstałem i odszedłem , chłopakowi nic nie mogło się stać rzuciłem nim wystarczająco mocno aby go zatrzymać , ale też na tyle lekko aby nic mu nie połamać , robię to żeby nie zniszczył sobie życia , przynajmniej taką mam nadzieję.

Przyszedłem do Tomury gdzie czekał z nim Hawks .

-Hej Deku - podszedł do mnie shigaraki i się przywitał.

-Hej Tomura , mam informacje gdzie ich przytrzymują - uśmiechnąłem się do niego a on odwzajemnił uśmiech.

-Powiedz mi wszystko co wiesz .- oznajmił  Shigaraki.

Usiadłem na kanapie obok Hawksa i zacząłem mówić.

-Przytrzymują ich w Hoth . Ostatnio poszedłem i sprawdziłem okolice tego miejsca , jest tam dużo bohaterów, którzy potrafią wyczuć czyjąś obecność , w dodatku tego miejsca pilnuje kilka bohaterów z czołówki , cały teren jest otoczony specjalną barierą , która wykrywa osoby nie mające przepustki .W dodatku mam informatora z tego więzienia i powiedział , że do każdej celi jest przeznaczony chociaż jeden bohater , w zależności od rangi złoczyńców pilnuje ich więcej osób a ponieważ Toga , Dabi i Dymek mają rangę S będzie przy nich conajmniej 5 bohaterów. Nie jesteśmy w najlepszej sytuacji . Żeby się dostać do środka jedna osoba musi wkraść się  i wyłączyć barierę. Myślałem trochę nad tym i uznałem , że najlepszym wyborem do tego zadania będziesz ty Hawks , ponieważ bariera nie obejmuje górnej części więc dostaniesz się tam z powietrza - powiedziałem a Tomura pokiwał głową w geście , że się zgadza. - Za tydzień moja klasa ma wycieczkę w okolicach Hoth , w tedy będzie najlepszy moment żeby zaatakować.Co ty na to?

- Tak zgadzam się , ale potrzebujemy więcej ludzi i myślę , że najlepiej będzie najpierw uwolnić Mglistego żebyśmy w razie wypadku mieli drogę ucieczki.- stwierdził Tomura , z kieszeni wyciągnąłem mapę więzienia , którą dostałem od informatora i wskazałem miejsca w których są przetrzymywani.

-Tomura musisz załatwić jakichś amatorów najlepiej by było gdyby było ich conajmniej 20 , wywołają zamieszanie a w międzyczasie my zajmiemy się swoimi sprawami . - wskazałem palcem najprostszą drogę aby dostać się do celi Mglistego .- Gdy już wszystkich uwolnimy ucieknijcie do tego domu , ja zostanę jeszcze i rozlicze się z niektórymi osobami z U.A - Tomura pokiwał głową .

-Jak dobrze , że cię mamy - powiedział do mnie Shigaraki - To co jak plany omówione to może czegoś się napijemy?-zapytał niebieskowłosy chłopak.

-Niestety muszę wracać do Akademika - powiedziałem po czym wstałem i zacząłem ubierać buty .-Tomura chodź tu na chwilę -oznajmiłem i razem z chłopakiem wyszliśmy na zewnątrz.-Jesteś pewny , że możemy mu ufać?- zapytałem.

-Nie .- odpowiedział Tomura - Nie ufaj mu , może nas zdradzić , wiem , że to nierozsądne z mojej strony , ale nie mamy innego wyjścia, jeśli chcemy ich uratować musimy zaryzykować - pokiwałem głową , bo to rozumiałem , po czym pożegnałem się z Tomurą i skierowałem się do Szkoły.

Szedłem ulicą gdy zobaczyłem bezdomnego kotka podniosłem go i wziąłem go na ręce .

Nagle zaczął padać deszcz , szedłem zmarnowany i schowałem kotka w rękach aby ochronić go przed deszczem , sam nie miałem kurtki więc szedłem w samym mundurku , gdy już myślałem , że przemoknę do suchej nitki nade mną pojawił się Todoroki trzymając parasolkę .Spojrzałem na niego zdziwiony a ten po prostu się do mnie uśmiechnął. Już nie wiem jak ja mam mu przemówić do rozsądku.

_______________________

Ale się napisałam xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro