*×22×*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czas wojny zbliżał się nieubłaganie. Kanada wrócił już do siebie, a my ciągle się przygotowaliśmy.

Hiszpania musiał obgadać coś z Francją i Wielką Brytanią, dlatego poprosił mnie, abym został przy jego urządzeniu z podsłuchem i jakby działo się coś ważnego, to zaczął nagrywać.

Oczywiście się zgodziłem i usiadłem w miejscu, gdzie zwykle siedział on. Zostałem powiadomiony, że aktualnie większość wojsk, jak i ich wodzowie są raczej w USA, więc nie powinno się nic dziać.

Pomimo tego, ja i tak bacznie nasłuchiwałem nawet najcichszego dźwięku.

Nagle usłyszałem coś, czego bym się nie spodziewał - głos III Rzeszy.

Od razu przybliżyłem się do urządzenia, aby wszystko lepiej słyszeć i włączyłem nagrywanie.

~ To jak? Zgadzasz się? - mówił III Rzesza.

~ Oczywiście przyjacielu. Niestety po drugiej wojnie światowej kontakty między nami się urwały. Mam jednak nadzieję na owocną współpracę również tym razem. - powiedział męski głos.

Skądś go kojarzyłem, jednak za nic nie mogłem sobie przypomnieć skąd.

~ Ja również, a trochę odchodząc od tematu. Wiesz może gdzie jest Włochy? Miał tu być już piętnaście minut temu.

~ Niestety nie wiem.

- Włochy? - szepnąłem do siebie.

Nagle usłyszałem huk w tle.

~ Jestem! - krzyknął kolejny męski głos.

~ Dłużej się nie dało?

~ Prze-przepraszam...

~ Nie ważne. Chodźcie ze mną, a wytłumaczę wam wszystko. - mruknął III Rzesza i wszyscy ruszyli w stronę jakiegoś pokoju, z którego już nic nie było słychać.

Wyłączyłem nagrywanie i się zamyśliłem. III Rzesza, Włochy... byli ze sobą w sojuszu podczas drugiej wojny światowej. Czy to znaczy, że chcą go teraz odnowić? W takim wypadku, ostatni głos musiał należeć do Imperium Japońskiego!

Nagle do pokoju wszedł Hiszpania.

— I jak tam Polonia? — zapytał.

— Mam coś ważnego. — oznajmiłem.

— Hm? Co takiego? — zdziwił się.

— Możesz włączyć ostatnie nagranie?

— To nagrane przez ciebie?

— Tak, dokładnie.

— W porządku. — odpowiedział i zaraz puścił nagranie.

Oboje z dużą uwagą przysłuchiwaliśmy się mu.

— To straszne! Musimy jak najszybciej ostrzec innych! — podniósł głos i pobiegł do salonu, a ja tuż za nim.

Wszystkim opowiedzieliśmy o na nowo tworzącym się sojuszu. Stawiało nas to w bardzo nieciekawej sytuacji. Przeciwko III Rzeszy i ZSRR mielibyśmy spore trudności, a co to dopiero będzie, jak oni znaleźli sobie jeszcze sojuszników?

Widać było, że ta informacja wstrząsnęła wszystkimi. W całym pomieszczeniu panowała smutna atmosfera. Nikt już nie był niczego pewien i bił się ze swoimi myślami.

— Musimy zacząć bunt jak najszybciej. — powiedziałem pewnie.

— Pologne, przecież sam słyszałeś... nie damy im rady. — powiedział Francja, a wszyscy przytaknęli.

Nie mogłem w to uwierzyć!

— Co jest z wami?! Jak możecie się poddawać, skoro nawet nie spróbowaliście?! To właśnie dlatego przegraliśmy drugą wojnę światową! Przez to, że nikt nie wierzył w nasze zwycięstwo. Wszyscy się poddaliśmy na samym początku i nawet nie próbowaliśmy się sprzeciwiać! Z takim podejściem już nigdy nie będziemy mieli wolnej Europy! Już nigdy nie będziemy cieszyć się wolnością! Już nigdy nie będziemy żyć w spokoju! Oni w końcu nas tu znajdą. Znajdą ten bunkier. To tylko kwestia czasu. Kiedy to zrobią - aresztują nas, a w najgorszym wypadku - po prostu zabiją! Naprawdę tego chcecie!? To jest to, czego w głębi swojego serca pragniecie?! Śmierci?! — Dałem ponieść się emocjom.

— Poland, my... — zaczął Wielka Brytania.

— Nie kończ! Jak tak bardzo wam nie zależy, to trudno. Róbcie co chcecie, ale ja nie mam zamiaru się poddawać bez walki! Nie wiem czy pamiętacie, ale oni mają mojego brata! Nie zostawię go tam! — Z moich oczu znowu zaczęły lecieć łzy. — N-nie chcę żeby wygrali. Nie chcę, aby mój brat, którego kocham nad życie, cierpiał.

— Poland! — krzyknął zmartwiony UK.

Spojrzałem na niego zza kurtyny łez.

— Pologne, przepraszam cię z całego serca... — Francja do mnie podszedł i przytulił. — Masz rację, jesteśmy tchórzami.

— Ocalimy Europę. Będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi. Do ostatniego wdechu! — oznajmił uradowany Wielka Brytania.

Na te słowa, wszystkie kraje krzyknęły z zadowoleniem. Francja wziął mnie na ręce i zaczął lekko podrzucać do góry.

Od razu smutek odszedł na bok. Byłem szczęśliwy, bo udało mi się obudzić wolę walki w innych krajach.

Europa już niedługo będzie wolna!

××××××××××××××××××××××××××××××
No i proszę, kolejny rozdział. Powoli zbliżamy się już do buntu ^^

Szczerze, pomysł na ten rozdział dostałam dzięki komentarzowi niejakiej ItalianPanic

A oto ten komentarz:

Tak, tak. Wiem, że tem jest "... który NIE jest już sojusznikiem reicha...", ale ten komentarz bardzo mnie natchnął i no...

Pewnie i tak nikt nic nie zrozumiał, ale co tam.

PS1. Serdecznie cię pozdrawiam ItalianPanic.

PS2. NOWA PIOSENKA SABATONA :> *screams in every language*

Do następnego rozdziału!

Bajuuuuu

~Marcyś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro