~6~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czyli to przeze mnie? To przeze mnie taki jest. To ja go zraniłem. Boi się ludzi. Boi się okazywać pozytywnych emocji, a to wszystko moja wina.

Od razu spuściłem głowę. Japonia to zauważyła i powiedziała:

— Czyli było coś takiego... — Pogłaskała mnie po głowie.

Resztę dnia rozmawialiśmy. Pozostawiliśmy nieprzyjemny temat o przeszłości. Japonia powiedziała mi, abym na spokojnie to przemyślał.

Jestem jej naprawdę wdzięczny za wszystko co dla mnie robi. Może rzeczywiście na nią nie zasługuję?

~*~

Oglądaliśmy śmieszne filmiki w internecie. Śmialiśmy się praktycznie ze wszystkiego. Nagle pomiędzy naszymi rozbawionymi głosami rozbrzmiało wyraźnie zyirytowane chrząknięcie.

Od razu wyłączyliśmy oglądany filmik i obejrzeliśmy się. W wejściu do salonu stał North. Był wyraźnie niezadowolony.

Japonia od razu wstała i podeszła do niego.

— Ohayo Northy! Jestem Japonia! — Uśmiechnęła się i wystawiła dłoń w jego kierunku.

— Wiem kim jesteś. — Odtrącił jej rękę.

Zmieszana dziewczyna schowała ją za plecami.

— Jesteś tak samo beznadziejna, jak on. — Spojrzał na mnie. — Świetnie się dobraliście!

Japonia widocznie posmutniała, a ja nie mogłem tego znieść. Wstałem z kanapy i podszedłem do North'a.

— Słuchaj, możesz obrażać mnie dowoli, ale jej nie masz prawa! Nie chcę, aby cierpiała przez takiego dupka, jak ty. — Japonia, jak i North patrzyli na mnie wyraźnie zdziwieni.

Zresztą, ja sam nie mogłem uwierzyć w to, co przed chwilą powiedziałem.

Podszedłem do dziewczyny i ją przytuliłem.

— Wszystko w porządku? — spytałem.

— T-tak, dziękuję. — Uśmiechnęła się lekko.

Nie widziałem, lecz czułem przeszywające mnie na wylot spojrzenie North'a. Zaraz usłyszałem, jak odchodzi.

North pov.

— J-ja... — wymamrotał South.

Nagle czas jakby się zatrzymał. On nie mógł z siebie nic wydusić, a ja byłem całkowicie oddany gniewu.

— Żałosne... — Prychnąłem i pokierowałem się w stronę drzwi wyjściowych.

— G-gdzie idziesz? — zapytał zmartwionym głosem

— Przewietrzyć się. Nawet nie próbuj za mną iść. — warknąłem.

Miałem go serdecznie dosyć. Chciałem po prostu się od niego uwolnić.

— Wróć przed zmrokiem, proszę. — wymamrotał.

Szczerze, zdziwiłem się. On się o mnie martwi?

— Wrócę, kiedy będę chciał. — oznajmiłem stanowczo i wyszedłem.

Od razu po zamknięciu drzwi, mój oddech zaczął drżeć. Nie miałem pojęcia, co się ze mną dzieje.

Szedłem powolnym krokiem, aż dotarłem do parku. Nie znałem do końca tej okolicy, więc starałem się nie oddalać za daleko.

Znalazłem wolną ławkę, na której usiadłem. Patrzyłem na tętniący życiem park.

Nagle zauważyłem w oddali Czechy i Słowacje. Oni zawsze byli dobrymi przyjaciółmi. Traktują siebie, jak bracia. Mimo tak długiego upływu czasu, oni nadal się kochają i nawet skoczyliby za sobą w ogień.

Nie mogłem zapanować nad wspomnieniami z South'em, kiedy jeszcze byliśmy przyjaciółmi.

Nagle w mojej głowie rozbrzmiał jego głos.

Usłyszałem coś, czego nienawidziłem. Coś, co zmieniło mnie tak bardzo...

"Ty nigdy nie byłeś moim przyjacielem!"

Po moim ciele przeszedł zimny,  nieprzyjemny dreszcz. Czułem się, jakby moje serce znów miało pęknąć na milion małych kawałeczków.

Dlaczego, to jemu tak się teraz w życiu układa? Dlaczego, to ja mam zawsze pod górkę? Dlaczego ten świat mnie tak nienawidzi?!

Miałem dość.

Im dłużej tu siedziałem, tym więcej nieprzyjemnych sytuacji sobie przypomniałem. Wstałem z ławki i pokierowałem się do domu.

Spojrzałem na zegarek. Ten czas tak szybko leci... Już była prawie piętnasta.

Wszedłem do domu. Zdziwiło mnie to, że drzwi nie były zamknięte. Czy South naprawdę jest aż takim idiotą?

Skierowałem się do salonu. Ujrzałem go na kanapie z jakąś dziewczyną. Zaraz spostrzegłem, że była to Japonia.

Śmiali się, przez co pewnie nie usłyszeli, jak wchodziłem.

— Ekhem... — chrząknąłem zirytowany.

Oboje od razu wyłączyli oglądany filmik i odwrócili się w moją stronę.

Dziewczyna wstała z kanapy i podeszła do mnie. Skierowała dłoń w moją stronę i z uśmiechem na twarzy, powiedziała:

— Ohayo Northy! Jestem Japonia.

Mówiła do mnie z tym sztucznym i obrzydliwym uśmiechem.

— Wiem kim jesteś. — Odtrąciłem jej rękę.

Nie miałem zamiaru jej uścisnąć. Brzydziłem się.

Dziewczyna schowała ją za plecami. Widziałem jej zakłopotanie. Był to naprawdę zabawny oraz satysfakcjonujący widok.

— Jesteś tak samo beznadziejna, jak on. — Spojrzałem na South'a. — Świetnie się dobraliście!

Nie wiem dlaczego, ale ta dziewczyna bardzo mnie wkurzała nawet jedynie swoją obecnością.

Zaraz stanął przede mną wyraźnie wkurzony South.

— Słuchaj, możesz obrażać mnie dowoli, ale jej nie masz prawa! Nie chcę, aby cierpiała przez takiego dupka, jak ty. — Osłupiałem.

Jemu aż tak zależało na tej dziewczynie? Czyli to teraz ona jest jego najlepszą przyjaciółką...

Patrzyłem się, jak ją przytula... Już nie mogłem tego dłużej znieść, więc po prostu poszedłem do sypialni. Chciało mi się płakać...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak się zastanawiam, czy ktuś to jeszcze czyta.

Szczerze, nie podoba mi się ten rozdział no, ale halooo mamy perspektywę Northy'ego.

Wow.

~Marcyś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro