[𝟒] 𝐓𝐨𝐮𝐜𝐡

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

" Hej. "

               — W pociągu żadna alfa ciebie nie ruszy, są tam mocne zaklęcia, nikt się nie przełamie, jesteś bezpieczny —  powtórzyła Lily, poprawiając opadające kosmyki włosów syna. — Będziemy musieli je skrócić.

— Mamo, nie — fuknął Harry, starając się odepchnąć dłonie matki, czując ogromną ilość par oczu, wpatrujących się w nim.

— Spokojnie, Lily — James ułożył dłoń na ramieniu żony. — Mówiłaś mu to tyle razy, że biedny chłopak szepcze to przez sen. Harry sobie poradzi, nauki jego nigdy nie szły na marne — potargał włosy syna. — Wiem, że się martwisz — dodał, wyczuwając spięcie mięśni zielonookiej na widok jakichkolwiek alf. — Jak ktoś będzie cię zaczepiać to daj mu popalić — zwrócił się do pierworodnego. — Może znajdziesz tam drugą połówkę.

Druga połówka. Mugole od razu na myśli mają partnera danej osoby. W tym przypadku jest to podobne do bratniej duszy, lecz drugą połówką jest nas najlepszy przyjaciel. James Potter był rzadkim okazem, ponieważ miał aż trzy drugie połówki, co było wręcz absurdalne, a jednak, bo zazwyczaj posiadano jedną czy dwie takie osoby.

Druga połówka to nasz najlepszy przyjaciel, osoba, która zawsze się za nami wstawi, nie będzie w stanie kłamać nam w oczy. To nasz nieoficjalny członek rodziny, z którym przyjaźnisz się od urodzenia, choć o tym nie wiesz. Kiedy jednak na niego trafisz, masz uczucie, że znasz go całe życie. Wiesz, jaki jest jego ulubiony kolor, potrawa, nawet jeśli próbujesz wytłumaczyć się tym, że strzelasz w losowe odpowiedzi, to jednak nie jest przypadek.

Bądźmy szczerzy, świat byłby za nudny na przypadki.

— Może — westchnął, a następnie wtulił się w ramiona swej mamy.

Poczuł dłoń swojego ojca, który również dołączył do rodzinnego uścisku. Uśmiechnął się mimowolnie na czuły pocałunek we włosy od kobiety.

— Kochamy cię, szczeniaku — rzekł James, spoglądając z dumą na swojego syna.

Pokochał Harry'ego od dnia, w którym dowiedział się od swej żony, że będą mieli potomka. Najszczęśliwszy dzień w jego życiu.

— Mówicie mi to prawie że codziennie.

— Abyś nie zapomniał — uśmiechnęła się rudowłosa.

— Mamo, o miłości nie zapomina się tak szybko.

— Niektórzy nie potrafią o niej zapomnieć — dodał James, obejmując czule swą żonę. — Wszyscy wchodzą, pora i na ciebie, Harry.

— Będę tęsknić — mruknął najmłodszy, odsuwając się do rodziców z małym uśmiechem. — Bagaże?

— Są na swoim miejscu, leć do środka, kochanie — powiedziała Lily, przytulając się do swego męża.

Z szerokimi uśmiechami, pełni dumy, spoglądali jak ich syn niepewnie wchodzi do pociągu i znika.

— Boję się o niego, James — wyznała, szukając wzrokiem Harry'ego.

Usłyszeli głośny gwizd, pociąg ruszył, a ta nie odnalazła wciąż syna. Napięła mięśnie, chcąc wyrwać się z uścisku męża, lecz ten jej nie puścił.

— Lily — ta ruszyła się niespokojnie. — Lily — użył swojego mocniejszego tonu niechętnie, ale wiedział, że tylko tak uspokoi małżonkę.

— Nie widzę go nigdzie.

— Zapewne szuka miejsce, uspokój się.

Pomimo że gładził kciukiem jej skórę, to mięśnie miał napięte i obejmował ją stanowczo. Sam był niespokojny, gdy również nie dostrzegł syna, ale wiedział, że w pociągu jest nietykalny, a w hogwarcie jest Regulus.

Harry jest bezpieczny.

Lily mimowolnie rozluźniła się, przybliżając się ponownie do swej miłości. Przytuliła go mocno, słysząc jak ten ją ostrzega przed aportacją, którą kolejno użył i znaleźli się w ciągłym uścisku, pośrodku salonu.

— Zrobię wszystko dla ochrony mojego dziecka. — wyszeptała.

— Wiem, kochanie, wiem — odparł James, składając pocałunek na jej czole. — Harry już jest bezpieczny, będzie czasem wysyłać do nas listy, a jak już, to Regulus może opisywać ci o wiele więcej rzeczy. Wiem, że się o niego martwisz, ja też. To nasz syn, jedyny syn, na dodatek omega, na którą każdy ma chęć. Musimy czekać, aż ten odnajdzie swoją bratnią duszę, wtedy...

— Wtedy jest bezpieczny na zawsze — dokończyła.

Kobieta uniosła głowę, spoglądając w ukochane czekoladowe oczy.

— Kocham cię — wypowiedziała te słowa z tą samą miłością, jaką mówiła paręnaście lat temu.

— Ja ciebie też — mężczyzna uśmiechnął się szeroko, a jego serce szybciej zabiło, co wyczuła jego żona bez żadnego problemu. — Do księżyca i z powrotem.

Wówczas, kiedy pociąg ruszył, Harry złapał się czegokolwiek, by utrzymać równowagę.

Gdy poczuł się już pewnie, rozejrzał się i dostrzegł kilkanaście wpatrujących się w niego oczu.

— Usiądź z nami!

— Chodź, mamy miejsce!

— Tutaj, Harry!

Omijał za wszelką cenę te osoby, nie chcąc mieć z nimi do czynienia.

Przeklnął cicho, wybierając się na początek pociągu, gdzie zazwyczaj siedziało mniej uczniów, ponieważ ci fajniejsi siedzieli z tyłu.

Lewo albo prawo.

Spojrzał w lewo, dostrzegając dziewczynę, trzymającą jakąś lekturę, była o dziwo sama. A po prawej widział parę osób, co automatycznie go spłoszyło. Kiedy złączył tam wzrok z jakąś blondynką, odwrócił się, wchodząc szybko do przedziału po lewej.

Potknął się o własne nogi, upadając na ziemię. Podniósł się szybko, spoglądając na brunetkę, która w zaciekawieniu przyglądała mu się.

— Hej — wyszeptał niepewnie Potter.

Uniósł wzrok, a zieleń zderzyła się z brązem.

Ciała obydwóch nastolatków sparaliżowały się, a w kolejnej sekundzie wiedzieli jaki jest ulubiony kolor drugiej osoby.

Bez słowa dziewczyna uniosła się z miejsca, przytulając się do zielonookiego, który odwzajemnił uścisk.

I tym sposobem, pozwolenie na dotykanie go miała jeszcze jedna osoba. 

Teraz musiał odnaleźć bratnią duszę.

^^^^^^^^^^^^^^^

Druga Połówka to nie to samo co Bratnia Dusza, więc, proszę, nie pogubcie się tym. Jak zawsze muszę dodawać coś od siebie

I żeby była jasność, możemy spotkać swoją bratnią duszę i nic nie poczuć, niektórym osobom przychodzi to z czasem. Oczywiście nie wykluczam zakochania się od pierwszego wejrzenia, ale chyba tak szybko nie chcemy kończyć tej książki, prawda?

* tak, to była aluzja, że Harry spotka za niedługo Dracona *

kolejny rozdział — za trzy dni [ 18.12.2020 o 14:00 ]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro