29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

^ piosenka z rozdziału ^

│█║▌║▌║ ║▌║▌║█│

- Dzień dobry. Dzwoni lekarz Harry Kaspbrak. Musi pani natychmiast wrócić do szpitala na badania. Podejrzana jest u pani cukrzyca typu 1, a pielęgniarka pomyliła się z badaniami Rosemary Brown. Proszę o wyrozumiałość.
- D-dobrze. - rozłączyłam się, stojąc przed drzwiami z zamiarem otworzenia ich, ale obróciłam się patrząc na Patricie. Stałam z poważną miną, a po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza. Wszyscy stali i patrzyli się na mnie, jednak mój wzrok nadal spoczywał na twarzy zdezorientowanej Patricii.
- Musimy wrócić do szpitala.
Pierwszy odezwał się Finn.
- Rose. Co się stało? - powiedział z łamiącym się głosem.
Spojrzałam się na niego, a jego twarz była rozmazana przez moje łzy.
- Jest u mnie prawdopodobieństwo cukrzycy typu 1. Muszę wrócić.
Patricia wybuchła płaczem, a ja idąc bez jakichkolwiek emocji, wyminęłam ich i wsiadając do auta schowałam twarz w rękach i zaczęłam szlochać.
Dlaczego ja? Co ja zrobiłam?

PATRICIA

Stałam patrząc się na rozkojarzonego Finn'a, który miał łzy w oczach.
Jack podszedł do mnie i przytulił mnie mówiąc, że będzie wszystko dobrze.
Podałam klucze Sadie, aby weszli do środka i zaczekali na nasz powrót.
Wsiadłam do auta i zobaczyłam opuchnięta od płaczu twarz Rose. W radiu leciała piosenka ,,Friends - Chase Atlantic". Miałam do niej wielki sentyment, bo zawsze w chwilach kiedy jedna z nas była smutna puszczaliśmy ją i śpiewałyśmy. Gdy Rose ją usłyszała spojrzała się na mnie i uśmiechnęła się. Odpaliłam silnik, wycofałam i wyjechałam z naszej ulicy. Moja siostra uwielbiała refren, więc zaczęła cicho śpiewać.

All of your friends have been here for too long
They must be waiting for you to move on
Girl, I'm not with it I'm way too far gone
I'm not ready, eyes heavy now

Dołączyłam się do niej, a ona podgłosiła i razem zaczęłyśmy śpiewać.

Heart on your sleeve like you've never been loved
Running in circles, now look what you've done
Give you my word as you take it and run
Wish you'd let me stay I'm ready now

Kochałam z nią spędzać chwile. Była tak bardzo kochaną i sympatyczną siostrą, że nie dało się jej nie kochać. Kiedyś mogłabym rzucić ją z mostu, ale znalazłyśmy swój język i teraz nie oddałabym jej nikomu.

Wraz z zakończeniem piosenki, zatrzymałam się pod budynkiem szpitalnym. Wychodząc wzięłam Rose pod swoje ramiona, tłumacząc jej że wszystko będzie dobrze i że zawsze będę z nią.

ROSE

Serce podeszło mi do gardła znów widząc te twarze lekarzy.
- Rosemary Wilson. - odezwała się Patricia.
- 3 piętro, pokój numer 350. Lekarz powinien już czekać.
- Dziękuje. - dziewczyna wzięła mnie za rękę i poprowadziła do windy.
Stwierdziłam, że już nigdy nie wrócę do szpitala. Tu jest okropnie. Zimno, pachnie a nawet śmierdzi lekami, te wszystkie urządzenia, te ubrania. A myśl o tym, że już dużo osób umarło w tym budynku przyprawia mnie o ciarki.
Zatrzymaliśmy się pod pokojem, a Patricia popchnęła mnie lekko w kierunku drzwi.
- No już leć. Napisze do Finn'a, że jesteśmy na miejscu. - obdarzyła mnie uśmiechem troski i usiadła na krześle.
Westchnęłam, dając jej krótki uśmiech i zaczęłam pukać w drzwi. Usłyszałam krótkie ,, Proszę ", więc pociagnęłam za klamkę i weszłam. Usiadłam na krześle naprzeciwko lekarza.
- Dzień dobry. Co się stało, że musiałam przyjść? - powiedziałam cicho, bawiąc się palcami.
- Rose, nasza pielęgniarka pomyliła twoje wyniki i wyszło, że masz nieprawidłowe stężenie glukozy, czyli masz jej po prostu za dużo. Czy zauważyłaś coś dziwnego?
- Nie, chyba nie.
- Ostatnio dużo schudłaś?
- Nie sądzę, chociaż spodnie które były na mnie dobre 2 miesiące temu ostatnio na mnie wisiały.
- Yhym, dużo piłaś?
- Alkoholu wcale, jednak wypijalam dużo wody.
- Yhym, dużo spałaś czy byłaś zmęczona?
- Tak, zdecydowanie.
- Niestety, wynika z tego że nasze podejrzenia się sprawdziły. Wyjaśnię ci na czym to polega.
- Czy.. czy to śmiertelne? - spojrzałam się w oczy lekarzowi a on się uśmiechnął.
- Nie, jednak będziesz musiała spędzić 3 dni w szpitalu, z powodu małej ilości insuliny w krwi, która będzie ci podawana dożylnie. A później będziesz musiała sama się pilnować.
- Ale przecież za 2 dni szkoła.
- Zadzwoniliśmy do twoich rodziców, jednak powiedzieli że wrócą dopiero za 3 tygodnie, więc na razie twoja siostra sprawuje nad tobą opiekę. Obiecali, że powiadomią twoją szkołę o twojej nieobecności. A teraz proszę żebyś wyszła i zawołała Patricię.
Wychodząc wzięłam telefon i zadzwoniłam do rodziców.
- Patricia, lekarz cię woła. Poczekam na ciebie i zadzwonie do mamy.
- Ja? Po co?
- Nie wiem. Po prostu idź.
Dziewczyna wstała, podchodząc do drzwi i zamknęła je po przywitaniu z lekarzem.
- Hej słoneczko. Jak się czujesz? Przepraszam, że nie mogę być z tobą ale mamy urwanie głowy. Patricia jest bardzo odpowiedzialna i napewno się tobą zajmie.
- Dlaczego dla was praca jest ważniejsza od własnego dziecka? Nawet gdybym miała jutro umrzeć nawet nie przyjechalibyście, bo macie za dużo pracy.
Po drugiej stronie telefonu usłyszałam tylko westchnięcie mamy i ciszę.
- Tak jak myślałam. Wcale nie przyjeżdżajcie. Pa.
Byłam wtedy w rozsypce. Rodzice nawet nie raczyli przyjechać, ani zapytać się skoro lekarz się z nimi kontaktował. Zadzwoniłam do Finn'a wyjaśniając mu, że muszę zostać a on powiedział że weźmie Jack'a i Sadie ze sobą i przyjadą jak najszybciej mogą. Poprosiłam go żeby spakował mi konkretne rzeczy, a nie znów cała szafę.
Z sali wyszła zadowolona Patricia i dziękując lekarzowi, pożegnała się z nim.
- Rose, będziesz teraz 3 dni w szpitalu, ale nie martw się zadzwonie do twojej szkoły i załatwię wszystko. Dowiedziałam się więcej na temat twojej choroby i wszystko będzie dobrze, tylko musisz pilnować poziomu glukozy.
- Dziękuje, że się troszczysz. Kocham cię Patricia. Nie wiem co bym zrobiła bez ciebie.
- Nie ma sprawy Rosalinda.
- Ej, w wieku 10 lat przestałaś tak na mnie mówić. - obdarzyłam ją zdezorientowanym spojrzeniem.
- Żartuję. - poczochrała moje włosy i przytuliła się.

Usiadłam na szpitalnym łóżku czekając na innych. Włożyłam słuchawki i włączyłam ,,Now or never - Halsey". Piosenka zawsze podnosi i podnosiła mnie na duchu.
Chodziłam po moim pokoju i ustałam przy otwartym oknie i spojrzałam się w dół.
Z tylu usłyszałam krzyk pielęgniarki.
- NIE SKACZ PROSZĘ!
Odwróciłam się zdezorientowana patrząc na przerażoną młodą pielęgniarkę.
- Nie skoczę spokojnie.
- Jestem nowa w tej pracy i uważam na takich młodych ludzi, robią wiele głupich rzeczy których będą żałować. Przy okazji, jestem Madison i będę twoją pielęgniarka.
- Jestem Rosemary, ale mów mi Rose.

Te 3 dni nie będą takie nudne jakie mi się wydawały.

│█║▌║▌║ ║▌║▌║█│

geez pisałam ten rozdział półtorej godziny
Specjalnie dla GabriellaWolfhard2 żebyś nie miała rozkminy 😘

xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro