➳ slow hands.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nie wiem, Mills, nie chce robić problemu. - uśmiechnął się niepewnie. - Zresztą, przywykłem do jedzenia pizzy i oglądania Kevina samotnie.
- Moi rodzice na pewno się zgodzą.
- Nie chcę robić problemu naprawdę. - przejechał ręką po lokach i zrobił zmieszaną minę.

Złapałam momentalnie jego rękę w moje ręce i spojrzałam się mu w oczy.

- Nie spędzisz tych świąt samotnie. Jedziesz ze mną i koniec gadania. - uśmiechnęłam się promieniście i prawie wykrzyknęłam.
- Jesteś uparta. - zaśmiał się i pokręcił głową.
- Dziś zadzwonię do nich i powiadomię o twojej wizycie.
- A gdzie będę spał? Hmm?
- W pokoju gościnnym, specjalnie moja siostra go dla ciebie przygotuje. - powiedziałam podekscytowana.
- Oh, masz siostrę?
- Tak, Ava na pewno cię polubi.

Finn uśmiechnął się i położył rękę na moim ramieniu.
- Gdzie najpierw idziemy?
- Może pójdźmy tam. - chłopak wskazał na stoisko z pluszakami, w których strzelałeś do celu piłeczkami.
- Oh, nie dasz rady wygrać. - pokazałam mu język i zaśmiałam się.
- Ah tak? To patrz! - podszedł pewnym krokiem i poprosił o jedną kolejkę rzutów.

Pierwszy - trafiony.
Drugi - trafiony.
Trzeci - trafiony.
Czawarty - pudło.

- Hahah, Wolfhard nie wyszło ci! - zaśmiałam się i poklepałam go po ramieniu.
- W zasadzie, wygrał nagrodę. - sprzedawca ustał naprzeciwko i spojrzał się na nas.
- I co teraz, Brown?
- Wybierzcie nagrodę. - skrzyżował ręce i wskazał za siebie.
- Więc, co byś chciała? - zapytał się Finn.
- Tego misia w rogu. - wskazałam na uroczego pluszaka średnich rozmiarów, który był biały i trzymał w ręku serduszko.
- Proszę, oto prezent ode mnie. - chłopak podał mi misia i uśmiechnął się szeroko.
- Ah, dziękuje. - zarumieniłam się i wzięłam prezent pod rękę.

Większość wieczoru śmialiśmy się ze swoich nieudanych rzutów do kosza lub do celu. Byliśmy też na paru kolejkach górskich, a aktualnie zderzaliśmy się samochodzikami. Wcześniej jedliśmy watę cukrową, którą niechcący uderzyłam w Finn'a, przez co cała twarz mu się kleiła.

- Okey, Mills co chcesz robić dalej? - z samochodzika wyszedł rozbawiony Wolfhard i złapał ze mną kontakt wzrokowy.
- W zasadzie już jest późno, więc może chciałbyś jeszcze iść na diabelski młyn? Potem możemy iść najwyżej coś zjeść. - wzruszyłam ramionami i uniosłam kącik ust do góry.
- Więc idziemy.
- Czekaj, czekaj. Czy to nie Sadie z Caleb'em? - wychyliłam się zza chłopaka i spojrzałam na nich.

Finn odwrócił się i od razu krzyknął do chłopaka, który spojrzał się na nas i uśmiechnął.

- Co tu robicie? - spytała się Sadie biorąc popcorn do ust.
- A wy co tu robicie, hmm? - uśmiechnęłam się do nich i lekko uderzyłam dziewczynę łokciem.

- My na chwilę idziemy, zaraz wrócimy. - Finn wskazał ręką za siebie i zniknął z Caleb'em.
- Sadie, czemu nic nie mówiłaś że tu będziesz? - zrobiłam zaskoczoną minę i udałam smutek.
- To samo mogę powiedzieć o tobie. - zaśmiała się i poklepała mnie po policzku.
- Jak tam wasza randka? - ostatnie słowo pokazałam w cudzysłowie, aby zdenerwować dziewczynę.
- Mhm, to żadna randka Millie! - oburzyła się Sadie, po czym wybuchnęła śmiechem. - Ale jest bardzo fajnie. Czyżby Wolfhard wygrał dla ciebie misia? - wskazała na pluszaka pod moją ręką.
- Tak. - uśmiechnęłam się i przytuliłam do misia.
- Oh, jak uroczo. - pokazała język i udała obrzydzenie.
- Już jesteśmy, idziemy potem wszyscy razem na najlepsze naleśniki w mieście. - ogłosił zafascynowany Caleb.
- To my idziemy na diabelski młyn i spotykamy się tutaj za 30 minut. - podszedł do mnie Finn i wziął pod ramię.
- Widzimy się potem. - pomachał Caleb i przytulił Sadie.

Dziewczyna zarumieniła się, co zauważyłam i uśmiechnęłam się pod nosem. Urocza para z nich będzie.

- Dwa bilety poprosimy. - ogłosił Finn i spojrzał się w górę. - Hmm, naprawdę wysoko, dasz radę Millie?
- Może. - odparłam przestraszona.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro