ROZDZIAŁ 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov.Afuro

-Jesteś bezużyteczny !-krzykną do mnie  ojciec

Z moich oczu poleciały łzy

-Może on miał rację... -pomyślałem

Zacząłem płakać....

Bo tylko to potrafiłem najlepiej w Sumie nic nigdy nie potrafiłem

-Jesteś Chłopak czy Baba ?!- krzykną do mnie ojciec

Podniósł mnie ciągnąć mnie za moje włosy

Czułem straszny ból płakałem  blagalem żeby mnie puścił ale on nic tylko sie smiał

Zaciagną mnie do piwnicy

-Wypusc mnie -powiedziałem

-Dla mnie JESTEŚ  bezuzytecznym  śmiecirm nie ma miejsca w moim domu dla takich śmieci jak Ty  !- krzykną mój ojciec

Z moich oczu poleciały łzy 

Podszedł do  mnie i walną mnie w twarz
Po czym kopną

I zaczą bić  płakałem ale to nic nie dawało...

Nagle się obudziłem

-To był tylko koszmar-powtórzyła cały spocony

Spojrzałem na zegarek była 8:30

-AAAA jestem spóźniony!!!!-krzyknołem

Szybko się ubrałem spakowałem książki  I wybiegłam z domu niczym torpeda

Wbiegłem do szkoły już było po pierwszej lekcji

Od razu zobaczył mnie Hera podbiegł do  mnie

-Czemu Ciebie nie  było na pierwszej lekcji?-spytał

-Zaspałem - powiedziałem

-Wsystko jasne -powiedział śmiejąc się

Czasem zazdrośće mu tego entuzjazmu że potrafi być uśmiechnięty w każdej chwili

Nigdzie nie było Yuko zdiwili mnie to

Bo zawsze byka i siadała na oknie a teraz jej w ogóle nie było

Ale czemu ?
Czy coś się stało  ?!

Z zamysłem wyrwał mnie dzwonek na lekcje...

Wszedłem do klasy Zajołem swoje miejsce

Lekcje jak zwykle były nudne i nie słuchałem nie widziałem w tym sensu po co słychać kogoś  A może czegos
Czego się nie  zrozumie
Po co czy jest w tym sensu  ?

Bo ja w nim nie widzę sensu

Jak ktoś w tym znajdzie to niech mi powie...

Po lekcjach wróciłem do domu jak zwykle sam

Z moich oczu poleciały łzy  że ten koszmarny dzień się wreszcie szkonczył

Wszedłem do łazienki  Widzę lustro

Widzę tam ładnego chłopaka
Afuro Terumi 
Ale czy tak naprawdę jest ?!

Czy nikt  nie widzi że ja cierpię?

Że za moim uśmiechem kryje się smutek którego nikt nie dostrzega ?!

Wziołem wyjolrm i pociołem się

Z moich oczu poleciały łzy 
Chciałbym nie być taki słaby A jedną jestem
Rey Dark  miał rację

Jestem nikim nic nie potrafię

Nie potrafiłem mu się postawić...

Byłem jak marionetka w jego rękach 

On ich wszystkich ominął wtedy Przeze mnie....
Bo nie byłem wtedy dobrym kapitanem

Ale co ją mogłem wtedy zrobić?!

Nic...
I to właśnie mnie zabija

Te słowo "nic"
Może dużo zmienić..
Oni myślą że nie widzę jak oni na mnie patrzą z poczuciem winny że to wszytko moja winna...

Ale ja nie mogłem "nic zrobić "

Z moich oczu przestały lecieć łzy

Zabandarzowalem ślady po cięciach

Wszedłem  do  swojego pokoju
I zasnąłem że łzami w oczach

Czy ja TAK wiele wymagam

Ja chcę "tylko zrozumienia "

Czy to" tak wiele ?"
Wiele "błędów w przeszłości popełniłem"

Ale dziś "chcę wybaczenia "

"Wybaczenia... "

Ale "czy to wogóle  możliwe jest ?..."





 

   




 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro