Aladdin || Mukuro, dziewczyna wśród świateł

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Makaronik-, podano do stołu.

◇ ──────── ◇

Niebieskowłosy chłopak spojrzał na zachodzące słońce. To był znak, że festiwal rozpocznie się wkrótce, a dziewczyna którą zaprosił, niedługo się tu zjawi.

Sam na początku nie wiedział czemu ją zaprosił. Profesjonalista nie powinien był mieszać życia osobistego z biznesem. Najwyraźniej, on ekspertem nie jest.

— Aladdin! — usłyszał za sobą znajomy głos. — Dobry wieczór!

Chłopak odwrócił się, aby zobaczyć brązowowłosą dziewczynę idącą w jego kierunku. Była ubrana w ciemne spodnie, białą bluzkę i szary sweter, na który opadały jej puszyste włosy. Niebieskie oczy, lśniły odbijając światło chowającego się za horyzontem słońca.

— Och, witam panienko! — uśmiechnął się Aladdin. — Przybyłaś wcześniej niż się spodziewałem.

— Życie zawsze zaskakuje, nieprawdaż? — zaśmiała się cicho. — Och, i proszę nazywaj mnie Mukuro, lub w skrócie Muku!

— Dobrze, Muku-chan... — powiedział ostrożnie. Bardzo spodobał mu się sposób w jaki wymawiało się twoje imię.

Poza oglądaniem deszczu meteorytów, było także mnóstwo stoisk - i tych z jedzeniem, i tych z atrakcjami. Można było tu znaleźć przeróżne rzeczy: od stroi karnawałowych, po sadzonki, aż do babeczek z kolorową posypką. Każdy stragan był bardzo kolorowy i trudno było znaleźć choćby jeden, przy którym nie stałaby kolejka.

 — Gdzie chciałabyś pójść najpierw? — zapytał Aladdin, idąc parę kroków naprzód. 

— Jest tu tyle rzeczy do zobaczenia... — westchnęła dziewczyna. — Co powiesz na to, abyśmy obeszli cały ten plac i zatrzymywali się przy miejscach, które nam się spodobają?

— Jestem za — odpowiedział chłopak i poszedł za brązowowłosą.

Spędzili parę godzin jedząc, opowiadając sobie różne historie i korzystając z okazji na zabawę. Całe to spotkanie zakończyło się chodzeniem po parku, skąd był doskonały widok na niebo. 

Kiedy tak szli obok siebie, Aladdin zauważył, że ręka Mukuro jest naprawdę blisko jego, więc delikatnie chwycił ją. 

Natychmiastowo ogarnęło go ciepło, a sam poczuł że ma motyle w brzuchu. W uszach mu brzęczało coś na sygnał alarmu i nie analizował co mówiła do niego brązowowłosa. 

— Dziękuję za taki miły wieczór, Aladdynie — uśmiechnęła się Mukuro. — Było cudownie, ale muszę wrócić już do domu, jeżeli chcę ominąć wykład od mojej matki.

— C-co powiesz na to — wyjąkał niebieskowłosy, który cieszył się, że jego ciemny rumieniec nie jest aż tak widoczny przez ciemność nocy — abym odprowadził cię do domu?

Wiedział, że za nic nie chciał puścić jej ręki. Nie teraz.

◇ ──────── ◇

Mam nadzieję, że herbata smakowała.
Zapraszam ponownie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro