Higatero, podano do stołu.
◇ ──────── ◇
BNHA AU!
◇ ──────── ◇
Podejrzewałeś, że dobrano ci grupę przez kolor włosów.
Todoroki i Kirishima mieli czerwone, Mina i Mitsuri różowe, a ty i Jiro zostaliście dodani, aby utworzyć sześcioosobowy zespół.
— Myślicie, że to nadal jest trening? — szepnął Kirishima, który skradał się jako ostatni. — Nie wspominali nic a nic o tym budynku, ale wszystko wskazuje na to, że to właśnie tam powinniśmy się udać...
Mina i Todoroki – jako osoby odpowiedzialne za nawigację – rozejrzeli się dookoła.
— To powinien budynek naprzeciwko — stwierdzili. — Ale radar wykrywający przedmioty wybuchowe pokazuje zdecydowanie na ten tutaj...
Kliknąłeś językiem.
Ten dom wyglądał zdecydowanie podejrzanie — bardzo kolorowo, w świątecznych brązowo-zielono-czerwonych barwach i... śniegiem na dachu? Nie, czymś bardziej płynnym jak lukier. Do złudzenia przypominał – a może nawet był? – piernikowe domki, które można pooglądać na wystawach wielu cukierni.
— Marzenie dzieciństwa — mruknął Kirishima. — Wiem, że to brzmi nie fair z mojej strony, ale co powiecie, abyśmy ukradli im drzwi?
Podeszliście bliżej, a małe urządzono pikało coraz szybciej. „To tutaj" pomyśleli wszyscy jednocześnie.
Jednak... nadal trudno było się pogodzić z myślą, że ten domek na obrzeżach miasta tak naprawdę był bazą dwóch bardzo groźnych złoczyńców? A może to tylko przynęta?
To NIE mogła być ta "niezdobywalna forteca".
— Mimo wszystko... cały ten materiał jest chrupki i miękki. Jak biszkopt — Jiro oparła się o ścianę, która powoli zaczęła uginać się pod jej ciężarem.
— To co, zjemy im tą bazę? — zapytał ironicznie Todoroki.
— OMG, tak! — Mitsuri podekscytowała się, a wszyscy podskoczyli na jej okrzyk. Dopiero teraz uaktywniła się, kiedy skończyły jej się ciasteczka i pożegnała się z pustym opakowaniem. — [Imię]-kun, chodź, pokonamy złego gościa i zbierzemy jak najwięcej biszkoptów!
Nie zdążyłeś odpowiedzieć, gdy dziewczyna pociągnęła cię za sobą i wpadła przez drzwi. Cały wasz plan polegający na atak z zaskoczenia upadł, ale atak frontalny przeprowadzony przez tak żądną słodyczy dziewczynę.
— Uważajcie, Jasiu i Małgosio — Kirishima mruknął, po części ciekawy jak wyglądają właściciele piernika. Może to są młodzi przestępcy, co na miejscu zbrodni zawsze pozostawiają okruszki chleba? Po jego skroni spłynęła kropla zimnego potu. — Bo oto zła wiedźma idzie do was.
◇ ──────── ◇
Mam nadzieję, że herbata smakowała.
Zapraszam ponownie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro