Rook Hunt || Raz, dwa, trzy, dwa, raz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mononoseki, podano do stołu.

◇ ──────── ◇

Drogi Rook Hunt'cie,

piszę ten list jako podziękowanie za Twoją pomoc przy projekcie alchemicznym. Nie mam pojęcia jak poradziłabym sobie na kolejnych zajęciach Sir Crewela bez Twojego udziału.

Opuściłam ostatnie kilka godzin lekcyjnych, więc temat o transmutacjach był dla mnie nie do nadrobienia bez osoby znającej się na tym dziale - i właśnie dlatego postanowiłam zgłosić się do Ciebie, wiele ludzi poleciło mi Cię jako entuzjastycznego nauczyciela dla innych i aktywnego członka klubu chemicznego. Teraz wiem, że to był najlepszy wybór, jakiego mogłam dokonać.

W ramach podziękowań chciałabym zaprosić Cię na herbatę. Pomefiore jest znane ze swoich restrykcji dotyczących diety, jednak udało mi się zdobyć kilka zawierających jedynie upiększające zawartości. Oczywiście, też cudownie smakują. Są aromatyczne. I, chociaż nie jestem aż tak dobrym obserwatorem jak Ty, jestem niemal pewna, że te, które wybrałam, będą ci smakować.

Będę czekać na Twoją odpowiedź,
[Imię] [Nazwisko], klasa [nr]



Drogi Rook'u!

Słyszałeś kiedyś o sztuce odgrywanej na tej samej scenie, gdzie są widzowie? Aktorzy chodzą po pomieszczeniu, mieszają się z obserwatorami i czasem nie odróżnisz ich od siebie, dopóki nie zaczną mówić rymami lub nie wbiegną do pokoju w bardzo charakterystycznych strojach. Kilka scen odgrywa się jednocześnie - jest możliwość wybrania ulubionego fragmentu dramatu, gdy coś innego dzieje się w innym pomieszczeniu budynku.

...Cóż, to dramat w tym przypadku, odkąd przypadkowo zyskałam dwa bilety na tragedię romantyczną, która akurat wpasowuje się w spis lektur naszej szkoły... Mimo wszystko, mam przeczucie, że może być naprawdę ciekawie.

Wyobrażasz sobie patrzeć na sławetnych kochanków wyznających sobie miłość dwa metry od ciebie? Ja tak, ale to wcale nie znaczy, że nie wolę zobaczyć tego poza moją głową, własnymi oczami!

Daj mi znać do końca tygodnia!

[Imię] [Nazwisko]



Drogi Rook Hunt'cie,

nie spodziewam się od Ciebie żadnej odpowiedzi; ani dobrej, ani złej. Jak każda inna osoba boję się zgadywać która od Ciebie nadejdzie, więc zgadywać nie będę. Nawet gdybym próbowała, jestem przekonana, że Twoja odpowiedź by mnie zaskoczyła. Twoja każda reakcja mnie zaskakuje, przez co czuję bardzo przyjemne ciepło, które powoli wykręca każdą cząsteczkę mojego ciała.

Właśnie dlatego nie jestem w stanie już poprawnie funkcjonować. Moje serce bije za szybko. Myśli są okupowane non-stop. Twarz rozgrzewa, ręce niekontrolowanie drżą, język usycha. Ta choroba - bo co to innego może być, drogi Rook'u? - zmusza mnie do napisania tego listu. Połowy słów stąd nie dałabym powiedzieć Tobie, patrząc Ci prosto w oczy. Nie potrafię normalnie oddychać. Każdy wdech wydaje się zbyt ciężki a wydech zbyt głośny. Jak więc miałabym być z Tobą bardziej szczera, jeśli nie przez listy?

Ta choroba zaczęła się od Ciebie, natęża przy Tobie, a sprawia, że umieram bez Ciebie. I tak bardzo jak kocham słuchać o Twojej poezji, moja nie jest tak piękna. Moja jest lamentem. Lamentem, który próbuje znaleźć ratunek dla człowieka, któremu nie porwano ciała, ale serce.

Czy jesteś w stanie mi go udzielić?

Będę na Ciebie czekać w piątek po lekcjach w sali artystycznej,
[Imię] [Nazwisko]



Kochany Stalkerze,

dziękuję za kwiaty, które przysłałeś! Są prześliczne i będą dekorować mój pokój tak długo, jak czerwień z ich płatków nie zniknie. Niebywale przypominają te same kwiaty sprzed akademika Pomefiore... Mam szczerą nadzieję, że Vil do mnie nie wpadnie, gdy te kwiaty będą na widoku. W razie czego zrzucę winę na Ciebie, jeśli zauważy jakieś braki w waszym ogrodzie :)

...Czy zauważyłeś ostatnio jak kwiaty wydają się bardziej... szarawe? Bez kolorystyczne? Trudno mi to określić. Wydają się zdrowe i w pełni rozkwitu, nadal są niezwykle aromatyczne, ale czegoś im brakuje. Albo czegoś mają nadmiar - zawsze, gdy na nie patrzę dostaję naprawdę dziwnego odczucia. Takie połączenie wymuszonej obojętności i gorzkości połączonej z akceptacją czegoś, czego nie mogę tolerować. Mam nadzieję, że to uczucie niedługo przeminie...

W każdym razie, co powiesz, abyśmy poszli w weekend na zakupy? Przyda mi się ktoś z wyczuciem stylu i dostrzegalnością okazji.

Bisous pour toi,
[Imię]



Drogi Rook Hunt'cie,

jest mi naprawdę przykro.

Za to, że nie jestem w stanie powiedzieć Ci tych słów w twarz. Nie mogę. Nie chciałbyś wiedzieć, ile razy próbowałam stanąć przed lustrem, wezbrać w siebie odwagę i przemyśleć moje słowa. Zawsze, gdy tylko widzę w odbiciu moją twarz, coś się we mnie pęka. Tak, jakby osoba przede mną złamała moje serce. Chociaż w lustrze widzę jedynie siebie, to zawsze jestem pewna, że to właśnie ta osoba jest jedną z najokrutniejszych osób stąpających w NRC. Ja. Chociaż nie wiem nawet kiedy zasłużyłam na ten tytuł.

Przykro mi, że udało się tym słodkim chwilom zapanować nad tymi gorzkimi, trudnymi do przełknięcia. Teraz tkwią one jak kule w gardle, które żaden kwas ni cukier nie mogą rozpuścić. Te kule są zbudowane z porównań, nieudanych akcji, błędów i kompleksów, których nie udało się usunąć ani Tobie, ani mnie. Teraz, gdy są złożone z tak wielu warstw, może są już nierozerwalne, przez co trudno jest przez nie przepuścić dowolny komplement czy prezent.

Przykro mi, że nie udało mi się być Twoją odpowiednią towarzyszką przez kolejne lata.

Przepraszam za niewypowiedziane słowa, za ocenianie i za siebie.

Wygląda na to, że znalezienie 'naszej' osoby, jest jeszcze cięższe niż moglibyśmy przypuszczać.

Życzę Ci szczęścia. Kochałam Cię i jakaś część mnie zawsze będzie Cię kochać. Spora część.

[Imię] [Nazwisko]

◇ ──────── ◇

Mam nadzieję, że herbata smakowała.
Zapraszam ponownie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro