10 Nowe twarze

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Saizou Carmilla jest postacią godną szacunku. On-
- Przerywamy program, aby poinformować o ważnym zdarzeniu - powiedział reporter z NEWS666.
- Serio?! Ja tu oglądam wywiad! - Mari która leżała na kanapie lekko uniosła głowę.
- W tej chwili podejrzany osobnik, który wydaje się być Bezgłowym Jeźdźcem, ucieka przed policją!
- Celty-san? Znowu ją gonią... Ale czy to tak ważne żeby przerywać mój wywiad z Yuhei-san? - dziewczyna wydała bliżej nieokreślony dźwięk i i wróciła do swojej poprzedniej pozy. Przycisnęła poduszkę do twarzy i ponownie wydała bliżej nieokreślony dźwięk.
- ...ny! Ogromna czarna zasłona!
- Eh? - szybko podniosła głowę i spojrzała na ekran.
- A ty co, Arsène Lupin*? - powiedział policjant.
- My również będziemy kontynuować nasz reporterski pościg! - z telewizora dało się usłyszeć krzyk reportera.
- Co za niespodzianka! - wrócili do studia.
- Proszę nam wybaczyć, al-
Mari jednym kliknięciem guzika wyłączyła "okno na świat". I ze westchnieniem zamknęła oczy by się uspokoić.

Chat room


Kanra: Hejka! Tu Kanra!
Tarou Tanaka: Witaj.
Bakyura: Siemka!
Yori: Hejka.
Saika: Dobry wieczór. Nie mogę doczekać się dzisiejszej rozmowy!
Kanra: Dobra! Wszyscy zapoznali się z nowym czatem?
Tarou Tanaka: Teraz łatwiej rozróżnić, kot kim jest.
Bakyura: Racja. Teraz łatwiej będzie pośmiać się z Kanry.
Kanra: Łatwiej? Och, nie! Chcesz się nade mną znęcać?
Bakyura: Będziemy cię hejtować, a później ignorować.
Tarou Tanaka: Bakyura, trochę przesadzasz!
Yori: Zgadzam się z Bakyura!
Saika: Może lepiej się dogadać?
Bakyura: Saika, to nie tak, że nienawidzę Kanry.

Setton dołączył do rozmowy.


Setton: Dobry.
Tarou Tanaka: Dobry wieczór!
Yori: Cześć!
Setton: Mam już dość.
Tarou Tanaka: Co cię ugryzło?
Setton: Zgubiłam trochę pieniędzy.
Yori: Nie zazdroszczę.
Bakyura: !?
Tarou Tanaka: Niedobrze.
Kanra: A ile dokładnie?
Setton: Całą miesięczną pensję.
Saika: Poradzisz sobie?
Bakyura: !?
Tarou Tanaka: To okropne! Dasz sobie radę?
Setton: Tak, mam sporo oszczędności, więc dam radę, ale jestem przybita.
Kanra: Głowa do góry.
Kanra: Przypomniało mi się coś. Mam dobre wieści dla ciebie, Setton!
Setton: O co chodzi?
Kanra: Obczajcie to! [URL]
Bakyura: 10 milionów jenów**!
Tarou Tanaka: Totalny obłęd!
Yori: Zgadzam się, Tarou Tanaka! Nikt nie przebiję Yuhei!
Setton: Za nic w świecie bym tego nie zrobiła! Przyprowadzić Bezgłowego Jeźdźca...

~Time skip~

Młoda dziewczyna siedziała na obrotowym krześle który znajdował się w jej pokoju. Przy lewym uchu trzymała telefon, z którego dzwoniła. Po chwili usłyszała głos z telefonu.
- Mari-Chan! Skończyłaś to o co cię prosiłem? - był to przesłodzony głos Izayi Orihary.
- Po pierwsze tak, skończyłam. Po drugie nie prosiłeś tylko kazałeś - powiedziała zmęczona, ta robota wycisnęła z niej całą energię.
- Ech... Cieszę się, że z tym zrobiłaś! Ale zastanawiam się...
- Nad czym się zastanawiasz? - dało się usłyszeć jej ciekawski ton, jednak jej zmęczenie dalej było obecne.
- Czemu do mnie dzwonisz? Wystarczył jakbyś wysłała mi wiadomości - po tym jak to powiedział dało się usłyszeć naciskanie na klawiaturę w komputerze, czyli jak zawsze coś robił.
- Zawsze narzekasz, że do ciebie nie dzwonię... Mam z tobą jak z dzieckiem. A i chciałam cię o coś zapytać - dziewczyna podniosła kolana tak, że bez problemu objęła je ręką.
- Naprawdę, tak mówiłem? Nie pamiętam już! A o co dokładnie? - Izaya zaśmiał się.
- Czemu się niepochwaliłeś, że masz rodzeństwo? - uśmiechała się pod nosem.
- Skąd wiesz, że mam rodzeństwo? Namie ci powiedziała? - dało się usłyszeć zdenerwowanie od Izayi.
- Spotkałam je dzisiaj, Mairu i Kururi...
- Gdzie? Dlaczego? - powiedział już nieco spokojniej.
- Czy to ważne? - Mari uśmiechała się jeszcze bardziej.
- Wiesz Mari-Chan...
- Hm? - Mari zamknęła oczy i skupiła się na głosie mężczyzny.
- Jak ludzie mogą się uśmiechać i być wesołym, po rzeczach które działy się w ich przeszłości - tak jadzi dziewczyna nie lubiła Izayi, tak bardzo lubiła jego głos sama nie wiedziała dlaczego - Weźmy naprzykład ciebie, potrafisz być radosna mimo że straciłaś swoje oko następnie matkę to na koniec tw-
- Zamknij się.
- Ah... Czyżbym trafił w czuły punkt? - po drugiej stronie było słychać kroki, prawdopodobnie Izaya wstał z krzesła i szedł w bliżej nieokreślony kierunku.
- Jeśli to wszystko, to do widzenia - powiedziała zimnym głosem. Nie dała czasu odpowiedzieć mężczyźnie ponieważ się rozłączyła. Położyła telefon na biurku i pustym wzrokiem popatrzyła na rodzinne zdjęcie, które zostało wykonane rok przed śmiercią jej matki, przez dłuższą chwilę patrzyła się na fotografie.

~Godzine wcześniej~

Mari podczas wracania do domu, usłyszała jakąś rozmowę, w jednym z ślepych uliczek, jako że jest ciekawska postanowiła sprawdzić o co chodzi.
- Ale my mam szczęście, chłopaki! Znaleść dwie fajne dziewczyny! - powiedział jakiś grubsz mężczyzna.
- Masz rację! Możemy się trochę zabawić! - powiedział drugi facet. Mari po chwili zauważyła że moją oni żółte elementy ubioru, prawdopodobnie jakieś niedobitki z żółtych szalików. Stali na przeciwko dwóch dziewczyn, młodych prawdopodobnie licealistek, były bardzo do siebie podobne. Nie tracąc czasu czarnowłosa podeszła do nich.
- Chyba wam się nudzi, co nie? - powiedziała kpiącym tonem. Jak na zawołanie trójka mężczyzn obróciła się w stronę Mari.
- Chcesz do nas dołączyć, ślicznotko? - powiedział to, ignorując całkowicie poprzedni kometarz dziewczyny.
- Podziękuję, ale jestem pewna że wy sobie za chwile pójdziecie.
- Niby dlaczego, pójdziemy? - facet który do tej pory był cicho, odezwał się i podszedł do Mari.
- Dlatego - szybko uderzyła tom gdzie słońce nie świeci, gdy mężczyzna pochylił się w bólu Mari podłożyła mu nogę by się wywrócił. Pozostała dwójka w niedowierzaniu patrzyła się to na swojego towarzysza, to na dziewczynę.
- Spadajcie stąd, albo skończycie tak jak wasz kolega - włożyła ręce do kieszeń w bluzie. Dwójka mężczyzn podniosła swojego kolegę i zaczęli uciekać.
- Nic wam nie zrobili? - Mari przyjrzała się dwójce dziewczyn.
- Oh... Nic nam nie jesteś! - powiedziała energicznie długowłosa dziewczyna.
- Bardzo dziękujemy - druga dziewczyna powiedziała to i złapała za rękę swoją towarzyszkę.
- Racja! Ja jestem Orihara Mairu - pokazała na siebie ręką a następnie na krótkowłosą dziewczynę - a to moja starsza siostra bliźniaczka Kururi!
- Orihara? - czyżby dziewczyny były rodziną Izayi, pomyślała Mari.
- Tak... Pewnie znasz Iza-nii! - odpowiedziała Mairu.
- Iza-nii? Izaya-san jest waszym bratem? - starsza dziewczyna była zdziwiona że informator ma rodzeństwo.
- Niestety! A ty jak się nazywasz?
- Ach! Ja jestem Suzuki Mari ale mówcie mi Mari - szybko się otrząsnęła się z zdziwienia.
- Jeszcze raz dziękujemy za pomoc Mari-Nee!! - młodsza była bardzo energiczna
- Mhm - za to starsza bardzo spokojna.
- Dobra dziewczyny! Idźcie tam gdzie miałyście iść, tylko uważajcie na siebie! - Mari uśmiechała się i odwróciła się i zaczęła wychodzić z uliczki.
- Dobrze - zdążyła jeszcze usłyszeć głos Kururi.

*Arsène Lupin – fikcyjna postać dżentelmena-włamywacza, stworzona przez francuskiego pisarza Maurice’a Leblanca, który opublikował pierwszą historię o jego przygodach w 1905.
Serio nie mam pojęcia co ma z tym wspólnego ale okej xD
**10 milionów jenów to jakieś 370 620,10 zł. Jako ciekawostkę powiem że Celty straciła milion jenów czyli 37 062,01 zł.

Jezus Maria! Jaki ten rozdział długi, nie najdłuższy ale jest drugim najdłuższym! Jestem z siebie bardzo dumna!! Jak myślicie co stało się z okiem Mari-Chan?? Jestem ciekawa waszych teorii! (´ε` )
Napisany: 26.06-27.06
Ilość słów: 1009
Sayōnara~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro