Beczunia...?(17.2./15.2.2020r.)
*na Fizyce*
*nagle jakieś dzieciuchy z ósmych klas wchodzą z pudłem Walę w Tynki.
Dziewczyna: Dobra, czy jest Kosecki?
Kosa: *dumnie podchodzi do dziewczyny odbierając kartkę*
Dziewczyna: *przegląda pudło*
Kosecki.
Kosa: *odbiera kolejną*
Dziewczyna: *wzdycha zażenowana* Kosecki...
Kosa: *i następną*
*po kilkunastu odbieraniach kartek*
Kosa: To nie tak, że ja sobie je do siebie wysyłałem.
Klasa: *chichot*
Dziewczyna: R.L tu jest napisane...
Ja: *ogarnia przecież, że chyba dostała od kogoś drugą walentynkę*
Ja: *wstaje więc*
Dembol, Mita, Kosa, Czapla, Nikola: Uuuu....!
Ja: *patrzy się na nich jak na idiotów*
Ja: *odbiera walentynkę i wraca do ławki*
Ja: *nagle niczym drapieżnik rozwija kartkę*
Ja: *ma na mordzie wielgachne WTF(media)*
*na plaście*
Kigu: Roksia, a co z tą Walentynką? XD
Ja: *wzdycha* Chwilka. *wyciąga walentynkę i daje Maksowi*
Maks: *przygląda się kartce papieru*
Maks: *irytacja* Mogę wiedzieć jaki jełop się pode mnie podszywa??? I kto jeszcze w tych czasach pisze Maks przez „x"?
Ja: *uśmiecha się dumnie*
Kigu: No to Roksia, raczej osoby z klasy robią z ciebie bekę i tyle.
Ja: *uśmiech znika(hello doknes my old friend)*
Szkoda, że dostałam tynka tylko od gSZanki xD I Shh, że dałam swoją tylko gSZance, bo Kindze i Werci zapomniałam... Będę tak łaskawa i dam im walentynki w moje urodziny. (co XD)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro