Rozdział 16: Za kulisami

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Weszliśmy za kulisy sceny i zapaliliśmy światła. W środku nie było nikogo, za to wszędzie znajdowały się pudła, skrzynie i inne obiekty. To tu muszą przechowywać sprzęt i instrumenty, gdy nie są używane, pomyślałam.

- To wygląda na idealne miejsce do ukrycia czegoś - stwierdził Edgeworth, rozglądając się. - Justine, Maya, przeszukajcie tamtą część pomieszczenia. Ja rozejrzę się tutaj.

- Okej, panie Edgeworth! Chodź! - Maya pociągnęła mnie za rękaw.

- Hej, spokojnie! - z trudem utrzymałam równowagę. Cóż, zaczynam dostrzegać wady noszenia butów na obcasie...

Zaczęłyśmy przeglądać pudła i skrzynie w poszukiwaniu czegoś podejrzanego. Przez długi czas niczego nie mogliśmy znaleźć...

- Uh, niczego nie ma... - westchnęła Maya, zamykając kolejne pudło.

- U mnie też... Ale musi coś tu- ???

- Co jest?

Nachyliłam się nad jedną ze skrzyń. Dziwne...

- Z zewnątrz wydawała się większa... Pomóż mi wyjąć z niej rzeczy, dobrze?

- Oki doki!

Sprawnie wyjęłyśmy całą zawartość skrzyni. Wtedy potwierdziły się moje podejrzenia - dno znajdowało się wyżej niż powinno. Zupełnie jakby...

- To wygląda, jakby była tu jakaś ukryta część - powiedziałam. - Jest tu jakiś łom czy coś?

- Sprawdzę! - Maya odbiegła kawałek.

Ukryta część w skrzyni... Co tu może się kryć?

- To tutaj? - odwróciłam się. Maya wróciła z Edgeworth'em, który trzymał w rękach łom. - Odsuńcie się.

Stanęłam kawałek dalej, a wtedy Miles usunął deski. Faktycznie, udało mu się je usunąć, odsłaniając dodatkową przestrzeń.

- Wow... Faktycznie coś tu jest, Elyssa! - krzyknęła Maya.

- No dobrze, co my tu mamy? - Edgeworth odłożył łom i założył rękawice (ja też), po czym zaczął wyjmować rzeczy ze skrzyni. - To jakieś kawałki papieru i koperty... Są zapisane jakimiś notatkami. Zobacz, Justine.

Chwyciłam kartki do ręki i zaczęłam czytać ich zawartość.

- To... Posłuchajcie: "tylne wejście do magazynu ma uszkodzony zamek, łatwo zabrać z niego broń"... "Heeded przyjdzie na ten koncert, to idealna okazja... wystarczy go wywabić na zewnątrz"... To notatki osoby, która mogła mieć coś wspólnego ze sprawą, jeśli nie była sprawcą!

- Faktycznie, tak to brzmi... Tu mam jeszcze jakiś telefon. Jest zablokowany, więc przekażę go policji, a wam dostarczę wyniki. A to co...?

Nachyliliśmy się nad skrzynią. W środku znajdowało się coś owiniętego w materiał...

Chwyciłam kawałek i odwinęłam go, a wtedy...

- ŁOŁ!!! - Maya aż podskoczyła. - Przecież to...

- ...karabin snajperski - dokończyłam.

Karabin snajperski... I to tego typu, co przypuszczalna broń użyta w sprawie... To był strzał w dziesiątkę.

- Zgadza się typ broni... I plakietka na niej - Edgeworth podniósł snajperkę i przyjrzał się jej. - Ta broń zdecydowanie pochodzi ze sklepu podejrzanego.

- To może być ta broń... Jeśli pociski się zgadzają, to będziemy mieć broń... - zauważyłam. - To, że znaleźliśmy ją tutaj, oznacza że ktoś inny ją tu podrzucił.

- Tak... Choć znając to, jak toczą się rozprawy, mogą uznać że Bendā miał po prostu pomocnika...

- Ale jak udowodnić, że tak NIE było? - zapytałam.

Edgeworth chciał coś, powiedzieć, ale nagle zadzwonił jego telefon.

- Poczekajcie - odebrał go i przez chwilę rozmawiał z kimś. Gdy skończył, spojrzał na nas. - Dzwonili ze szpitala. Wright jest nadal w stanie ciężkim, ale wyjęli z niego pocisk i pilnują go.

- Oh... To dobrze... - odetchnęłam. - Mam nadzieję, że wyjdzie z tego.

- Powinien... Ale mówiąc o tym... Chyba mam pomysł jak to udowodnić. Zabiorę tą broń do analizy. Resztę przekażę wam jutro, a na razie zawiozę was do aresztu. Zapewne chcecie przekazać te informacje...

- To prawda... Dziękujemy.

- Nie ma za co. Wykonuję po prostu swoją pracę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro