3. Nowe Znajomości

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po jakimś czasie wstałam i było wszystko okej.
Udałam się do szkoły.

Gdy dotarłam do klasy i do niej weszłam usiadła ubok mnie jakaś dziewczyna. Wyglądała... Miło? Przyjacielsko? Beztrosko? No coś takiego. Miała ciemne włosy; pomiędzy czernią a brązem i ciemne oczy. Dosyć ostre rysy twarzy. Piękny uśmiech. Nie mogłam nie odpowiedzieć jej tym samym (sensie się do niej też uśmiechnęła xD -dop.aut).

Szczerze? Wątpiłam, że ktoś się do mnie dosiądzie: zwłaszcza, że usiadłam w pierwszej ławce.

Zaczęłyśmy rozmawiać o babskich rzeczach, mimo tego, że nie przepadałam za tego typu rzeczami. No ale czego się nie robi, aby ktoś Cię polubił?

Po jakimś czasie przyszedł nauczyciel i zaczęły się lekcje.

Dni mijały dosyć spokojnie, głównie momenty w szkole, w domu też było spokojniej. W końcu nadeszła druga klasa! Jedna czwarta za mną!

W tym roku do naszej klasy przyszedł jakiś chłopak, nie obchodziło mnie to zbytnio. Mnie nie, ale Marię; dziewczynę, z którą się zakumplowalam już tak.

Przyszedł dopiero na zajęcia. Po klasie rozległy się ohy i ahy. I z czego? Nie rozumiem. Znaczy nie to, że nie był ładny bo był, ale bez przesady.

Oczywiście prawie wszystkie dziewczyny w klasie się w nim podkochiwały. Nie ja. Nie rozumiem co one w nim widziały. Jakoś nikt nie zachwycał się Agnieszką z 3d, ona to dopiero była śliczna. Znaczy każdy ma inny gust...

Rozumiem, że był według nich atrakcyjny, ale miał pstro w głowie, a dostał się do klasy przez znajomości i jedno wolne miejsce w klasie.

Tak czy siak wydawał się nie wracać na nie zbytniej uwagi, prócz Ani, z którą wyraźnie się przyjaźnił.

Zachowywał się tak jakby nie widział jak większość dziewczyn się "rozpływa" gdy się do nich uśmiechnie. Może naprawdę nie widział?

Wszystko minęło nawet okej.

Pięć osób niezdało. Akurat nie ten chłopak, on przysiadł do nauki i zdał bez problemu.

Trzecia klasa była bardzo stresująca.

Ciągła nauka, zadania domowe i nauka do matury. Wszystkich to wykańczało.
Znaczy nie wszystkich.

Do klasy doszło 5 osób. Były to dwie dziewczyny i trzech chłopaków.

Znaczy wydało się, że dwie dziewczyny. Jedna z nich była bibinarna.

Zrobiono z niej pośmiewisko. Serce mi się krajało patrząc na to wszystko, przecież nic złego nie zrobiła. Karać kogoś za coś na co nie ma wpływu?

Odeszła po pierwszym półroczu. Dosłownie odeszła. Nie z klasy. Nie zmieniła klasy.

Znaleziono ją zakrwawioną w szkolnej łazience - podcięła sobie żyły. Widać było wiele blizn. Już wiadomo czemu aż tak bardzo lubowała się w swetrach i bluzach. Musiała być mocno zdesperowana, bo na posadzce leżała roztrzaskana temperówka i żyletka, z resztkami plastiku.
Gdy ją znalazłam wyglądała tak spokojnie. Jakby spała. Dookoła było mnóstwo krwi, ciemnej lekko zaschniętej, specyficznie pachnącej.

Nikt nie poniósł żadnych konsekwencji.

Do tego samobójstwa nie musiało dojść. Mogło być wszystko dobrze. Mogła być szczęśliwa. Poukładać sobie życie na przykład w Danii.

Dzieci są okrutne.

Druga połowa roku minęła źle. Cały czas miałam obraz spokojnej, lekko skulonej osoby trzymającej się za ramię, jakby trzymała rąbek maminej sukienki gdy przychodzą goście, dookoła plastik, krew.

Jak się okazało rodzice "ciężko pracowali" i nie rozmawiali z nią: nie poświęcali czasu. Mieli ją gdzieś. Nie obchodziły ich jej problemy.

Jej babcia uznała na jej pogrzebie, że to przez to, że była psychopatką. Czy psychopatycznym jest bycie po prostu bibinarmym?

Ciotka uznała, że zabiła się bez powodu. Rozumiecie?

Starszy brat uznał, że przecież jej życie było spokojne.

Cała klasa normalnie funkcjonowała, oprócz mnie i chłopaka od ohów i ahów. Kolegowali się.

Zabiła się niewinna osoba, która nikomu nie zawiniła. Można było tego uniknąć. Gdyby osoby, które się nad nią znęcały były dobrze wychowane, nie zdarzyłoby się to. Gdyby nauczyciele reagowali nie zdarzyłoby się to. Gdyby rodzina się nią przejmowała, dowiedziała by się o wszystkim i zabrała do psychologa może poradziłaby sobie i nie popełniłaby samobójstwa.
Miała całe życie przed sobą.

Tamten rok był okropny.

Jednak nie najgorszy.

W tamtym roku dowiedziałam się czegoś o sobie. Dowiedziała się o tym tylko Oliwia. Wszyscy inni by mnie znienawidzili za to.

-----------
Przepraszam, że takie krótkie, ale znowu znalazłam coś co (moim zdaniem) pasuje na koniec rozdziału.

A o historiach z liceum będzie jeszcze jeden rozdział.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro