BD - 08

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Harry wziął dłoń Louisa w swoją własną, ściskając ją delikatnie. Spojrzał na niego z powagą w oczach. 

    – Louis… to rzeczywistość. To się naprawdę dzieje. 

    Louis pokręcił głową, w dalszym ciągu w to nie wierząc. Nie chciał w to uwierzyć. Odrzucał tę myśl. 

    – Louis, proszę… Zwyczajnie to zaakceptuj. To się dzieje naprawdę, nosisz w sobie nasze dziecko. Połączenie naszej dwójki – powiedział Harry, jego głos załamywał się w pewnych momentach. 

    Nie cierpiał tego, że Louis nie chciał zaakceptować prawdy. Wiedział, że jego chłopak nie chciał mieć dziecka, przynajmniej nie teraz, lecz nie było już odwrotu. Będą mieli dziecko i to do tego zrodzone z ich krwi i kości. 

    – Panie Tomlinson, rozumiem, że ciężko przyjąć panu to teraz do wiadomości, ale naprawdę jest pan w ciąży. Z dzieckiem pańskim i pana Stylesa. – Lekarka uśmiechnęła się do niego i Harry'ego. 

    Louis dalej kręcił głową i nabierał głębokie oddechy. Nie jestem w ciąży i nie urodzę żadnego dziecka. To istne szaleństwo, myślał. 

    – Nie mogę mieć tego dziecka – odezwał się nerwowo. 

    Lekarka spojrzała na niego z lekko rozszerzonymi oczami i pokręciła głową. 

    – Przepraszam? Co to było? – zapytała, nie wierząc w to, co właśnie powiedział szatyn. 

    – Louis, co ty…

    – Nie, Harry! Nie mogę mieć tego dziecka! Nie chcę go! To czyste szaleństwo! Niech ktoś się tego ze mnie pozbędzie! –  wykrzyczał szatyn. Zacisnął pięści w złości i spojrzał wściekle na lekarkę i Harry'ego. 

    Harry nie potrafił uwierzyć w zachowanie Louisa. Nie zamierzał pozwolić odejść jego – nie, ich – dziecku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro