XXXI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dan położył mnie lekko na łóżku i od razu podparł się na łokciu tak, że cały jego tors przylegał do mojego ciała. Kiedy poczułam jego ciepłe usta na moich, zamknęłam oczy i, o mój boże, za chwilę chyba odpłynę. Danny wręcz bawił się moimi ustami, wprowadzając mnie w niesamowity stan. Owinęłam go nogami wokół pasa, zaś lewą dłoń umieściłam na boku jego szyi.

Oh, Danny.

Po kilku dłuższych, które jak dla mnie mogłyby się nie kończyć chwilach, zszedł z pocałunkami na kącik ust, potem policzek, a potem ucho. I tam wyszeptał coś, co gdybym stała, najpewniej zwaliłoby mnie z nóg.

- Ja ciebie też, malutka.

Otworzyłam oczy i odwróciłam głowę w jego stronę. Dan patrzył na mnie chwilę, po czym ponownie zaczął całować nie szczędząc przy tym języka.

Ja ciebie bardziej, Dan.

Ja ciebie mocniej, szczerzej, dłużej.

Dłużej?

Chyba tak. Tak mi się wydaje.

Kocham cię odkąd...

Odkąd zobaczyłeś mnie, kiedy się przebierałam.

A może wcześniej?

Nie, nie wiem. Wtedy zaczęłam coś czuć. Coś mnie trafiło.

Poczułam, że mężczyzna prostuje się, zatem poluzowałam uścisk, z jakim oplatałam go w pasie. Dan chwycił swoją koszulkę i zdjął ją, wyrzucając na bok łóżka. Teraz, kiedy widziałam jego wytatuowane, umięśnione ciało, utwierdziłam się w przekonaniu, że jest dla mnie idealny.

Nie tylko dla ciebie. Pewnie tysiące kobiet przed tobą tak myślały.

Kobieta jest jak rzeka. Dwa razy do tej samej się nie wchodzi.

Jego słowa..

Chce mnie tylko przelecieć?

- Dan - Wydusiłam z siebie i doszło do mnie, że pierwszy raz nazwałam go w ten sposób.

Mężczyzna zastygł i popatrzył na mnie z góry, z lekko rozchylonymi ustami.

- Tak, Maju?

- Nie.

- Nie czujesz się gotowa? - Zapytał, po czym znów pochylił się i podparł na rękach.

- Po prostu... Nie, zostaw mnie, proszę - Chciałam się wyrwać, ale on umieścił moje nadgarstki w mocnym uścisku swoich dłoni, blokując moje dalsze ruchy.

- Powiedz mi co się stało, kochanie.

- Nie jestem na chwilę. Puść mnie.

Kiedy jego zielone oczy spotkały się w końcu z moimi, jakby oduczyłam się chwilowo oddychać. Dan patrzył na mnie wyczekująco, zaś po idealnie opalonych ramionach przechadzał się dreszcz.

Powiedzieć wprost?

- No bo... Kiedyś powiedziałeś mi, że kobiety są dla ciebie na chwilę i...

Przerwał mi pocałunkiem. Ten był inny niż poprzednie. Ten był czuły, dający poczucie bezpieczeństwa i napawający mnie zaufaniem. Kiedy się odsunął, znów spojrzał mi w oczy.

- Zapamiętaj to sobie, Maja. Żadnej poprzedniej nie mówiłem, że chcę ją na zawsze. A tobie mówię i chcę cię na zawsze. Jestem pierwszym mężczyzną który cię pocałował, który zadawał ci przyjemność językiem, który cię dotykał. Chciałbym być też pierwszym mężczyzną z którym będziesz się kochać, z którym zamieszkasz, który oficjalnie ci się oświadczy i z którym weźmiesz ślub. Wiesz czego jeszcze chcę? Być tym ostatnim.

Danny...

Oh... Danny...

Tak bardzo cię kocham, Dan.

Patrzyłam na niego w ciszy, ze spokojnym wyrazem twarzy ale we mnie aż wszystko wrzało. Jak to... ożenić? Upadłeś na głowę, Danny, mój stary Cię zabije.

- Maju, czasem miewam wyjazdy służbowe. Dlatego jeśli nie mógłbym zabrać cię kiedyś ze sobą, postanowiłem cię czegoś nauczyć.

Dan podniósł się i podał mi rękę. Poprowadził mnie na skraj bocznej krawędzi łóżka, gdzie usiadł i dał mi do zrozumienia abym podeszła. Poczułam jego dłonie na nagich udach. Przesunął ręce ku górze, po czym złapał za skraj koszulki i uniósł ją do góry tak, abym ją zdjęła. Zrobiłam to pomimo braku biustonosza i lekkich kompleksów z powodu małych piersi. Jednak Danny patrzył na mnie jak na obrazek.

Dotknął moich odkrytych bioder od czego przeszedł mnie dreszcz, a sutki stwardniały. Przysunął mnie bliżej siebie i wziął jeden z nich do ust, zaś drugą dłonią zaczął pieścić drugą pierś aby nie "czuła się" zignorowana. Czując jego usta i język na sutku, odchyliłam głowę do tyłu. Oparłam dłonie na jego ramionach i poczułam, że za chwilę chyba nie wytrzymam.

- Danny... Czuję się gotowa na niego.

Mężczyzna zastygł bez ruchu. Popatrzyłam w dół i napotkałam jego wzrok. Odsunął się lekko z wrednym uśmiechem.

- A zasłużyłaś?

Ugh.

- Najpierw muszę cię czegoś nauczyć, kochanie. Usiądź między moimi nogami, tyłem.

Zrobiłam to, o co prosił, zaś w lustrze na przeciwko widziałam nas dokładniej. Chwycił moje uda i uniósł je. Umieścił moje stopy na skraju łóżka, zaś plecami opierałam się o jego tors. Nogi miałam rozchylone.

Dan sięgnął dłonią do mojej kobiecości, po czym kciukiem kilka razy przesunął po wejściu przez materiał. Chwycił go w palce i odsunął na bok.

- Maja, daj mi dłoń.

Za każdym razem kiedy wypowiadał moje imię, brzmiało to niezwykle erotycznie.

Kiedy dałam mu rękę, złapał jej wierzchnią część a następnie poprowadził na kobiecość. Poruszał nią okrężnie po łechtaczce, zaś ja jednocześnie czułam jego palce przez swoje. Odchyliłam głowę, opierając ją na jego obojczyku.

Danny...

O mój boże...

Drugą ręką zaczął masować moją pierś, gładząc kciukiem sutek.

- Jeśli kiedykolwiek poczujesz, że masz ochotę, rób tak i myśl o mnie - Szepnął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro