Kropla dwudziesta-czwarta

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie oskarżaj mnie o coś takiego jak żartowanie w tej sytuacji. Cenie swój czas jak nic innego, jest naprawdę mało rzeczy, które znaczą dla mnie, aż tyle... 

Posłałam mu krótkie spojrzenie, licząc na to, że zrozumie i po prostu zostawi mnie w świętym spokoju. Naprawdę żałuję tego co stało się poprzedniego wieczoru... Dałam mu pierwszy sygnał, że naprawdę może coś z tego wyjść. Sama zaczęłam w to wierzyć i doskonale zdaję sobie sprawę, że to co mówię mogłoby wydać się innym osobą czy nawet jemu zbyt nijakie czy po prostu głupie. Mogliby nawet nazwać mnie królową dramatu, ale szacunek dla ludzkiego życia jest pierwszą rzeczą, którą nauczył mnie ojciec, a życie to w istocie czas. Sam powiedział, że nie jest to coś naprawdę ważnego, więc ja również nie powinnam przywiązywać do czegoś takiego, jakiejkolwiek wagi... 

-Posłuchaj mnie. -Mruknął, łapiąc moje ramiona z dziwną siłą i determinacją- Naprawdę chciałem spędzić z tobą ten pieprzony wieczór... Alisa jest moją przyjaciółką i była ze mną zanim ty w ogóle zdawałaś sobie sprawę o moim istnieniu, więc nie udawaj aktorki dramatu i... 

-Jak głupi może być jeden człowiek? -Warknęłam. Dlaczego on myśli, że ma prawo mówić mi o takich rzeczach? Powinniśmy być dla siebie jedynie kolegami z klasy... Osobami znajomymi, ale naprawdę obcymi. Gdybym nie dała się złapać w pułapkę jego wyglądu, gdybym nie zmiękłą przez ludzkie pragnienie zawiązania bliższej relacji... Niestety teraz jest już za późno- Naprawdę nie obchodzi mnie powód, dla którego nie przyszedłeś. Rozumiem również dlaczego to zrobiłeś, ale nie pozwolę nikomu na marnowanie mojego czasu. Ty nie urodziłeś się w rodzinie, która ma prawdziwy wpływ i nigdy nie zrozumiesz o co mi chodzi, więc po prostu wyjdź. 

Patrzyłam na niego z żalem. Chyba nigdy sobie tego nie wybaczę... Jak mogłam pozwolić sobie na tak fatalny błąd? Nawet nie chodzi o to, że Todoroki nie m nazwiska, bo to kłamstwo. On nie jest odpowiednią osobą dla mnie... Nie ma praktycznie żadnej cechy, która mogłaby pozwolić mu zostać częścią rodziny Kyouhaku. Ja jestem z zupełnie innego świata. Nawet jeśli to jedynie związek, nie mogę wykluczyć opcji, że kiedyś wyjdę za właśnie tego chłopaka. Aktualna żona mojego ojca nie potrafi mu pomóc. Jedyne co robi to zajmuje się działem kosmetycznym, który tak naprawdę nie wymaga wiele pracy, ona po prostu musi dłużej się nad wszystkim zastanawiać. Dlatego tyle czasu spędza w pracy, mimo że mógłby zrobić to szybciej. Nie chce wracać do domu przed nią. Nie mogę popełnić tego błędu, nic mnie nie zobowiązuje względem niego, nie powinnam niczego opłakiwać. 

-Daj znać, gdy będziesz gotowa na kontynuowanie tej rozmowy. 

Warknął, wychodząc z mojego pokoju. Zamknęłam za nim drzwi i mimo wszystko oparłam się o nie, zjeżdżając w dół. Dlaczego nie mogę uwierzyć we własne słowa? Powinno być to dla mnie proste, ale tak nie jest... Przeklinam swoje ludzkie emocje, przeklinam dzień, w którym go poznałam, a jeszcze bardziej dzień, gdy go polubiłam. Schowałam twarz w dłoniach i podniosłam się, wycierając pojedynczą łzę. Jedyne co mogę teraz zrobić to schować się w uścisku brata i próbować zapomnieć lub wybaczyć. Na to drugie jest jednak już za późno... Zresztą nawet nie chce tego robić. Wyszłam z pokoju, wpadając jednocześnie na mojego ojca. 

-Kira... -Spojrzał na mnie niepewnie, wskazując dłonią na korytarz- Widziałem przed chwilą młodego Todorokiego. Czy coś się stało?

Pokiwałam przecząco głową, ale zrobiłam to z chwilowym poślizgiem, więc myślę, że mi nie uwierzył. 

-Doszłam do wniosku, że ta znajomość mogła być błędem, a on się zezłościł. 

Ojciec westchnął, kładąc jedną dłoń na mojej głowie.  

-Nie bądź zbyt impulsywna. -Zmarszczyłam brwi, bo szczerze nie rozumiem dlaczego mi to mówi... Aż tak zależy mu na naszym związku? Nie... To raczej nie to. W końcu kocha mnie i jestem pewna, że nie zrobiłby nic co mogłoby mnie zranić- Ostatnio spędzaliście razem dużo czasu, na pewno jesteś...

Złapałam jego dłoń, przykładając ją do swojego policzka. Dobrze czuć jego bliskość... Jest moim ojcem. Kocham go i cieszę się, że się o mnie martwi, ale trudno byłoby mi powiedzieć mu o tym co teraz czuje. Właśnie dlatego potrzebuje bliskości. 

-Jest dobrze tatusiu. -Powiedziałam z szerokim uśmiechem- Nawet jeśli nie chce się z nim spotykać, nie mam zamiaru wdawać się z nim w jakiś konflikt. No chyba, że mnie sprowokuje. 

Dodałam, a to jedynie rozśmieszyło mojego staruszka, który szybko cmoknął mnie w czoło. 

-Dobrze kochanie... -Pogładził czule moje włosy i jeszcze raz mnie cmoknął- Powinnaś się już położyć, to był trudny dzień. 

Uśmiechnęłam się, kiwając twierdząco głową. Chyba będzie lepiej jeśli spędzę noc samotnie... 

-Dobranoc. 

-Dobranoc.

Zamknęłam drzwi za sobą i od razu rzuciłam się na łóżko. Gdyby nie to co się stało, zapewne teraz leżałabym tu z Shoto i nie wiem co byśmy robili. Może faktycznie zareagowałam zbyt impulsywnie? Mogłam wyjaśnić mu dlaczego jestem zła i po prostu powiedzieć mu, że naprawdę nie mam ochoty spędzić z nim tej nocy. To prawda, że zmarnował mój czas i zupełnie mnie zignorował, ale zrobił to pierwszy raz, więc... Chyba jutro go przeproszę. Jednak nie chce już kontynuować z nim romantycznego związku. Wczoraj spędził ze mną cały dzień, był o mnie zazdrosny, całowaliśmy się i spędzaliśmy czas jak bliscy sobie ludzie, a dzisiaj zdążył już wyściskać się ze swoją "przyjaciółką"? Naprawdę podziękuję za taki związek. On po prostu się nie zmieni, a przynajmniej nie dzięki mnie. Spojrzałam na psa, który niepewnie wskoczył na łóżko, układając się w moich nogach. 

-Przynajmniej ty jesteś obok... -Mruknęłam, gładząc go po grzbiecie- W sumie to jesteś całkiem ładny. -Rzuciłam, całując go w czoło, chyba polubię tego kundla... Jego długi język zostawił mokry ślad na mojej szyi, ale było to całkiem słodkie- Uznam, że próbujesz mnie pocieszyć. 

Ciekawe czy dałby się ubrać? Może zabiorę go jako "osobę" towarzyszącą na piątkową kolację. 

~~~~~~

https://discord.gg/JH5J6D4

Zapraszam na Discorda

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro