Kropla dwudziesta-piąta

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Patrzyłam wściekle w słup przede mną, co jakiś czas gryząc swojego cheeseburgera. Pierdolony Todoroki. Nie przyszedł do szkoły ani razu od naszej kłótni. Jestem coraz bardziej wściekła, bo obiecałam sobie, że przeproszę go jeszcze przed weekendem. Idiota...

-Jestem! -Kiwnęłam głową, zerkając na Sore kontem oka- Wow... Wyglądasz jak wściekła krowa.

-Dzięki, że mi to mówisz. Bardzo mnie obchodzi twoje zdanie.

Sarknęłam, wyrzucając papierek po kanapce na ziemię. Chłopak przewrócił oczami, sprzątając po mnie. Rozwalił się na ławce obok mnie, zakładając nogę na nogę ze wrodzoną gracją. Jak to możliwe, że nawet w dresie i rozwalony na ławce wygląda tak dobrze? Gdzie moje dobre geny do cholery? A nie... Zapomniałam przez chwilę o mojej pewności siebie. 

-Co jest? 

-Mam małe problemy... -Przerwałam, patrząc na znajomego chłopaka i jego przyjaciół, plus dziewczynę z niebieskimi lokami, która dość namiętnie się z nim obściskiwała, po kilku sekundach wbiła się w jego wargi, a on ochoczo oddał pieszczotę. Aha. Dobrze wiedzieć, że tylko ja przejmuję się tą kłótnią, ale w sumie sama ją wywołałam, więc co mogę zrobić?- Z tamtym osobnikiem. 

Kiwnęłam głową w stronę Todorokiego, który dalej lizał się z tamtą panną, daję głowę, że skończą w łóżku. Ostatecznie liczyłam, że trochę bardziej go to ruszy, ale to Shoto. Wszystko po nim spłynęło.

-Moje słoneczko lubi innego chłopaka, ale on nie jest tobą zainteresowany?

Powiedział, zarzucając obje dłonie na moją szyję. Przyciągnął mnie do siebie i dość mocno przytulił, ale szybko go odepchnęłam.

-W beret się kurwa jebnij. -Syknęłam, ale on nie dał się tak łatwo zniechęcić i ponownie mnie objął. Przewróciłam oczami, ale przechyliłam się delikatnie w jego stronę. Tym samym oparłam się o jego ramię- Można powiedzieć, że byliśmy partnerami. Niczego między nami nie było, a przynajmniej nie w romantycznym sensie. Ostatnio mnie wystawił, a wiesz jak bardzo tego nie lubię. 

-Dobra już wiem o co poszło! -Przerwała mi, a ja mimo wszystko zgromiłam go wzrokiem- Mógłbym teraz dać ci kilka doskonałych porad, ale w sumie mam w poważaniu twoje sprawy sercowe. -Mhm. Dobrze wiedzieć- Wiem! Pójdźmy zróbmy sobie piknik! Albo nie! Grilla! 

Zaśmiałam się pod nosem i pokręciłam głową, ale w sumie czemu nie. Podążyłam za Sorą, który wstał z ławki i ruszył w stronę wyjścia z parku, splatając przy tym nasze palce i radośnie machając naszymi dłońmi.

-Mam odbierać to jako imprezę z grillem? 

Spytałam, uśmiechając się pod nosem, bo doskonale wiem, że tak się to skończy. Na szczęście moja rodzina dysponuje kilkoma wyspami. Mamy na przykład dobrze zachowaną posiadłość na wyspie Sentinel. Tatuś otrzymał tą wyspę, gdy był trochę starszy ode mnie. Była jego nagrodą, w zamian za opanowanie agresywnych popędów tubylców. Nie powiedział w jaki sposób tego dokonał i dalej jest to tajemnicą, ale podejrzewam, że przykładnie kogoś zabił, by opanować resztę ludu... Od tamtej pory minęło trochę czasu i teraz ci ludzi są o wiele lepiej nastawieni. Ojciec czasami wynajmuję tą wyspę, bogatym poszukiwaczom przygód czy osobą, które chcą trochę odpocząć. Podpisują papiery, które zwalniają go z odpowiedzialności za pewne incydenty. Są miejsca, w które nie powinno się zapuszczać, między innymi ich święta ziemia. Z jakiegoś powodu upodobałam sobie tą wyspę.

-Właśnie tak powinnaś to odbierać! -Poczochrał mnie po włosach i wskazał palcem na grupkę czterech chłopaków, którzy robili sobie zdjęcie z jakimiś gimnazjalistami. Kątem oka jedną z koleżanek Shoto, wydaje mi się, że wcześniej nie miałam okazji z nią porozmawiać... Nie żebym miała teraz ochotę z nią pogadać, szczególnie po tym, gdy zerwałam kontakt z Todorokim i nie odnowiłam go przez jego nieobecność, a po tym co widziałam, nie mam już ochoty tego robić... Poczułam palce, które zacisnęły się na moim policzku szczypiąc go przez chwilę, zamknęłam jedno oko, próbując odciągnąć dłoń od swojej twarzy- Jeśli będziesz robić taka minę, pomyślę, że jesteś o nich zazdrosna! 

Odtrąciłam jego dłoń, pocierając swój obolały policzek. 

-Nie bądź głupi... Przyjrzyj się im jeszcze raz i pomyśl o co miałabym być zazdrosna.

Rzuciłam z pretensją, wyciągając telefon, by sprawdzić czy nie mam żadnego śladu na policzku i niestety okazał się cały czerwony. Posłałam znaczące spojrzenie chłopakowi, który udawał, że w ogóle nie wyczuwa mojej morderczej aury. 

-Już jesteście papużki!? -Na przesłodzony ton głosu Shintaro, odruchowo wystawiłam środkowy palec, co wywołało grymas na jego twarzy- Czy ty zawsze musisz przychodzić do mnie z takim nastawieniem?

-Nie przyszłam do ciebie. Wyszłam z Sorą, a ty jak zwykle jazgotałeś, że też chcesz, więc musiałam tuptać aż tutaj z moimi krótkimi nóżkami.

Odparłam, kwasząc się nieznacznie. Moje słowa rozbawiły starszego kolegę, który przedarł się przez grupkę ludzi i podbiegł do mnie, rozkładając ramiona i mimo że starałam się uniknąć tego kontaktu fizycznego, Sora mnie przytrzymał, przez co znalazłam się w chudych ramionach przyjaciela i nie mogłam dalej się z nim drażnić. 

-Wiem, że tęskniłaś! 

Skrzyżowałam dłonie pod piersiami, rzucając ciche "Mhm" w odpowiedzi. Byłoby dobrze, gdybym musiała znieść tylko jego ciężar, ale już po kilku sekundach, byłam oblężona przez pozostałam trójkę. Posłałam rozzłoszczone spojrzenie, jedynej osobie z tego boysbandu, który na mnie nie wisiała, ale Sora naprawdę miał gdzieś to jak bardzo zła jestem. Po prostu przyglądał się nam z uśmiechem, aż do momentu, w którym przytknęłam oczy i postanowiłam delektować się ciepłem.  

-Dobra, dobra! -Warknął fioletowowłosy i odsunął ode mnie resztę chłopców- Jeszcze mi się w którymś zakocha psia mać. -Musiał zauważyć szeroki uśmiech, jednego z kolegów, bo od razu objął mnie z zaskakującą silą- Moje kurwa!

Wszyscy zaśmialiśmy się, bo potrafi być naprawdę komiczny. Cóż... Powinnam się cieszyć, że mam kogoś kto odwraca moją uwagę od życiowych porażek. Nawet jeśli są to osoby, których nie spodziewałam się zobaczyć na weekend.

-Skoro i tak nie mamy nic konkretnego w planach, proponuje pójście do mojego domu. 

~~~~~~

Z tym boysbandem chodzi o to, że Sora i czterech jego znajomych tworzą jeden o nazwie 5S.

 Raso Sora 

Kisara Satou

Kidaragi Sasaki 

Asami Shoyo

Kotonoha Shintaro

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro