XXIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alexander jechał już w taksówce, kiedy jego myśli mimowolnie skupiały się na sytuacji sprzed pół godziny, jak w chwili słabości uległ ciepłu, którym obdarzył go Noah... Wciąż serce biło mu szybciej na myśl o tym, że wreszcie ktoś go dotknął, że w ogóle zainteresował się jego uczuciami... Przez ten długi czas czuł się kompletnie nieważny dla wszystkich bliskich, którym pozornie mógł ufać... Ani ojciec, a co dopiero Nathan, nie chcieli z nim pogadać, nawet nie zauważyli, że jest coś nie tak... Co prawda on wolał unikać poważnych rozmów, a już na pewno nie chciał przyznawać, co naprawdę czuje, ale gdzieś w głębi duszy męczył się i potrzebował zrozumienia oraz akceptacji. Nabijanie się z niego na pewno nie sprzyjało jego zdrowiu psychicznemu, a wręcz podkopywało je... Dawniej inaczej by załatwił tę sprawę z Latynosem, ale teraz wszystko było inaczej...

Ale mimo wszystko przez ciało blondyna raz po raz przechodziły iskry mimowolnej ekscytacji, a samego chłopaka ogarniało tajemnicze ciepło. Sam siebie za to karcił, że mógłby jeszcze żywić do Noah jakieś uczucia, będąc już z Nathanem, chociaż nie mógł ich powstrzymać... Mimo wszystko trwał teraz w stanie niespokojnego podniecenia, podobnego do zauroczenia, uświadamiając sobie, że... Naprawdę tęskni za tym rudowłosym modelem, jakby nie otrzymał od niego jeszcze wszystkiego, czego podświadomie oczekiwał.

Nagle potrząsnął głową, próbując przywrócić swoje myśli na właściwe tory, bo teraz te na pewno zabłądziły... On powinien myśleć o Nathanie, nie o Noah... Zresztą Noah już miał Austina... Jak on mógł pocałować kogoś innego, a zwłaszcza swojego byłego...

I dlaczego ten pocałunek smakował tak dobrze, choć był jawnym aktem zdrady...

Wreszcie taksówka się zatrzymała, a wtedy Rawson niemal z niej wybiegł prosto w stronę swojej klatki. Pośpiesznie wpisał kod, po czym pociągnął drzwi, ale wtedy zauważył zbliżającego się wysokiego, rudowłosego chłopaka, który wyglądał na nieco skołowanego, a przy tym musiał dostać lekkkiej zadyszki...

- Noah... - rzekł niepewnie Alex, czując niespodziewany zryw serca, prawdopodobnie ze stresu.
- Alex...

Chwilę się sobie przyglądali, po czym gwałtownie przylgnęli do siebie, wpijając się w swoje wciąż spragnione wargi. Musieli się doskonale wyczuwać, bo dobrze czytali swoje sygnały jak i sam język ciała. Rudowłosy wolną ręką chwycił drzwi, po czym rozchylił je, a wtedy dwójka na ślepo weszła do środka prosto do windy, w której kontynuowali to, co przerwali wcześniej między budynkami... Noah prowadził swoje dzikie usta przez całą szyję blondyna, a ten tylko mu to umożliwiał, poruszając wymownie ciałem...

Kiedy dojechali na właściwe piętro, ledwo się oderwali od ściany, aby wyjść z windy, ale na szczęście od niej mieli niedaleko do mieszkania Alexa, które ten ledwo co otworzył, odurzony doznaniami, pod wpływem których mrużył powieki i dyszał ciężko.

W środku kochankowie od razu przeszli do pokoju Alexandra, gdzie blondyn wylądował plecami na łóżku, pociągając za sobą niespokojnego piłkarza. Zaraz jednak przewrócił go na drugą stronę, a sam usiadł na nim okrakiem, zaczynając się rozbierać z górnej odzieży, z czym rudowłosy zaczął mu pomagać, kiedy tylko się podniósł i ściągnął z siebie bluzę.

Wraz z odkryciem nagiego torsu Rawsona, Noah przylgnął do niego wargami i zaczął składać gorące pocałunki, przy czym chwycił go zdecydowanie po bokach, z których sunął wyżej lub niżej. Zresztą pieszczotami również błądził od szyi blondyna aż do jego brzucha, gdzie tylko mógł... Alexander napinał pobudzone ciało, wydając z siebie czasem zadyszane mruknięcie lub inny odgłos przy lekkim grymasie na podnieconej twarzy, łapiąc rudowłosego za kawałki skóry lub włosy, w zależności gdzie akurat znajdywały się jego dłonie.

- Matko, tak... - zastękał niższy - Tak dawno nie czułem na sobie mężczyzny... Muszę to zrobić...

Noah na chwilę się oderwał, aby ściągnąć z siebie koszulkę, po czym sprawnie zmienił ich pozycję, aby samemu zawisnąć nad chłopakiem i pocałować go. A po dłuższej wymianie czułości, podczas której przy okazji porozpinali sobie spodnie, nagle Noah oderwał się, próbując złapać oddech i spoglądając w oczy Alexa, a wtedy rzekł z jakimś żalem, pomimo podniecenia:

- Austin mnie zdradził...
- Co? - otworzył szerzej oczy, na ile miał nożliwość, będąc pod wpływem aktualnych wydarzeń - Z kim?
- Z Caspianem... - przygryzł wargę.
- Powiedział ci to?
- Nie... Sam zobaczyłem. On... Nie wie, że ja wiem... Alex - nagle zmienił ton na niezwykle poważny, spoglądając prosto w oczy chłopaka. Wyszeptał - Ja chcę zapomnieć, bo inaczej oszaleję... Boli mnie to... Jak nigdy...

To wyznanie Noah szczerze zaskoczyło jego byłego, a może i nawet onieśmieliło, kiedy ten na co dzień twardy chłopak nagle otwierał się przed nim, na ile potrafił. Widocznie duma nie pozwalała rudowłosemu na więcej, a to i tak pewnie było dużo, bo w jego oczach Rawson dostrzegał tak żywy smutek, że ledwo był w stanie uwierzyć... Ale dlatego Alexander był pewny, że piłkarz nie kłamie... To dlatego tak się teraz zachowywał... W końcu blondyn zaledwie pokiwał głową bez możliwości wypowiedzenia choćby słowa, bo za chwilę jego usta zostały zatkane przez drżące wargi Noah oraz jego język. W tym samym czasie niższy jęknął przerwanym głosem, gdy doznał w rozpiętych spodniach więcej niż zdecydowanej dłoni Johnsona aż rozsunął szerzej nogi, a biodra wysuwał lekko w przód. Wręcz złapał wyższego za nadgarstek, chociaż niewiele tym osiągał, a Noah brnął coraz mocniej, prowokując Alexa do coraz częstszych odgłosów w trakcie pocałunku lub przerywania go, dopóki Rawson nie zapłonął z rozkoszy...

Wtedy pośpiesznie ściągnął z siebie spodnie, a potem zrobił to samo z Noah, a ten nawet go nie powstrzymywał, ale również mu nie pomagał. Następnie przyciągnął modela do siebie, a to rozjuszyło ich już rozpalone ciała, które zaczęły napierać na siebie w sposób naturalny, choć dość intensywny, przy czym wymieniali się ciężkim oddechem...

W pewnym momencie Alex zbliżył wargi do ucha rudowłosego, wyszeptując mu miejsce, w którym ukrywał lubrykant, a było na tyle blisko, że nawet nie musiał szukać ani odrywać się od blondyna... Trzymając już w ręce szaszetkę, jedną ręką zaczął ściągać z kochanka bieliznę, w czym ten mu pomógł, po czym już sam Alexander rozebrał Noah.

Następnie ten pocałował Rawsona, a jednocześnie próbował jakoś otworzyć opakowanie w ręce. Kiedy to zrobił, namoczył palce, a następnie zaczął o dziwo delikatnie i powoli wprowadzać je w kochanka. W ten kwestii był wyjątkowo ostrożny, jakby chciał dokładnie przygotowywać na wszystko chłopaka bez reakcji szokowej, a ten zaledwie drgnął wyczuwając w sobie ciało obce, po czym skutecznie przyzwyczajał się, nawet czerpiąc przyjemność z ruchu Noah... Zresztą model zawsze był czuły, jakby z przyzwyczajenia, dając tym poczucie bezpieczeństwa innym...

A Alex zdołał się tak rozluźnić, że ledwie poczuł w sobie coś innego, co jednak znacząco go wypełniło, niosąc ze sobą falę nowych doznań. Wtedy Johnson przerwał pocałunek całkowicie, zsuwając usta na szyję chłopaka, w którą dyszał mimowolnie, nie próbując nawet ukryć swojej reakcji na to, co się właśnie działo... Jeszcze chwycił zdecydowanie niższego pod kolanami po obydwu stronach, a wtedy zaczął się poruszać... Nie szybko, ale dokładnie i pewnym rytmem, który działał doskonale, dając rozkosz im obydwu, od czego obydaj zmrużyli powieki, rozkoszując się przyjemnością... Rawson chwycił Noah w łopatkach, chociaż w trakcie stosunku przesuwał dłonie po całym chłopaku, ale najczęściej jednak wędrował po jego rozpalonych plecach lub karku, czy wsuwał dłoń we włosy modela...

Jednak Noah skutecznie przebijał się przez kolejne ściany rozkoszy, doznając coraz silniejszych impulsów i uderzeń gorąca, od czego odruchowo zmianiał rytm... Na szczęście Alexander wyczuwał to samo, zresztą świetnie dogadywał się z rudowłosym w każdym aspekcie, więc teraz także dawał mu znać, że tak jest dobrze za pomocą ruchu ciała lub swoich skromnych odgłosów, które skutecznie pieściły męskie ego Johnsona, a przez to on chciał jeszcze więcej, kiedy sam nie wydał z siebie twardego stęknięcia czy czegoś podobnego...

Aż Alex wbił paznokcie w skórę Noah, co ten odczytał jako bliski koniec, zresztą sam do takiego się zbliżał...

Jeszcze parę otumaniających pchnięć, gdy nagle odpłynęli w tym samym czasie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro