♫ Strach to kutas ♫

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

tw: myśli samobójcze. Jeżeli wywołuje to u ciebie nieprzyjemne uczucia radzę pominąć ten rozdział. 

Może i Jimin powinien po tym zdarzeniu dopytać się Jungkooka o jego przeszłość. Chociaż z jednej strony wyglądałoby to na wścibstwo. Szczerze, strasznie chciał wiedzieć o Jungkooku wszystko. Chociaż on o nim też nic nie wiedział. I mimo tak małej ilości informacji, stali się sobie bliżsi. Żaden z nich nie zdawało sobie sprawy jak to się stało. Nie dało się tego tak po prostu wytłumaczyć. Może to właśnie było przeznaczenie? Odnaleźli siebie, w tak krytycznych momentach? Byli bratnimi duszami? Mogło być również tak ,że oboje zbyt bardzo rozmyślali i zatracali się w uczuciu ,które przyćmiewało im zdrowy rozsądek. Sam Jimin, przecież nie zamierzał nagle powiedzieć Jungkookowi o swojej przeszłości i dlaczego jest tu a nie gdzie indziej. Nie był gotowy. Z resztą nigdy nie będzie. Czasami nawet marzył by po prostu na drugi dzień się nie obudzić. 

Przede poznaniem Jungkooka miewał takie myśli niemal codziennie. Szczególnie gdy wracał z imprez bądź klubów. Najgorzej jednak bywało po zaprezentowaniu piosenek w barze Namjoona. Zawsze wypierał taką, by komuś przekazać swoje uczucia. Szczególnie wołał w nich o pomoc ,jednak nikt go nie rozumiał. Nie dziwił im się. Nie wszyscy są tacy sami jak on, nie każdy podłapie od razu o co mu tak naprawdę chodzi. Z resztą na jego twarzy zawsze widniał uśmiech. Sam siebie uznawał za głupca. Prosił o pomoc w formie piosenki a po jej zaprezentowaniu oczekiwał od ludzi wsparcia gdzie tak naprawdę żegnał ich z uśmiechem a nie łzami. W barze i tak miał już przypisane stanowisko. Niezwykły anielski głos ,który rozpuści twoje serce i pośle światło ku lepszmu jutrze. Co z tego ,że ten chłopak nigdy nie miał cudownego jutra. Dawał go innym a sam zamykał się w wielkim  pustym miejscu. Bez nikogo, był sam. 

Jednak tego jednego wieczoru, ktoś go niespodziewanie zrozumiał. Mimo iż po występie zachowywał się tak samo. Znów zakończył go z uśmiechem rozdając każdemu klientowi szklankę alkoholu. Od razu jak dotarł do baru zawiesił oko na Jungkooku. Wtedy był zbyt pod wypływem alkoholu by się nim bardziej przejąć. Gdy wychodził i usłyszał krzyk w jego stronę, a słowa ,które do niego dotarły spowodowały u niego płacz. Jungkook od razu zrozumiał uczucia i słowa ,których Jimin przekazywał przez piosenkę Astronomy od Conan'a Gray'a. Kazał mu się po prostu obudzić. Odpowiedział mu wtedy tylko lekkim zaskoczeniem, ale jak wyszedł z baru i szedł w stronę apartamentu, łzy same leciały mu po policzkach. Ktoś wreszcie go zrozumiał. 

Nic dziwnego więc, że Park się zatracił w Jungkooku. Był on jedyną osobą ,która w zupełności wiedziała co myśli. Dlatego wczorajsza sytuacja ciągle krążyła mu po głowie. Też chciał zrozumieć Guka, tak jak on zrobił to z nim. Chciał go zrozumieć by być z nim jeszcze bliżej. Z drugiej strony, nie chciał robić nic na siłę. Chciał mieć go dla siebie nie jako przyjaciela. Nie jako kochanka. Bardziej jako partnera, ale bał się. Po prostu się bał. A strach w jego sytuacji łapał za kontrolę jego emocji. I gdy już miał zamiar napisać do Jungkooka by ten przyszedł do niego, skasował wiadomość.  

-Chcę cię mieć ,ale zbyt bardzo boję się ciebie stracić-podkulił nogi do tułowia, dając głowę na kolana- Mam dwadzieścia sześć lat a nie potrafię przezwyciężyć tego co wydaje się takie proste.

Rzucił telefon na drugą, pusta część kanapy. Chciał, tak bardzo chciał do niego napisać lub zadzwonić. Jednak lęk jak i rozmyślanie nad wydarzeniami ,które mogłyby się wydarzyć zbyt bardzo go przytłaczały. Jego oczy rozszerzyły się nagle na dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerwał się wraz gdy na ekranie dostrzegł imię basisty.

Gukiee

Mogę przyjść?

Jimin

Oczywiście, już po zdjęciach?

Gukiee 

Tak, były męczące ,ale dość ciekawe doświadczenie 

Jimin

Chodź mi poopowiadać  

Nie minęło zbyt wiele czasu gdy oboje znaleźli się na tarasie Jimina. Guk zaczął opowiadać mu o swoim pierwszym dniu na planie. Najpierw gdy zaprezentowali głównym aktorom swoje covery z piosenkami a później reżyserowi swoje kawałki. Wszyscy zgodzili się na układ ,w którym z początku będą grać jakieś znane piosenki a później mogą zaprezentować jedną ze swoich. Dlatego całe podekscytowanie Jungkooka wynikało z  cudownych zdarzeń. Jednak nie ominęła go postawa Jimina. Czuł ,że z chłopakiem jest coś nie tak. Dziwnie odpowiadał na jego zdania i podarowywał mu jedne z fałszywych uśmiechów jakie u niego widział. 

-Okej, Jimin. Powiedz, co się dzieje.

-Co?-zakłopotany zaśmiał się nerwowo, następnie zaciągając się papierosem.-Nic się nie dzieje.

"Przecież mu tego nie powiem" 

-Dobra jeżeli nie jesteś gotowy mi tego powiedzieć, rozumiem. Proszę tylko kurwa nie udawaj. Nie lubię tego w tobie.

-Nie lubisz?-te słowa mocno zadzwoniły w jego uszach. Jungkook tego w nim nie lubił. Nie podobało mu się to. Nienawidził w tego w nim. Nienawidził jego. 

-Ej ,ej nie to miałem na myśli. Kurde Jimin. Chodziło mi o to ,że nie musisz przy mnie udawać. Widzę ,że nie jest  dobrze. Mimo że miałem dobry dzień a ty niekoniecznie, to nie oznacza ,że masz przede mną udawać wielce szczęśliwego. By tylko nie popsuć mi dnia. Nie o to chodzi w tej relacji. Nie taką chce ją mieć.

-To nie jest ważne. Z resztą to zbyt wścibskie i samolubne.

-Co masz na myśli? Jimin nie umiem ci czytać w myślach. Nie wiem co dokładnie ci chodzi po głowie. Mimo ,że przez piosenki łatwo cię rozgryźć to w takiej rozmowie niekoniecznie.

-Łatwo mnie rozgryźć przez piosenki ,które śpiewam?-prychnął z uśmiechem a oczy mu się zaszkliły- Ty jako jedyny je zrozumiałeś Jungkook. Jesteś jedyną osobą ,która to rozgryzła-podniósł na niego wzrok- Więc nie mów ,że to proste-odwrócił głowę w innym kierunku by otrzeć ledwo wydobywające się łzy-Przepraszam, nie chciałem tak zabrzmieć. Nie mam do ciebie pretensji.

Jungkook jedynie objął Jimina. Nie miał bladego pojęcia co siedziało w jego głowie. Mimo ,że rozumiał go przez muzykę i niektóre słowa to nie był cudotwórcą. Nie zna wielu powodów przez ,które Jimin właśnie płakał. Nie czytał w myślach. Mógł sam tylko tworzyć teorie, ale w tym przypadku wolał go zapytać.

-Jimin możesz mi powiedzieć co się dzieje? Boisz się czegoś? Coś się stało ostatnio?  Błagam porozmawiaj ze mną-chłopak jedynie westchnął i pociągnął nosem odchodząc od Jungkooka. Przygasił papierosa na popielniczce, siadając na krześle.

-Obwiniam się o te pytanie z wczoraj. Przeze mnie przypomniałeś sobie o czymś okropnym w twoim życiu. Poza tym nie wiem dokładnie co się wtedy z tobą działo. Jedynie mogę se wyobrażać lub rozmyślać. Kurwa narkotyki to najgorsze ścierwo jakie może być. A ja. Ja po prostu chce wiedzieć co cię spotkało. Wiem, kurwa to strasznie wścibskie. Powinienem poczekać aż sam to mi powiesz. I nie wymagam teraz byś mi to opowiadał. Męczy mnie to, bo jednocześnie chcę wiedzieć o tobie wszystko. To okropne. Jestem straszny. Zapomnij o tym co powiedziałem-przetarł swoją twarz spoglądając po chwili na Jeona.

-Po pierwsze, nie jesteś straszny. Nie mów tak o sobie proszę cię. Mogę ci szczerze powiedzieć, że ja też jestem wścibski. Również chcę wiedzieć skąd masz tyle pieniędzy i te apartamenty. I uważam że to niewłaściwe, bo kurwa kto normalny pyta się chłopaka ,którego zna z trzy miesiące o stan jego konta. Również zastanawiałem się wczoraj o twojej rodzinie. Prawda jest taka ,że oboje jesteśmy wścibscy i boimy się zapytać. Tak po ludzku-zajął miejsce obok bruneta- Dlatego musimy rozmawiać szczerze Jiminie i przede wszystkim się siebie na wzajem nie bać.

-Moja sytuacja rodzinna jest skomplikowana. Nie wiem czy po tym co ci powiem mnie zaakceptujesz. 

-Moja przeszłość jest zbyt mroczna dlatego boję się ,że się przestraszysz i mnie porzucisz.

-Co? Nie porzucę cię-odpowiedział ostro spoglądając intensywnie na chłopaka.

-I tak samo ja cię zaakceptuje Jiminie. Widzisz gdzie tkwi problem?

-Że strach to kutas we własnej osobie-Jungkook zaśmiał się na te słowa.

-Zgodzę się. Wiesz chyba jestem w stanie ci teraz to opowiedzieć. Jednak wymagam wymiany.

-Wymiana będzie dokonana. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro