Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Halt pędził na Abelardzie przez las, cały czas wpatrując się w ślady na drodze.

Z niewiadomych przyczyn prowadziły one właśnie do portu.

Nagle ślady się urwały.

Halt zsiadł z konia i ukląkł badając wzrokiem ziemię.

Ślady zostały jakby zatarte.

Jakby ktoś zaczął się zapierać nogami w ziemię.

Obok drobnych śladów jego syna były jeszcze inne, które były wielkie, a wielkość wgłębienia wskazywała na osobę ciężką, czyli potężnych rozmiarów.

Skandianie.

Halt od razu rozgryzł całą sprawę.

 Wilki morskie przypłynęły tutaj złupić port, a kiedy przypadkiem napatoczył im się Niko, złapały i zaciągnęły chłopca na statek.

Zwiadowca przygryzł wargę.

Statek już dawno odpłynął, więc Halt nawet nie mógł go dogonić jadąc lądem wzdłuż rzeki.

Oprócz tego, że porwali mu dziecko martwiła go jeszcze jedna rzecz.

A mianowicie ta grupka ludzi, która groziła Willowi i przez których on uciekł.

Skoro groziła jego uczniowi i chciała, żeby do nich dołączył, to to znaczyło, że był im do czegoś potrzebny.

Tylko do czego?

To pytanie pozostawało dla niego na razie bez odpowiedzi.

Ale wiedział, że i z czasem się tego dowie.

Teraz trzeba było pozostawać wciąż czujnym, gdyby się okazało, że ta grupa ludzi wróci.

Halt wstał i wsiadł z powrotem na Abelarda.

Pozostało mu już tylko jedno.

Pojechać do Crowleya i poprosić o trochę urlopu żeby odnaleźć syna i przekazać Pauline, że jej dziecko zostało porwane. A konkretnie dwoje dzieci, ponieważ tak samo jak Halt, przywiązała się do Willa i traktowała go na równi z Nikiem.

Co się tyczy tego drugiego, to zupełnie nie wiedział jak to zrobić.

-------------------------------->

Will leżał wyciągnięty na stosie płócien i lin, za kilkoma dużymi skrzyniami i wsłuchiwał się w nierównomierny stukot wody o bok statku.

Była noc i wszyscy skandianie już dawno spali.

Chłopak spojrzał w stronę gdzie powinien być Niko.

Mały chłopiec leżał na podłodze statku z podkulonymi pod brodę kolanami.

Will wstał cicho, zabrał jedno płótno i niemal bezszelestnie podszedł do Nika.

Chłopiec spał, toteż nie zauważył go nawet.

Will przykrył go kawałkiem tkaniny i pogłaskał delikatnie małego po głowie.

Niko był bardzo słodkim chłopcem i nie sposób go było nie kochać.

Po tym uczeń zwiadowcy udał się z powrotem do swojej kryjówki.

Minęło już dokładnie 9 dni odkąd wypłynęli i z tego co Will podsłuchał od skandian, to jutro powinni  dotrzeć do Skandii.

A skoro jutro mieli przybyć do tego kraju, to on musiał jeszcze dopracować plan jak wyprowadzić niezauważalnie Nika z tego statku.

Will zamknął oczy.

To prawda. Należało ten plan jeszcze dopracować, ale nad tym może zacząć głowić się jutro.

Teraz ważniejszy wydawał się być upragniony sen.

C.D.N. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro