Sylwestrowe przygody i trauma Kunikidy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szczęśliwego nowego roku!

Mori: Mam nadzieję, że wszyscy zdążyli wytrzeźwieć po Sylwestrze. Jutro mamy pierwsze zebranie w nowym roku.

Fukuzawa: Przecież już prawie połowa stycznia, a wy dopiero wracacie do pracy?

Nakajima: To jest właśnie najlepsze w tej robocie.

Kunikida: A my mamy zrobić coś z tą informacją o zebraniu?

Mori: Nie, po prostu Akutagawa się obraził i nie odbiera ode mnie telefonu. Może przynajmniej tu odczyta.

Akutagawa: Idźcie wszyscy do diabła. Nigdy więcej się tam nie pokażę.

Dazai: Uhuhu, ploteczki. Co się stało?

Akutagawa: Nie chcę o tym rozmawiać.

Mori: Co się mogło stać? Schlał się w końcu, skoro go wszyscy namawiali i mu teraz wstyd.

Chuuya: Teraz wiesz, jak ja się czuję za każdym razem.

Akutagawa: Ja przynajmniej nie spędziłem nocy sylwestrowej na komisariacie i nie dostałem pozwu do sądu.

Nakajima: Ale wiesz, że pracując w Mafii, cały czas łamiesz prawo, więc ten jeden pozew mniej nie robi żadnej różnicy?

Akutagawa: Ktoś Cię pytał o zdanie?

Dazai: Ooo też siedziałeś na komisariacie? Dobrze, że się nie spotkaliśmy.

Chuuya: A co odwaliłeś?

Dazai: Kulturalnie chlałem pod mostem, zastanawiając się, w jaki sposób powinienem popełnić samobójstwo. Zdecydowałem się na ludzki sopel. Niestety była dwudziesta pierwsza i szybko mnie złapali, gdy już prawie zamarzałem z zimna. Jak oni mogli...

Kunikida: My też żałujemy, że Cię uratowali.

Akutagawa: To fakt.  

Dazai: Dzięki, przyjaciele. Co prawda na komisariacie siedziałem tylko godzinę, bo potem przewieźli mnie na izbę wytrzeźwień. 

Chuuya: Frajer.

Mori: To teraz Ty się pochwal.

Chuuya: Wracałem kulturalnie z roboty o dziewiętnastej pięć, szedłem chodnikiem i nagle podchodzi do mnie dwójka policjantów. Pytają, skąd wracam, to mówię, że z pracy. Nie odpuszczają, pytają, gdzie pracuję, to im szczerze oraz kulturalnie odpowiadam. Zresztą powinni się wstydzić. Jestem jednym z Hersztów Mafii, a oni mnie nie znają? No bezczelne typy. Gdy im o tym powiedziałem, to zaczęli się śmiać i mówią, że będzie mandat 30 000 złotych, bo nie można przemieszczać się po dziewiętnastej. 

Chuuya: To ja im na to, że tyle kasy to ich stare będą zaraz musiały wypłacać z banku, bo jak się wkurwię, to zostaną porwani dla okupu. W końcu Pan Mori musi mieć pieniądze na swoje magiczne cukierki pudrowe - pedofilia nie wybiera. To oni do mnie z mordą, że obrażam funkcjonariuszy na służbie, kieruję do nich groźby karalne.

Chuuya: A tego dnia jeszcze nie piłem, więc łatwo było mnie wkurwić, to się zacząłem powoli denerwować. Chcę pomimo wszystko jakoś pokojowo, nawet przerosiłem. W skrócie myślami chlałem już z chłopakami, przez co trochę straciłem instynkt samozachowawczy i w końcu jednemu wyjebałem. Jego partner, zamiast stanąć uczciwie do walki, doniósł na mnie przez radyjko. Nie minęło dziesięć minut, a ścigało mnie kilka jednostek policyjnych. Dzwonię do szefa, a szef co? Gówno.

Mori: A co miałem zrobić? Wyzerowałem już wtedy dwie butelki wina. Nie byłem w pełni świadomy swoich czynów.

Chuuya: Dlatego wyrzucił mnie szef z bazy i obserwował przez okno z resztą Mafii, jak zostaję aresztowany?

Mori: Oj tam, będziesz mi to wypominać. Śmiesznie było.

Mori: Elizia nawet zdążyła to narysować.

Dazai: Hahah, frajer.

Chuuya: Morda.

Fukuzawa: Na co wy pozwalacie patrzeć dziecku...

Mori: Przepraszam bardzo, ale to moja zdolność i będzie robić z nią to, co mi się podoba. 

Mori: A Ty Chuuya się nie denerwuj. Pomyśl, że w tym czasie Akutagawa zataczał się po korytarzach, śpiewając sopranem piosenki z lat osiemdziesiątych.

Chuuya: Właśnie tego żałuję najbardziej. Serio chciałem to zobaczyć aaaaaaaaaaaaaaaaa

Akutagawa: Nie było, czego oglądać.

Nakajima: Nie powiedziałbym.

Akutagawa: Zamknij mordę. To, co odwalałem nie dorasta do pięt Twojemu wyczynowi podczas domówki u Kunikidy.

Dazai: Cicho, bo Chuuya znowu przypomni sobie tamtą pamiętną pralkę. 

Chuuya: Pamiętam o niej każdego dnia.

Nakajima: Przynajmniej na sylwestrze nic nie zrobiłem, a Ty lepiej zobacz, co się teraz dzieje przez Ciebie z Higuchi.

Dazai: Brzmi ciekawe ;3

Akutagawa: Już się uspokój z tymi domysłami.

Kunikida: Co jej zrobił?

Nakajima: Zaczął mówić każdemu, nawet mi, obejmując daną osobę ramieniem, jak bardzo nas szanuje i podziwia za to, co robimy. Problem w tym, że jej też to powiedział i też ją objął ramieniem. Dziewczyna do teraz jest w szoku. Nie chce nawet wyjść z pokoju. 

Akutagawa: Powinna wiedzieć, że to przez alkohol. Wcale tak nie sądzę. W końcu powiedziałem to nawet Tobie.

Kunikida: To dziwne. Akutagawa musi ją teraz przepraszać za coś, co nie było niczym złym.

Akutagawa: Higuchi jest po prostu skomplikowaną kobietą.

Ranpo: Tak sobie czytam te wasze wiadomości, chcąc coraz bardziej zadać pewne pytanie...

Chuuya: Co my robimy z życiem?

Ranpo: Nie.

Ranpo: Chociaż to też, ale bardziej...

Ranpo: Dlaczego my nie robimy takich imprez?!

Fukuzawa: U nas też było nieźle, tylko poszedłeś spać zaraz po fajerwerkach.

Ranpo: A co się takiego niby działo po tej północy? 

Yosano: Kenji wyrzucił najebanego Kunikidę przez okno, a ja musiałam go potem składać.

Ranpo: Wasze sado-maso razem z Kunikidą, wcale nie jest interesujące.

Kunikida: Serio pominiesz fakt, że wyrzucił mnie przez okno?

Ranpo: Nie no, ta część brzmi fantastycznie. Chciałbym to zobaczyć.

Dazai: Ja też. Jak mogłem ominąć takie wydarzenie...

Kenji: Mogę tak jeszcze raz, bo nie chcę, żebyście byli smutni :(

Ranpo: Czekaj, tylko pójdę po kamerę.

Kunikida: Nie no, zlitujcie się nade mną.

Kenji: Czekam, senpai :)

Kunikida: WSZYSTKIM WAM WPISZE NADGODZINY!

...........

Rozdział miał się pojawić w sylwestrową noc, ale nie miałam odpowiedniego humoru, aż do dziś. Pomimo wszystko jakoś to połączyłam ze sobą i doczekaliście się tych sylwestrowych historii XD

A poniżej tradycyjnie najlepsze komentarze:

Oczywiście chodzi o Chuuyę ^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro