5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałem u Waltera od rana. Nie miałem nic lepszego do roboty. To lepsze niż wizyta w firmie i rozmowa z rodzicami. Ich miałem dość. Poza tym nie musiałem wysłuchiwać kolejnych pretensji swojej siostry. Dobrze było od nich uciec przynajmniej na kilka godzin. Jakiś chłopak, który się do mnie przysiadł, gdy rozsiadłem się na kanapie, godzinę temu zaczął pierdolić swoje głupie teorie. Miał ich tysiące. Wziąłem coś, żeby go nie słuchać. Byłem wyluzowany i niewiele mnie interesowało. Na haju łatwiej było ignorować otoczenie. Lubiłem stany po zażyciu narkotyków. Chociaż czasami mnie dołowały. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, co spowodowało, że zacząłem ćpać. Chyba szukałem wrażeń, a ten sposób mi się podobał. Po przyjeździe do Miami poznałem Waltera. Potrzebowałem dragów, a on miał świetny dostęp. Do tego okazało się, że był dilerem. Człowiek idealny. Nie zamierzałem przestać ćpać. Szybko przekonałem się, że to gość, który zastąpi mojego poprzedniego dilera. Tyle że był gorszy, bo ćpał z nami. Ktoś, kto handlował narkotykami, nie powinien ich brać, ale chłopak się tym nie przejmował.

Wieczorem doczekałem się swojej dziewczyny. Chociaż nie byłem pewien, czy mogłem ją tak nazywać. Poza seksem i wspólnym ćpaniem nic nas nie łączyło. Żadne z nas nie chciało tego przyznać, ale to prawda. Bez sensu udawać, że było inaczej. Nawet nie wiedziałem, gdzie szlajała się całymi dniami. Znikała i wracała, kiedy chciała. Nigdy nie byłem pewny, którego dnia się zobaczymy. Mieliśmy u Waltera swój pokój w piwnicy. Zajebiste miejsce dla pary ćpunów. Nikt normalny nie zdecydowałby się na coś takiego. Nawet jeśli było za darmo. Jednak nam nie przeszkadzało. Było z dala od krzyków, które wydawali koledzy Waltera. Tutaj chowaliśmy się przed wszystkimi. Moglibyśmy się przenieść do czegoś lepszego, gdyby dziewczyna zechciała. Miałem pieniądze na wynajem lokum. Przynajmniej Lolita mogłaby zamieszkać w lepszych warunkach, ale ona nie chciała o tym w ogóle słuchać. Odpuściłem. I tak Vienna nie pozwoliłaby mi się wyprowadzić. Musiałaby mnie wtedy pilnować. Nie wymagałem tego, ale była przewrażliwiona. Lepiej, żeby nie wiedziała o Lolicie. Ani razu nie przyprowadziłem jej do domu. Doskonale wiedziałem, że żadna dziewczyna, która ćpała, nie spodoba się mojej rodzinie.

– Gdzie byłaś? - Patrzyłem jej w oczy.

Nie widzieliśmy się od tygodnia. Nic nowego, ale ostatnio dziewczyna znikała częściej. Znowu się naćpała. Nie robiłem z tego afery. Przecież sam brałem. Chociaż wydawało mi się, że to kontrolowałem. Według mojej siostry każdy nałogowiec tak mówił. Oczywiście. Przecież ona była specjalistką od nałogów. Chociaż nie sądziłem, żeby poza mną znała jakiegoś ćpuna. Na co dzień jednak wolałem alkohol. Po narkotyki sięgałem najczęściej w weekendy. Przy Lolicie się zapominałem. Gdy przychodziła, nikt inny się nie liczył. Seks z nią sprawiał, że odbierało mi rozum. Byłem gotów wziąć wszystko, byle tylko dziewczyna została przy mnie na dłużej. Chociaż czasami bywałem w takim stanie, że tego nie doceniałem albo nawet nie wiedziałem, czy była obok. Pasowało mi, że nigdy nie narzekała. Jednak oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nasz związek, jeśli w ogóle można go było tak nazwać, miał sens. Kiedy Lolita ucieknie ode mnie na dobre? Nie zatrzymam jej przy sobie nigdy w żaden sposób.

– Tam gdzie zawsze. - Uśmiechnęła się słodko, siadając na mnie okrakiem. – Mam coś dobrego.

Jak zawsze. Nie przychodziła z pustymi rękoma ani przed tym, zanim się naćpała. Nawet nie byłem pewny, czy widziałem ją kiedyś trzeźwą i nieodurzoną. Raczej nie. Miałem kilka dziewczyn, ale ona zawróciła mi w głowie totalnie. Nawet nie wiedziałem, co takiego zrobiła. Była po prostu sobą. Tyle wystarczyło. Lolita to dziewczyna, której pragnął każdy, a ona chciała mnie. Były momenty, że wskoczyłbym za nią w ogień, co mnie przerażało na maksa. Chociaż nie byliśmy razem. Raczej nie. Czułem się przy Lolicie, jakbym latał. Może to przez dragi, które przynosiła. Na pewno. Częstowała mnie wieloma dobrymi rzeczami włącznie ze swoją cipką. Akurat to uwielbiałem najbardziej. Szkoda, że nie mogłem mieć jej na co dzień. Zastanawiałem się, czy mogliśmy być inni, gdybyśmy przestali ćpać. Pewnie nie. Głównie przez to, że nie myślałem, żeby przestać brać narkotyki. Nie wyobrażałem sobie, że mógłby wytrwać dłużej niż dzień. Po co? Mogłem zastąpić magiczne tabletki alkoholem, ale to bez sensu. Nie mógł zastąpić znieczulenia, jake dawały opioidy.

– Co masz?

Nawet nie wiedziałem, skąd brała dragi. Czy miała sprawdzone źródło? Sam upewniłem się, że Walter nie dawał nam lewego towaru. Mimo wszystko chodziło o to, żeby się nie przekręcić. Nie byłem samobójcą. Czy dziewczyna zachowywała ostrożność? Dilerzy mogli jej wcisnąć wszystko. Robili tak, bo nie przejmowali się zdrowiem swoich klientów. Chodziło tylko o kasę. Uzależnieni nie sprawdzali, co brali. Najważniejsze było, żeby nadal być na haju. Jeszcze tak nisko nie upadłem, a może tak mi się tylko wydawało. Lolita w ogóle nie przejmowała się, czy towar był trefny. Nie walczyła o przetrwanie. Było jej wszystko jedno, jak skończy, a ja coraz bardziej zaczynałem się o nią martwić. Upadek tej dziewczyny był blisko i obawiałem się, że pociągnie mnie na dno ze sobą. Nie będę w stanie nas podnieść. Wcześniej nawet o tym nie myślałem, a teraz już chyba było za późno, żeby ratować siebie i kogokolwiek. Byliśmy skazani na porażkę.

– Najpierw chcę dobry orgazm. - Chwyciła mnie za brodę i zaczęła całować moje usta.

Zawsze prosiła o to, zanim zaczęliśmy na dobrą zabawę. Dałbym jej wszystko, a orgazm był najłatwiejszą zachcianką do spełnienia. Chociaż zdawałem sobie sprawę, że nie przychodziła do mnie czysta. Po jej oczach zauważałem, że już wcześniej coś brała. Nie potrafiła przetrwać dnia bez dragów. Sam próbowałem. Jednak wtedy sięgałem po alkohol w dużych ilościach. Zagłuszał cholerne myśli. Miałem ich tysiące. Chciałem się ich pozbyć, ale na trzeźwo było trudno. Jeśli chodziło o dragi, zazwyczaj wystarczyła jedna tabletka. Lolita nigdy nie powiedziała o nas na poważnie. Poza tym dwa razy, odkąd się przyjaźniliśmy, przespałem się z innymi panienkami, a ona pytała mnie, jak było, a później robiła mi loda. Wariactwo. Wcale nie była zazdrosna, co czasami mnie wkurzało. Wtedy zazwyczaj pakowałem się w ramiona innej dziewczyny. I tak w kółko. Dobrze się bawiłem z Lolitą i z jej strony to chyba tyle. Chociaż wyobrażałem sobie związek z nią. Normalne życie. Oboje mogliśmy pójść na ten pieprzony odwyk, do którego ciągle namawiała mnie Vienna. Byłaby zadowolona, że uległem. Nie poznała Lolity. Nienawidziła wszystkich moich znajomych, bo z nimi ćpałem. Siostra powinna zrobić sobie dzieciaka. Niańczyłaby jego, a nie mnie. W końcu miałbym trochę spokoju. Sam skupiałem się tylko na Lolicie. Jednak nie miałem pewności, co robiła, żeby dostać narkotyki. Wolałem nie wiedzieć. Nie chciałem jej znienawidzić.

Pozwoliłem się zaspokoić. Obserwowałem poczynania dziewczyny, która doskonale wiedziała, co zrobić, żebym czuł się dobrze. Znała mnie jak nikt inny. Nie potrzebowałem nic mówić. Bawiła się moim kutasem i brała mnie, jak chciała. Jej pieszczoty sprawiały mi największą przyjemność. W kwestii seksu i umiejętności oralnych żadna dziewczyna nie dorównywała Lolicie. Ona nie miała żadnych zahamowań. Nie wiedziała, co to wstyd. Chętnie przekraczała granice. Zapewne nie tylko ze mną, ale o tym nie zamierzałem myśleć. Patrzenie na ciało Lolity w mojej spermie sprawiało, że wciąż chciałem więcej. Mogłem ją zatrzymać chociaż dzisiaj. Przylgnąłem do dziewczyny, całując ją zachłannie. Chciałem się odwdzięczyć. Błądziłem dłońmi po jej plecach, powoli docierając do pośladków. Przycisnąłem Lolitę do ściany, wchodząc w nią. Trzymała mocno moją głowę w swoich dłoniach. Nasze jęki odbijały się echem po pomieszczeniu. Nie przejmowałem się, że ktoś nas usłyszy. Mogli nam zazdrościć, że dobrze się bawiliśmy. Z drżącymi nogami przeniosłem dziewczynę na łóżko.

– Jak zawsze idealny. - Westchnęła, gdy położyłem się obok.

Nie miałem siły na nią spojrzeć. Byłem zbyt zmęczony. Próbowałem uspokoić oddech. Czułem się, jakbym przebiegł maraton. Mimo że nigdy nie biegałem. Padłbym pewnie po pierwszych krokach. Orgazmy z Lolitą były silne. Zwłaszcza że brała się za mojego kutasa chwilę po tym, jak ją bzyknąłem. Nie potrzebowała czasu, żeby się uspokoić. Zlizywała z niego spermę pozostałą po zdjęciu kondoma. Czułem wtedy jej drżące wargi obejmujące mojego penisa. Podniecało mnie to jeszcze bardziej niż jej nagie ciało i gotowa, żebym w nią wszedł cipka. Wylizywała mnie dokładnie, a później ujeżdżała, nie pozwalając mi dojść do siebie. Brała, co chciała, w zamian dając całą siebie. Przynajmniej jeśli chodziło o ciało. Cholernie mi się to podobało. Właśnie dlatego chciałbym zatrzymać ją przy sobie. Obawiałem się, że nigdy nie znajdę dziewczyny, która dorównałaby Lolicie. Szczególnie że nie byłem w stanie nikogo pokochać. Próbowałem. Z marnymi skutkami.

– Teraz mi powiesz?

Chciałem, żebyśmy w końcu porozmawiali. Nie mogłem dłużej udawać, że nie przeszkadzało mi, że Lolita ciągle gdzieś znikała. Nie było z nią kontaktu. Dziewczyna nie przejmowała się, że również miałem ochotę się spotkać z nią, kiedy chciałem. Niestety nie miałem takiego wyboru. Nasza relacja skupiała się tylko na ćpaniu i seksie. Wcześniej mi to nie przeszkadzało, ale dokąd zaprowadzi nas to za jakiś? Czy rzeczywiście byliśmy spisani na straty? Nic nas nie czekało? Skąd w ogóle takie myśli? Nigdy nie skupiałem się na swojej przyszłości. Poza tym wydawało mi się, że w ogóle nie znałem Lolity. Niewiele mogłem o niej powiedzieć. A co ona wiedziała o mnie? Tylko to, że byłem w niej zakochany na maksa. Zaczynało mnie to wkurzać. Chciałbym, żeby dziewczyna opowiedziała mi coś o sobie. Wtedy odwdzięczyłbym się tym samym. Dobra szansa, żeby poznać się lepiej.

– Co?

– Gdzie byłaś?

Zastanawiałem się, z kim się spotykała, gdy nie byliśmy razem. Mogła mi to powiedzieć. Przecież i tak będę na nią czekał, jak głupek. Nic się między nami nie zmieni. Nie wierzyłem, że była mi wierna. To naiwne. Zwłaszcza gdy wiedziałem, że dziewczyna lubiła seks. Nie umiałaby odmówić, gdyby ktoś zaproponował zrobić jej dobrze. Przecież sam nie raz bzykałem inne panienki, a później wracałem do Lolity. Zawsze wracałem do niej. Oboje mieliśmy problem z wiernością. Mój był spowodowanym brakiem dziewczyny u boku. Może gdyby nie znikała, nie szukałabym nikogo innego. Czemu nie mogliśmy zostać u Waltera? Miała tu pokój, gdzie mogłem przychodzić codziennie. Dragi też miała pod ręką. Czego, do cholery, jej brakowało? Mogliśmy sobie z tym poradzić, gdybym się tylko dowiedział, o co chodziło. Czemu nie mówiła, gdzie przebywała przez większość czasu? Miałem prawo wiedzieć. Martwiłem się. Czy Lolita mogła liczyć na czyjąś pomoc, gdyby coś się stało? Pewnie nie. Nikt nawet by mnie nie poinformował. Żyłbym w niepewności.

– Carter – zaśmiała się – my tak nie rozmawiamy.

– Możemy to zmienić. - Przyglądałem jej się dokładnie.

– Masz nową koleżankę.

– I co z tego?

Miałem towarzystwo pod nieobecność Lolity. Co w tym złego? Przynajmniej nie siedziałem na imprezach sam, gdy wszyscy inni mieli laski u boku. Haj z towarzystwem był o wiele lepszy niż w samotności. Poza tym nawet nie wiedziałem, że Lolitę zainteresuje nowa znajoma. Przejmowała się? Chyba nie. Przecież każdy uważał ją za ideał. Szczupła, blondynka o anielskiej twarzy, gotowa zaspokoić każdego byle dostać to, czego chciała. Czemu miałaby być zazdrosna o rudowłosą dziewczynę ze wcięciem w talii niewielkim biustem i okrągłym tyłkiem? Jedyne co wyróżniało ją z tłumu to duże okrągłe brązowe oczy, pełne usta i idealnie mały prosty nos. Jednak to nie typ dziewczyny, która podobała się wszystkim. Odstawała bardzo przy Lolicie. Moja towarzyszka chciała zmienić temat i prawie jej się udało. Czy dziewczyna nie rozumiała, że chciałbym z nią spędzać więcej czasu? Tylko z nią, ale nie dostałem na to szansy. Nawet nie próbowała mnie zrozumieć. Nie zapytała, jak się czułem, gdy jej nie było? Wkurzało mnie czekanie, aż Lolita sobie przypomni, że na nią czekałem. Nie podobało mi się, że lepiej jej było beze mnie. Co miałem, do cholery, zrobić, żeby zatrzymać ją przy sobie?

– Ładna.

– Jesteś zazdrosna?

– Ani trochę. - Pocałowała mnie.

Jasne, bo Lolita nie miała kompleksów. Faceci zawsze się za nią oglądali. Poza patrzeniem pozawalali sobie również na śmielsze ruchy. Flirt był do zniesienia, ale patrzenie jak kolesie klepali ją po tyłku to dla mnie za dużo. Kilka razy przez to wpakowałem się w bójkę. Czy Lolita coś z tym zrobiła? Nie. Uznała, że nie miałem powodów, żeby się denerwować. Przecież była moja, a oni tylko chcieli ją dotknąć. Wkurwiało mnie to. Ładnym ludziom było w życiu łatwiej, a Lolita była w stanie wiele osiągnąć ze względu na swój wygląd. Zwłaszcza jeśli chodziło o zdobycie narkotyków i spełnienie swoich zachcianek. Przecież mnie też owinęła sobie wokół palca. Ile jeszcze raz będę na każde jej zawołanie? Czy zrobię dla niej wszystko? Jak daleko się posuniemy, żeby to sprawdzić? Nie byłem pewny, czy w ogóle zamierzałem z niej zrezygnować. Nawet jeśli razem osiągniemy dno. Nasza historia nie będzie jedną z tych cudownych, w którym to zakochana osoba pomaga drugiej wyciągnąć się z nałogu i żyli długo i szczęśliwie. Nie mieliśmy happy endu.

– Nie? - Uniosłem brew.

– Nie. - Zaśmiała się. – Z nią sobie gadaj.

Czułem się żałośnie, prosząc o rozmowę dziewczynę, którą kochałem. To powinno być dla nas naturalne. Na seksie nie zbuduje się żadnej trwałej relacji. Podejrzewałem, że Lolicie o to chodziło. Nie chciała, żeby ktokolwiek poznał ją lepiej. Skąd ta niechęć? Na pewno rozmowa z Poppy poszłoby mi łatwiej. Dziewczyna czasami opowiadała o sobie. Głównie, gdy była pijana. Dzwoniła w nocy, co wcale mi nie przeszkadzało. Wtedy buzia jej się nie zamykała. Zresztą większość słów dziewczyny była bez sensu. Wygadywała głupoty, co było zabawne. Poza tym łatwo było udawać zainteresowanego, gdy rozmawiało się przez telefon. Poppy nie widziała wtedy mojej twarzy. Nie przerwała rozmowy, bo zrobiłem głupią minę ani nie oczekiwała moich odpowiedzi. Nie potrafiłem przerwać jej bezsensownej paplaniny. Chociaż wiedziałem, że chciała się tylko wygadać. Raz zasnąłem, a ona nawet się nie zorientowała. Gdy wstałem, nadal było połączenie. Mimo że dziewczyna nic nie mówiła. Słyszałem tylko jej oddech.

– A gdybym wolał robić coś innego?

Wcale nie chciałem uprawiać seksu z Poppy. Nie o to mi chodziło. Próbowałem tylko wybadać reakcję swojej dziewczyny. Przyglądałem jej się dokładnie, ale nie zauważyłem nawet najmniejszego zdenerwowania. Jakby w ogóle nie brała pod uwagę, że byłbym skłonny ją zdradzić albo że byłoby mi lepiej z kimś innym. Czy Lolita naprawdę była obojętna? A może udawała. Przecież często kłamstwa przychodziły jej z łatwością. Chociaż odnosiłem wrażenie, że chyba trochę była zazdrosna, tylko nie chciała tego przyznać, co było nawet zabawne. Czekałem aż się wkurzy. Mogła zacząć na mnie krzyczeć. Cokolwiek, żeby zauważył, że jej na mnie zależało. Potrzebowałem tego. Wtedy powiedziałbym, co naprawdę czułem. Już dawno chciałem to zrobić. Miałem dość duszenia w sobie uczuć do Lolity. Może moje słowa by coś między nami w końcu zmieniły. Warto było chociaż spróbować. Co niby miałem do stracenia? Już nic.

– Poważnie? - Spojrzała na mnie. – Chcesz stracić mnie dla niepewnego gruntu?

Związek z nią również był niepewny. Owszem, zawsze do mnie wracała, ale co z tego? Nigdy nie wiedziałem, kiedy się spotkamy. Czekałem na Lolitę u Waltera codziennie jak głupek. Czułem, że czasami się od siebie oddalaliśmy. Nie chciałem tylko ciała Lolity, a ją całą. Chyba nie potrafiła mi tego dać. Albo nie chciała. Czy dziewczyna widziała we mnie tylko ćpuna? Dałbym jej więcej, niż brała. Jednak dla niej liczyły się tylko seks i dragi. W moim życiu poza tymi rzeczami było jeszcze miejsce dla dziewczyny. Wiele razy próbowałem związku, ale z Lolitą nie było o tym mowy. Oboje nie mieliśmy sobie nic do zaoferowania. Czy nadal powinniśmy się spotykać? Czy jako ćpun miałem w ogóle prawo czegokolwiek wymagać? Zadawałem sobie te cholerne pytania, chociaż od dawna znałem odpowiedź. Musiałem podjąć decyzję, czy nadal chciałem iść w nieznane z Lolitą.

– Ty jesteś niepewnym gruntem – musiałem to w końcu powiedzieć.

– Co?

– Nie mam nigdy pewności, czy wrócisz i co robisz z innymi facetami.

Nawet nie wiedziałem, gdzie jej szukać, gdyby coś się stało. Kogo powiadomią jako pierwszego? Na pewno nie mnie. Bałem się, że kiedyś stanie się coś złego. Będę żył w niepewności, bo nikt nawet nie poinformuje mnie o śmierci Lolity. Jeśli zginie w wypadku, może dowiem się tego z wiadomości. Przypadkiem. Ona sama się ze mną nie skontaktuje, nawet gdy trafi do szpitala. Może już kilka razy tam była. Czy znajdzie się chociaż jedna osoba, która poza mną przejmowała się losem dziewczyny? Nawet nie mogła liczyć na własnych rodziców. Ci ludzie nie przejmowali się córką. W porównaniu do mnie Lolita nie mogła liczyć na swoją rodzinę. Miałem Viennę, która ciągle truła mi o odwyku. Chociaż wolałbym, żeby dała mi spokój. Powinna odpuścić. I rodziców, którzy czasami udawali, że się mną przejmowali. Nikt z nich nie był w stanie mnie uratować, ale na pewno przejęliby się, gdyby coś mi się stało.

– Musisz to psuć? - Wstała wkurzona. – Jest nam dobrze. Przynoszę dragi, daję ci orgazmy, obciągam ci z połykiem i to mało?

Nie potrzebowałem narkotyków! Nie, żeby ona je do mnie dostarczała. Serio uważała, że tego potrzebowałem jej? Sam byłem w stanie załatwić dragi. U Waltera mieliśmy ich pod dostatkiem. Nie musieliśmy szukać w nieznanych źródłach. Lolita nie sądziła, że dlatego się za nią uganiałem? Czy to dlatego znikała? Uważała, że gdy przyniesie za każdym razem lepszy towar, to od niej nie odejdę. Była głupia. Nie wykorzystywałem jej! Nie podobało mi się, że myślała, że musiała przyjść do mnie z narkotykami albo dać się przelecieć, żebym w ogóle się nią zainteresował. Zakochałem się w tej szalonej dziewczynie z zupełnie innego powodu. Wydawała się wyluzowana. Gdy ją poznałem, nie wiedziałem jeszcze, że to zasługa narkotyków. Wspólne ćpanie sprawiło, że chciałem spędzać z nią więcej czasu. Sama ciągle przychodziła, żeby się bzykać. Przecież chciałem z nią rozmawiać!

– Wcale nie musisz przynosić dragów.

– Bez nich nie ma nas. - Wyszła, wkładając sukienkę w biegu.

Przynajmniej to przyznała. Chyba potrzebowałem usłyszeć, jak Lolita o nas mówi. Nieważne, że w ogóle mi się to nie podobało. Była szczera. Przynajmniej wiedziałem, że nie mogłem liczyć na nic więcej. Od dawna uważałem, że gdyby nie narkotyki, byśmy się nie spotykali. Przecież nie potrafiliśmy nawet ze sobą rozmawiać. Próbowałem. Jednak dziewczyna mnie olała i się obraziła. Gdybym przestał ćpać, straciłbym Lolitę na zawsze. Może dlatego nie chciałem przestać. Wmawiałem sobie, że chodziło o mnie. Może się myliłem. Ona nigdy nie zrezygnuje z narkotyków. Nawet nie zamierzałem jej o to prosić. Któreś z nas się wykończy. Powinienem się pogodzić ze swoim losem. Jednak nagle dotarło do mnie, że mogłem oczekiwać od życia czegoś więcej. Zapragnąłem normalnego związku. Nawet jeśli nadal mieliśmy ćpać. Chciałem, żeby nasza relacja opierała się na czymś więcej. Wcale nie musieliśmy rezygnować z narkotyków i imprez. Po prostu mogliśmy poświęcić więcej czasu sobie. Nie tylko na uprawianie seksu. Jednak obawiałem się, że tylko ja tego chciałem.

Wkurzony wróciłem do siebie. Miałem dość towarzystwa. Nie szukałem Lolity, żeby się pożegnać. Po co? Na pewno dobrze bawiła się beze mnie. Zapewne nawet nie zauważyła, że wyszedłem. O ile w ogóle jeszcze była w Waltera. Może wyszła od razu, gdy się pokłóciliśmy. Nawet nie wiedziałem, dokąd się udała. Czy rozmawiała z kimś? Czy Lolita kiedykolwiek w ogóle mnie szukała? Nie. Byłem tego pewny. Po co? Po co w ogóle chciała spędzać ze mną czas? Przecież mogła znaleźć sobie innego głupca. Łatwo było namówić faceta na seks. Zwłaszcza takiej dziewczynie jak ona. Czemu ciągle wracała do mnie? Nie byłem wyjątkowy. Czy jeszcze wróci? Nie wiedziałem. Może akurat dzisiejsza rozmowa zakończyła nasz związek. Chociaż ciężko zakończyć coś, czego nigdy nie było. Byłem wkurzony na siebie, że pozwoliłem, żeby ktoś taki, jak Lolita zawrócił mi w głowie. Jednak uważałem, że nikt inny się mną nie zainteresuje.

– Wreszcie. - Przywitała mnie Vienna.

Akurat na rozmowie z nią w ogóle mi nie zależało. Czemu zawsze na mnie czekała? Nie miała nic lepszego do roboty? Umoralniające gadki mogła zostawić sobie na jutro. Nikt nie był w stanie mi pomóc, a na pewno nie siostra. Ona w ogóle mnie nie rozumiała. Uważała, że miałem jakiś powód, żeby ćpać, i musiałem sobie z nim poradzić. Dla Vienny nie do pojęcia było, że ludzie sięgali po narkotyki dla rozrywki. W moim przypadku tak właśnie było. Nie miałem żadnych traumatycznych wspomnień z dzieciństwa. Moja rodzina była w miarę normalna, o czym siostra doskonale wiedziała. Rodzice byli raczej szczęśliwym małżeństwem, więc nie musiałem mierzyć się z ich rozwodem, jak większość moich rówieśników. Nie miałem też złamanego serca. Nigdy nie byłem zakochany. Często myliłem zauroczenie z miłością. Przez to skrzywdziłem kilka dziewczyn, ale to było już po tym, gdy pierwszy raz sięgnąłem po narkotyki, więc nie miało wpływu na mój nałóg.

– Odpuść. - Minąłem ją.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro