Rozdział dziewiąty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


*Lucas pov*

  -Lucas... To Angela?

Spojrzałem najpierw na kumpla, a później dziewczynę, która weszła do sklepu i od razu skierowała się w stronę kasy.

-A tą, co tu przywiało?

-Rzadko widuję ją po szkole...

-Bo jest aspołeczną suką.

Stwierdziłem, nie odrywając wzroku od dziewczyny.

-Może suka, ale cholernie seksowna.

Spojrzałem na niego ze zdziwieniem i mimo że nie powiedziałbym mu tego w twarz, miał rację.

-Co tam aniołku? Słyszałem, że byłaś z Tomem w Czechach i jakiś typek cię podrywał.

-Raczej interesowała go MOJA praca...

Patrzyłem na to z zaskoczeniem.

-"Aniołku"?

Spytałem bardziej siebie niż kolegę.

-"Praca"?

Starszy chłopak stojący za ladą poczochrał brunetkę po włosach, ta o dziwo nie opieprzyła go, a wręcz się uśmiechnęła.

-Zobaczyłem uśmiech anioła...

Spojrzałem na przyjaciela ze zdziwieniem.

-Stary co ty bredzisz? Na mózg ci padło?

-Nie myślałem, że kiedyś do tego dojdzie...

-Heh? Zaproś ją na randkę, może kiedyś się zgodzi.

Zakpiłem, mierząc chłopaka rozbawionym spojrzeniem.

-Zapraszałem... Stwierdziła, że nie jestem godny.

Zaśmiałem się, za co dostałem w łeb, zmierzyłem chłopaka złowrogim spojrzeniem, przez co cofnął się o krok do tyłu.

-Nie przeginaj.

Ten uśmiechnął się zadziornie, ale przy tym lekko drżał i podszedł do kasy, kiedy brunetka go zobaczyła, oparła się o blat, Alex zapłacił za swoje zakupy i podszedł do drzwi gdzie na niego czekałem, jednak kiedy mieliśmy wyjść, zatrzymał się i zaczął nad czymś rozmyślać.

-Muszę wrócić po mleko dla matki, popilnuj zakupów.

Wcisnął mi w ręce siatki i zniknął za regałem.

-Masz hajs?

Z zaciekawieniem spojrzałem na dziewczynę, która wyciągnęła z kieszeni pęczek pieniędzy, kilka banknotów podała kasjerowi, a ten schował je do kasy.  

~~~~~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro