Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie wiem o której dokładnie zaczynają się nocne zajęcia więc uznajmy że od osiemnastej.
_______________________________________
Dzięki Yuuki mogłem normalnie wrócić do akademika. Wszedłem do mojego pokoju i położyłem ją na łóżku. Opatrzyłem rany po czym starałem się zbić jej gorączkę, ale przez dwie godziny nie zapowiadało się na poprawę. Kiedy w końcu jej stan się poprawił, wziąłem pierwszą lepszą książkę i usiadłem na fotelu, zaczynając ją czytać. Po około godzinie, usłyszałem szmer więc spojrzałem na Paulinę. Okazało się, że zaczyna się budzić. Dobrze, że postanowiłem wcześniej usunąć jej pamięć. Mimo to muszę pamiętać by zmienić tamtemu chłopakowi wspomnienia by pasowały do tych Pauliny.

- eh, gdzie ja jestem - zapytała

- jesteś w moim pokoju - powiedziałem wstając i zbliżając się do niej - zabrałem cię tutaj po tym jak zemdlałaś w klasie, pamiętasz?

- a-ale... - chciała najwidoczniej coś powiedzieć ale najwidoczniej zrezygnowała - r-rozumiem

(Prv. Paulina)
Dlaczego kłamie, przecież pamiętam, jak Senri mnie oszukał. Czy myśli, że wymazał mi pamięć. Musi tak być skoro zachowuje się jakby nic poważnego się nie stało. Może wykorzystam mój "wypadek" by poinformować go o tym co się stanie w przyszłości.

- czy dobrze spałaś - zapytał, a ja postanowiłam wykorzystać te pytanie

- prawie, miałam koszmar

- słyszałem że powiedzenie komuś koszmaru pomaga poprawić samopoczucie - powiedział, chyba jednak nie jest taki mądry skoro wpadł w płapkę takiej głupiej osoby jaką jestem

- śnił mi się mężczyzna, był trochę do ciebie podobny, ale miał dwukolorowe oczy, a włosy miał odrobinę dłuższę i lekko podkręcone - zauważyłam że próbował ukryć zaskoczenie ale nawet jeśli zachował pokerową twarz nadal w jego oczach było to widać - była tam też Yuuki, chyba tak miała na imię, nie stety nie mam pamięci do imion więc mogę się mylić, stała przed nim ale nie miała już krótkich włosów, później okazało się że mężczyzna jest wampirem i zaatakował ją. Niestety nie pamiętam co dalej, i tak to dziwne że zapamiętałam większość z takimi szczegółami - tak naprawdę mi się to nie śniło, bo śniła mi się kobietą o długich brązowych włosach i zielonych oczach, błagała o coś ale nie wiem o co

- rozumiem, nie przejmuj się, to tylko sen, w końcu wampiry nie istnieją - powiedział, udając uśmiech - powinnaś się jeszcze położyć spać, miałas okropną gorączkę, musisz być naprawdę zmęczona

- nie trzeba, jestem w pełni sił - powiedziałam po czym chcąc to udowodnić wstałam z łóżka.

Niestety najwidoczniej tak mi się tylko wydawało bo po chwili mało co się nie przewróciłam, a dokładniej przewróciłabym się ale Kaname w odpowiednim momencie mnie złapał. Najwidoczniej niektóre osoby lubią przychodzić w nie odpowiednim momencie bo, w tym samym czasie gdy Kaname mnie złapał, do jego pokoju weszli Kuba i Yuuki. Dlaczego oni zawsze muszą być razem, on ma już dziewczynę, a jak zerwą to miał być ze mną, nawet jeśli nie wie o moich uczuciach.

- przepraszam Kaname-sempai, on cały czas się upierał, że chce zobaczyć jej stan, a gdy zorientował się że nie ma was u pielęgniarki to zacz... - przerwała gdy weszła za Kubą do pokoju i zobaczyła nas w takiej sytuacji - c-co tu się dzieje

- czyli to tak, bawisz się nią, mimo że miałeś zabrać ją do pielęgniarki - powiedział Kuba.

Cekaj czy to znaczy że mnie widział, ale to musiało oznaczać iż widział też moja ranę na szyi, która mimo wszytko nadal czuję. Jestem ciekawa jaką wymówke by wymyślił Kaname gdybym zapytała się skąd mam ta ranę. Dobra, nie czas na to, zawsze bym trzymała stronę mojego crusha ale tym razem muszę bronić Kaname, za to że mi pomógł.

- to nie tak, Kaname mnie uratował i zajmował się mną kiedy byłam nie przytomna - widziałam zaskoczenie Kaname, ups widocznie przez przypadek powiedziałam że wszytko pamiętam, no nic i tak kiedyś by się zorientował - to że zauważyłeś nas w takiej pozycji jest moją winą bo nie posłuchałam się jego rady by dalej odpocząć, więc nie wiń go bo nic nie zrobił - wciąż mi się kręciło w głowie, ale próbowałam podejść do Kuby, ledwo mi się udało więc przytrzymałam się go by nie upaść

- to nie zmienia faktu, że miał zabrać cię do pielęgniarki, a nie do swojego pokoju - powiedział

- może miał swoje powody

- jesteś taka naiwna - uśmiechnęłam się słabo, na jego słowa

- bardzo często to słyszę - po tych słowach już nie wytrzymałam i znów zemdlałam

_______________________________________
Liczba słów: 1696

Data publikacji: 23.11.2022

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro