Zakazany las pełen miłości?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Sary
Rozejrzałam sie po sporej wielkości sali. Lerzałam na jednym z łóżek. Mogłam sie przyjrzeć ilości osób które znajdowały sie na łóżkach dookoła mnie. Szczerze to wybaczyłam Oktawi atak na mnie, dziewczyna niewie co robi, jest jak w transie przez ten głupi znak. Czasami jest sobą ale ona sama niewie że to robi. Więc wybaczyłam jej atak na mnie. Niewybacze jej jednak ataku na Filpharmony. Mogła zabić tą małą dziewczynke. Z resztą nawet niewiem co sie z nią dzieje. Czy w ogóle żyje. Gdy widziałam ją na sali dziecko bardzo ciężko oddychało. Ale jednak oddychało. Miałam nadzieje że niezastane tego dziecka podpiętego do tych wszystkich urządeń badających czy żyje. Westchnełam. Usiadłam na łóżku z nadzieją że ujrze gdzieś znajomą twarz dziewczynki. Na próżno. Gdy pani Kleer zobaczyła że sie przebudziłam natychmiast do mnie podbiegła
-Jak dobrze że sie już obudziłaś! Cały tydzień na to czakaliśmy! Była tu Angelina Wesley prosiła by ją powiadomić gdy sie obudzisz
Angelina? Ona tutaj.....ojoj....bardzo sie zaprzyjaźniłyśmy od kiedy tu przyjechałam. Polubiłyśmy sie, pozatym ona była w moim wieku.  Angelina była najmłodsza ze swojego rodzeństwa. Uwielbiałam ją podobnie jak jej bliźniaka Ewiza. Angelina była z Ravenclovu (po matce) natomiast jej brat z Gryfindoru (po ojcu). Z Angel bardzo często rozmawiałyśmy, w szczególności gdy Oktawia niechciała zamienić ze mną słowa. Angel była najcudownieją dziewczyną na świecie i dlatego na spokojnie mogłyśmy sie nazwać przyjaciółkami
-Prosze ją powiadomić że już sie obudziłam....aha i czy może mi pani powiedzieć co z moją siostrą?
-Oczywiście, Filpharmony przebywa w innej sali
-Ma jakieś powarzne obrażenia?
-Nie złotko, ma tylko złamaną ręke
-Śpi jeszcze?
-Możesz do niej iść
Ruszyłam chwiejnym krokiem do Fily. Dziewczynka siedziała i odrabiała zadania. Szła mniejwięcej tym samym poziomem co 1 rok, no ale przewyższała ich faktem tego że jest od nich 5 lat młodsza. Dziewczynka natychmiast sie uśmiechneła gdy mnie zobaczyła, wstała i podbiegła do mnie. Wtuliła sie bardzo mocno i stała tak dobre 5 minut. Uwielbiałam to dziecko. Potem rozmawiałyśmy do póki Fily nie zasneła. Wyszłam i skierowałam sie w strone gabinetu profesor McGonagal. Weszłam i na wstępie obrzuciłam ją pytaniami
-Wiadomo gdzie jest Oktawia? Czy wogule żyje? Co sie stało po tym jak oberwałam Cruciatusem?
Kobieta westchneła smutno
-Niewiemy gdzie jest Oktawia i niewiemy czy żyje ale gdy opuszczała Hogwart w większości była w miare dobrym stanie fizycznym, gorzej z psychicznym. A co do tego co sie działo, to oprócz tego, że Oktawia zwiała to nic.
-Aha
Kobieta nic nieodpowiedziała. Spojrzała na mnie powarznie
-Naszym priorytetem jest znaleźć Oktawie. Niemoże sobie zrobić krzywdy.
-Rozumiem
-Dowidzenia Saro
-Dowidzenia
Wyszłam z gabinetu i skierowałam sie do mojego dormitorium. Kilka minut potem przyszedł do mnie list. Rozwineła kartke. Na papierze było napisane

Przyjdź dzisiaj o 22 do zakazanego lasu. Bądź sama. Zaufaj mi.

Brak podpisu? Oktawia? Jeśli tak to musze być ostrożna. Chwyciłam płaszcz i pobiegłam w strone dormitorium Albusa i Scorpiusa
-Hej Albus moge wejść?
-Jasne...
Weszłam do środka. Przywitał mnie ciepły uśmiech Scorpiego
-Co cie do nas sprowadza?
-Wieczorem ide do zakazanego lasu, jeśli niewróce po 24 przekażcie list który lerzy na moim biórku McGonagal. Ona będzie wiedziała co robić. A tak to sami macie tego nie otwierać
-Jasne- wydukał zaskoczony Albus-Coś z Oktawią?-bardziej stwierdził niż powiedział
-Niekoniecznie
-Aha. Dlaczego nam niepowiedziałaś kim była rzekoma Emma?
-Niemogłam
-Pewnie jest jeszcze coś?
-Kilka rzeczy ale niemoge....
-Jasne, rozumiem
Spojrzał na mnie.
-Dobra ja spadam bo mam dużo zadania na jutro-powiedziałam i opuściłam ich pokój. Usiadłam do zadania i zagninełam w czasie.

Zerknełam na zegarek. 21.46. Jęknełam lekko i spojrzałam w strone szafy z której wystawały ubrania. Musze sie zebrać. Bardzo mi sie niechciało. Głownie dlatego że idealnie rozłożyłam sie na łóżku. Nim sie obejrzałam dochodziła 22. Założyłam kaptur na głowe i wyszłam. Powoli i po cichu przemierzałam lochy. O tej porze roku było tu mega zimno! Gdy znalazłam sie na jednym z niższych pięter wyskoczyłam z okna. Z razji że było to 1 lub 2 piętro niezrobiłam sobie większej krzywdy bo miałam doświadczenie ze skakania przez okna. Spojrzałam na lekko obtartą dłoń. Ała. Ruszyłam w strone zakazanego lasu. Śnieg szumił pod moimi nogami. Stanełam w przy wejściu do lasu. Będe miała kłopoty. Weszłam powoli do lasu. W pewnym momęcie usłyszałam trzask gałązki. Spojrzałam w strone postaci ubranej na czarno. Niemogłam zobaczyć twarzy. Jasny księżyc świecil przez drzwewa pokazując tylko nogi postaci. Mogłam sie domyślić że to dziewczyna. No chyba że chłopak o smukłych nogach. Nieprzypominała mi Oktawi. Dziewczyna wyszła z cienia a ja mogłam zobaczyć coś co sprawilo że miałam 100% pewności kto przedemną stoi. Jedno czerwone pasemko wysuneło sie z pod kaptura.
-Angelina? Co ty tu robisz?
Dziewczyna wyszła z cienia i rzuciła mi sie w ramiona.
-Przepraszam jeśli cie wystraszyłam- powiedziała rudowłosa
-Przecież wiesz że niczego sie nieboje
-Wiem
Stałyśmy chwile w krępującej ciszy
-Dlaczego niemogłyśmy sie spotkać w hogwarcie?
-Bo ja chciałam z tobą o czymś porozmawiać tak prywatnie....
-Mów, co sie dzieje
-To bardzo trudne ale postaraj sie zrozumieć
Niezdążyłam nic odpowiedzieć ponieważ dziewczyna zbliżyła sie do mnie i delikatnie mnie pocałowała...
Odsuneła sie odemnie i spojrzała mi w oczy. Niepotrafiłam sie odezwać. Zawsze rozbrajała mnie jej śmiałość ale teraz....
-Czy ty mnie......czy to....em.....co......ja... mam......emmm......o jejku?
Westchneła i powoli zaczeła tłumaczyć mi wszystko
-Tak. Podobasz mi sie. Nigdy nieczułam czegoś do dziewczyn ale gdy jestem z tobą czuje sie szczęśliwa i niepotrafie bez ciebie wytrzymać....jesteś dla mnie ważna i niesądziłam nawet jak bardzo do póki nieoberwałaś tam na sali cruciatusem i o mało co nieumarłaś. Przepraszam jeśli nie obchodzi cie to ale ja chce żebyś wiedziała że podobasz mi sie. Zrozumiem jeżeli niebędziesz chciała sie ze mnią przyjaźnić i ze mną być ale....-i znowu sie pocałowałyśmy tym razem to ja zainicjowałam pocałunek. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczna ale oddała.
-Czy to znaczy...?
Niepozwoliłam jej dokończyć
-Tak Angelino Wesley ozacza to że ty też mi sie podobasz i że możemy być razem na wieki
Dziewczyna wtuliła sie we mnie. Czy ja właśnie zaczynam związek z dziewczyną? Następnie całowałyśmy sie do póki niewybiła 23.40. Musialam iść do Hgwartu bo zaraz przyszłaby po mnie McGonagal. Na korytarzu ostani raz pocałowałyśmy sie i każda z nas wróciła do siebie. Nigdy niesądziłam że będe parą razem z Angeliną. Z moja Angeliną Wesley.

Zdjęcie Angel



Ogulnie to bardzo dziękuje za aktywność❤ bardzo mnie tym motywujecie i mówie serio😏
Uwielbiam was moje misiaki dajecie mi szanse na przeżycie w ty świecie😊 Ogólnie tam tam tam! Planuje wprowadzić systematyczność! Czyli np rozdziały w Poniedziałek, czwartek i sobota❤❤❤❤❤ Ale jeszcze nic niewiem😆 Z resztą zobaczycie
Kto spodziewał sie takiego potoczenia sytuacji? Ja zobaczyłam to co napisałam dopiero teraz i ja zauwarzyłam że sparowałam Sare i Angeline😄 Niesamowite ale prawdziwe. Napiszcie w komentarzach czy ktokolwiek podejrzewał że w lesie niebędzie Oktawi❤❤❤ Uwaga zbliża sie jakiś maraton!!! Nic więcej niezdradzam😆😆😆😆😆😆😆😆

Wasza Teksia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro