Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oj wykrakała i to bardzo. Cudowna i malownicza burza piaskowa napotkała ją w środku drogi. Coś cudownego. Małe pole widzenia, piasek podostawał się wszędzie gdzie tylko się da, a do tego nie mogła przez to wszystko dopatrzeć jakiegoś schronu, nawet większego kamienia by się za nich schować, chodź na chwilę. Nero miał o tyle dobrze i spał sobie smacznie ukryty pod płaszczem i tyle mu do szczęścia wystarczyło. 

Syknęła zła. Dlaczego teraz? Bardzo uważnie zaczęła się rozglądać z nadzieją na jebany cud, objawienia się jaskini. Nic takiego dalej nie mogła dostrzec, ale z ulgą widziała jak burza przemija. Stanęła by chodź trochę pozbyć się piasku. Zaczynało robić się coraz cieplej. Było coraz bardziej widno. Do tego, kiedy patrzyła daleko widziała, zarysy masywnych i wielkich murów wioski. Jeszcze trochę drogi jej zostało. 

W końcu znalazła się przy wejściu. Strażnik od razu ją zatrzymał. Karasu zdjęła płaszcz i szybko go ukryła, a Nero rozsiadł się na ramieniu. Słońce już nieźle dawało w kość. Bez zbędnych słów podała mu mały zwój, który otrzymała od Siódmego. Strażnik przeczytał wiadomość i skinął głową odsuwając się.  Zatrzymała się wyczuwając silną czakrę za sobą wraz z trzema o wiele słabszymi. Za muru wyszła czwórka ludzi. Karasu rozpoznała jedną osobą. Miała z nią styczność tylko raz i to w Konosze. Strażnik od razu ich przepuścił. 

Zatrzymali się przed dziewczyną. 

-Kankurō-san. - Kiwnęła głową. Twarz miał zdziwioną. Nie pamiętał jej. Zdjęła maskę ukazując zimną taflę bez emocji.

-Ach, Uchiha Karasu. - Na potwierdzenie skinęła głową. Nero także ładnie się pokłonił. - Ostatni i jedyny raz widzieliśmy się w kraju Ognia. Patrząc na ciebie, udajesz się do Kazekage? 

-Tak.

-To przejdziemy się razem, my także tam zmierzamy. - Spojrzał na trójkę dzieciaków. - To drużyna będąca pod moim okiem. Shinki, Araya oraz Yodo. - Trójka przywitała się robiąc delikatny ukłon w jej stronę.

Zrobiła na nich niezłe wrażenie. Nie mogli się napatrzeć na jej dumną i pewną siebie postawę. W oczach nie było widać, żadnych obaw. Do tego w tak młodym wieku (co było widoczne) już była w ANBU. Strasznie silna aura, a czakra mówiła sama za siebie. Będąc obok niej miało się wrażenie jakby stało się obok samego Kage. Majestatyczna postawa i nic nie pokazująca mimika. Czuli się przytłoczeniu stojąc obok niej. Nie czyli nawet tego obok Kankurō, co mówiło samo za siebie. 

Razem ruszyli do siedziby Kazekage. Karasu przypięła maskę przy biodrze i słuchała wywodów Kankurō, który gadał od rzeczy. Starała się odzywać jak tylko mogła by nie wyjść na kogoś niewychowanego. Przytakiwała i uważnie słuchała. Nie patrzyła na dzieciaków idący z nią, ale mimo to oni czyli jakby patrzyła im na ręce i przewiercała klatki piersiowe badając ich wnętrze. Ciarki przeszły im po plecach. Szali za bardzo intrygującą istotą. Shinki najbardziej był zaciekawiony, chodź wiadomo po nim nie będzie tego w żadnych stopniu widać. Czuł od niej niesamowitą siłę. Zapragnął nagle by z nim zawalczyła. Już otwierał usta, ale jak na złość, znaleźli się przy siedzibie. 

-Kazekage-sama. - Skłoniła się nisko, a wraz z  nią Nero gdy przekroczyli framugę biura władcy. Pozostałe osoby, zrobiły to samo.

Wyciągnęły mały zwój i podała go krukowi, który podleciał do biurka Kage. Czerwonowłosy nic nie mówiąc wyciągnął ramię po zwinięty papier. Odblokował pieczęci, które były na nim zawarte by w spokoju rozwinąć papier. Skinął głową.

-Wszystko poszło bezproblemowo? - Bez słowa podeszła bliżej i położyła trzy ochraniacze z poziomymi kreskami po środku. Przekreślały znak wioski - co oznaczało iż te osoby już nie chciały mieć z swoją wioską nic wspólnego. - Dobrze. Zostaniesz tu przez dwa dni. Po tym czasie dam ci dokumenty, który dostarczysz do Konohy.

-Jeśli, mogę spytać. Czy nie mogę otrzymać ich teraz? - Zmrużyła oczu. Po kij miała tu być dwa dni. Mogła od razu wrócić do swojego miasta. 

-Na prośbę Naruto. - Uśmiechnął się miło widząc reakcję dziewczyny. Skrzywiła się nieznacznie i mlasnęła ustami. Wzięła głębszy wdech by powoli wypuścić je ustami. Szybko powróciła do poprzedniej mimiko by więcej nie ukazywać.

-Oczywiście. - Przyłożyła dłoń do piersi, skłaniając się w pół. - Dziękuje za gościnę. - Podziękowała po otrzymaniu klucza. - Dowiedzenia.

Wycofała się z biura. Mijając Shinkiego skrzyżowała z nim spojrzenia. Ciekawy dzieciak.
 Wychodząc za głównego budynku musiała sobie przysłonić ręką oczy. Słońce było w najwyższym punkcie. Od razu zrobiło jej się gorąco i duszno. Mruknęła coś pod nosem. Nero starał się schować gdziekolwiek, ale nikłe były jego próby. Szybko odczytała gdzie ma mieć chwilowe lokum. 

Stanęła przed niewielkim budynkiem. W środku miał wszystko co potrzeba. Było małe ale w pełni wystarczające. Wszystko zostało zrobione w jak najbardziej minimalistyczny sposób. Maskę położyła na drewniany stolik, a sama rozsiadła się na krześle obok. Odchyliła głowę do tyłu. Rozpuściła włosy, które kaskadami zaczynały spadać ku dole. Nero dotarł do parapetu obok, na którym wygodnie się rozsiadł. Co mogła robić przez te dwa dni? Hokage zabrał jej ostatnie dni urlopu i kiedy wykonała misje, zostały one ponownie dodane jakby tego było jej trzeba. Uzumaki Naruto sam potrzebował odpoczynki i nie zaważając na swój stan zdrowia pracował, a ona nie mogła? Co prawda on zapuścił korzenie za biurkiem, a Karasu wykonywała jedne z naj niebezpiecznych misji poza wioską ryzykując życie, ale dla niej było to jedno i to samo. Sami chcieli to wykonywać i tu nie było jak zaprzeczyć. Chciała, chce i będzie chcieć wykonywać takie misje. Sama zdecydowała o tym na początku jej kariery shinobi.

***

Klimat pustyni dla wielu był nie do zniesienia. Nie inaczej dla Karasu. Potrafiła wiele znieść, ale takie uderzenia gorąca nie było dla niej. Same duszne powietrze nie stanowiło problemu. Potrafiła unormować oddech w każdych warunkach co było potrzebne. Aktualnie siedziała pod wielkim głazem poza wioską. Schowana w skromnym cieniu wraz z Nero próbowali przyzwyczaić się do gorąca. Oddech miała miarowy, głowę odchyloną, a kilka krople potu skapywało z skroni. Dzisiejszy trening nie był za dobry. Nie było tego po niej widać, ale z chęcią by znalazła się w najzimniejszym miejscu na ziemi. Następna fala gorąca uderzyła w i tak parzący piasek rozgrzewając ją do czerwoności. Musiała się zbierać, woda zaczęła się kończyć a odwodnienie nie było jej widziane. Już się podnosiła ale nagle zauważyła ruch obok. Uniosła dłoń, a w niej znalazła się woda wyciągnięta prosto z zamrażarki. Zerknęła w bok.

Shinki stał nad nią bez żadnego wyrazu na mimice. Użył żelaznego piasku by powiększyć słaby cień w ogromny i dający chłód.  Nero od razu zaczął skakać na małych skałkach jakby nowa energia w niego wstąpiła. Chłopak rozsiadł się obok niej i razem w ciszy obserwowali radosnego kruka. Bez słowa popijała lodowatą bezbarwną ciecz. 

-Dzięki. - Położyła butelkę obok. - W czym mogę służyć? - Przeczuwała, że nie byle po co się pojawił. 

-Walcz ze mną. - Nie owijał w bawełnę. Od razu powiedział to czego chce.

-Zdecydowany jesteś.  - Przyjrzała mu się uważnie. Był opanowany i pewny swego. Nie był istną kulką energii jak taki Boruto, który drze się w niebogłosy i wkurwia wszystkich na około. Oaza spokoju jaką sobą zaprezentował mimo wieku. Wygięła kącik ust. 

-Przypominasz mi kogoś. - Wstała i rozprostowała kończyny, strzepując przy okazji zbędny kusz. Odwróciła się do niego przodem i wyciągnęła dłoń by pomóc mu wstać.

-Kogo? - Przyjął pomoc, choć z delikatnym wahaniem co od razu zostało zauważone przez Uchiha. Mało zadziwiająca reakcja. 

-Mnie. - Szarpnęła nim by od razu użyć odziedziczonej siły i odrzucić go na kilkanaście dobrych metrów. - W takim razie pokaż na co cię stać.

W tym czasie chowaniec o wiele wcześniej wysłany nagle pojawił się za muru i podleciał do Nero oddając mu zakodowaną wiadomość. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro