Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po chwili dwójka chłopców, była już w domu. Izuku usiadł w salonie na kanapie, przyglądając się niebu za oknem. Lubił ciemność, lubił noc... zawsze była taka spokojna... z rozmyślań wyrwał go łagodny głos jego współlokatora.

-Idź się umyć, ja pójdę po tobie. - Chłopak pokiwał głową na zgodę i zabierając jeszcze podane przez blondyna ciuchy i ręcznik, ruszył się umyć.

Gdy znalazł się już w łazience, zdjął z siebie ubrania, wkładając je do kosza na pranie i wszedł do wanny. Po chwili po jego policzkach znowu spłynęły łzy.

-I co ja mam z tym zrobić... - popatrzył na ciepłą wodę, która nalewała się do wanny. Po chwili zakręcił kran, ścierając łzy z policzków. Pociągnął nosem i nabierając powietrza zanurzył się pod powierzchnie wody. Otworzył oczy i przyglądał się tafli wody, na której odbijało się światło.

Przyglądałby się temu dłużej, gdyby nie brak powietrza. Wynurzył się z powrotem nabierając głęboki oddech, którego teraz tak mu brakowało, z resztą tak samo jak gruntu pod nogami. Chłopak miał wrażenie, że zapada się w jakiejś czarnej dziurze, powoli zatracając w codzienności i bezsilności.

-Ej wszystko dobrze? - zielonowłosy potrząsnął głową słysząc pytanie i odpowiedział lekko zdenerwowany, po chwili zaczynając się myć.

-Tak, tak! Zaraz wychodzę!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdy się umył i ubrał w świeże ciuchy, powoli rozglądając się po korytarzu wyszedł z pomieszczenia, kierując się do sypialni. Po chwili wszedł do pomieszczenia i popatrzył na blondyna, który siedział na swoim łózku wpatrując się w widok za oknem.

-Wolne - uśmiechnął się delikatnie do chłopaka, który kiwnął głową i ruszył do łazienki, zabierając z sobą ciuchy i ręcznik. Izuku usiadł spokojnie na swoim łózku, ale ten spokój nie trwał długo.

Światło księżyca oświetlało twarz zielonookiego, po którego policzkach po raz kolejny spływały łzy. Chłopak wpatrywał się w księżyc, podziwiając jego piękno.

Bakugo w tym czasie poszedł się wykąpać i zadzwonić do przyjaciela. Wilkołak wszedł do wody i zaczął się myć. Gdy skończył, wyszedł z wanny i zadzwonił do Kirishimy.

-Ej stary, możesz wziąć mój patrol? [...] Mam coś do załatwienia, z tym chłopakiem co u mnie nocuje. [...[ Boże, a ty jesteś głupi! [...] nie... jeszcze nie [...] Ty debilu, skąd mam wiedzieć, czy od w ogóle jest mną zainteresowany, w dodatku nie wiem nawet jakbym miał mu to wytłumaczyć [...] tak wiem, że przeznaczonego spotyka się tylko raz, ale nie mogę go do niczego zmusić [...] tak, zmienię go, jak się zgodzi [...] Nara - rozłączył się i popatrzył w lustro. Jego oczy zaświeciły się złotem, po chwili jednak wracając do swojego zwykłego koloru. - Co za debil...

Wyszedł z pomieszczenia i szybkim krokiem poszedł do sypialni, jednak gdy chciał już tam wejść usłyszał pewne słówka, które zmartwiły go.

-I co ja mam z nim zrobić, boję się go... co jak on znowu spróbuje mi coś zrobić? - blondyn otworzył powoli drzwi i popatrzył w zielone oczy pełne łez.

-Kto i co znowu ma zrobić? - podszedł powoli do chłopaka, nie chcąc go spłoszyć. - Powiedz... - Chciał położyć swoją dłoń na policzku chłopaka, lecz ten odsunął się od niego, sam ścierając swoje łzy ręką. Milczał jednak, pociągając tylko nosem. - Hej... Izuku - chwycił brodę chłopaka i skierował jego wzrok na siebie. Zobaczył w nich zawód, strach i niepewność, a przed wszystkim ból...

Widok ten poruszył coś w blondynie, który po chwili przyciągnął do siebie chłopaka, zamykając go w szczelnym uścisku, chcąc dać mu poczucie bezpieczeństwa.

-Izu... powiedz co się dzieje, a może dam radę pomóc... wiem, że znamy się krótko, ale nie zmienia to faktu, że możesz mi zaufać... - chłopaka jednak milczał, pozwalając aby jego słone łzy spływały na koszulkę wyższego chłopaka.

Bakugo widząc, że chłopak nie jest dziś rozmowny, podniósł go delikatnie i położył na łóżku zarzucając na niego kołdrę. On natomiast położył się na wierzchu materiału i przez niego objął go przyciągając do siebie.

Początkowo zielonowłosy spiął się, ale nie czując żadnego dziwnego ruchu ze strony blondyna zamknął oczy delikatnie przysuwając się do jego ciepłego ciała. Owszem, oddzielał ich materiał, ale mimo to, czuł ciepło płynące od ciała chłopaka leżącego obok.

Katsuki, który jeszcze chwilę przyglądał się spokojnej twarzy niższego, po chwili też zamknął oczy z myślą "na chwilę, zaraz wstanę i pójdę na swoje łóżko", jednak to za chwilę przedłużył się aż do poranka.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pierwszy obudził się zielonowłosy, który czując ciężar w okolicach swojego pasa, popatrzył w tamtym kierunku. Na kołdrze, pod którą on spał leżało umięśnione ramię, które należało do blond włosego chłopaka, leżącego koło niego.

Izuku odwrócił się w jego kierunku, a gdy zobaczył jak blisko siebie są, zarumienił się. Otóż, chłopak dotykał delikatnie swoim noskiem ten należący do Katsukiego.

Izuku wyjął rękę spod kołdry i delikatnie odgarnął włosy, które zasłaniały twarz śpiącego w najlepsze wilkołaka, a tak przynajmniej wydawało się wtedy Izuku.

Prawda była taka, że chłopak obudził się chwilę po zielonowłosym, ale nie chcąc go o tym uświadamiać, udawał. Teraz czując jak chłopak odgarnia mu włosy z twarzy uśmiechnął się w duchu. Nie mógł jednak wiecznie udawać, więc uchylił powoli powieki.

-O, widzę, że nasz mały czerwony kapturek się obudził - uśmiechnął się do chłopaka, na którego policzki wkradł się rumieniec. Izuku szybko zabrał rękę od twarzy blondyna i popatrzył w bok, chcąc choć odrobinę schować swój rumieniec.

Blondyn zaśmiał się cicho z reakcji chłopaka, który jak przekonał się chłopak, pachniał dokładnie jak skoszona trawa. Po chwili wstał z łózka niższego, cmokając go jeszcze w nos, przez co na jego twarzy wylądowała poduszka rzucona przez Izuku.

-C-c-co ty robisz?! - schował twarz w dłonie, chcąc ukryć swój rumieniec. Izu jednak nie uzyskał odpowiedzi, bo blond włosy chłopak wyszedł z pokoju zabierając ciuchy na przebranie i zostawiając zmieszanego chłopaka samego, ruszył do łazienki. - C-co to miało być?

Chłopak zakrył swoje usta dłonią. Jego serce waliło jak oszalałe, na twarzy czuł gorąc, a on nie miał pojęcia czemu tak zareagował.

Po chwili jednak otrząsnął się ze swoich myśli zbierając do kupy i ruszył do łazienki. Zanim wszedł zapukał, aby upewnić się, że nikogo w środku niema, a gdy był tego pewien, wszedł do środka. Rozejrzał się po pomieszczeniu, po chwili znajdując ubrania na zmianę.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ta dam! Kolejny rozdziali, ten już trochę dłuższy UwU

Mam nadzieję, że się podobało TwT ❤❤❤
~Kiara_Chan~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro