Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spotkanie detektywa

Pov. Sylwia

Ugh... moją głowa... gdzie ja... jestem? Co tu robi piasek? Patrzę, a tu jest niedaleko miasteczko. Znak pisze, że te miasto nazywa się Spitbucket. Wstałam z ziemi i poszłam do jakiegoś salonu. Podeszłam do stolika i usiadłam na krzesełku.

- Panienka nowa tutaj?

Zobaczyłam, że to jest barman.

- No tak. Co pan ma tu do picia?

- Na pewno Cola. Chcę panienka spróbować?

- Jasne.

Wzięłam szklaną butelkę pełną coli. Otworzyłam ją i wzięłam łyka. Bardzo pyszna.

- Na koszt firmy, bo panienka jest tu nowa, więc... wiesz chyba, co nie?

- Tak i bardzo dziękuję.

Siedziałam w salonie jeszcze przez 10 minut, a moja cola nadal się nie skończyła. Słyszałam, że ktoś tu wchodził i ujrzałam chłopaka z jasnobrązowym kapeluszem kowbojskim, a strój miał na sobie kowbojski. Podszedł do stolika i zamówił sobie colę. Od razu ją podał i zapłacił za to. Zauważył teraz, że tutaj siedzę obok niego.

- Nowa?

- No tak. A co?

- Nic. Po prostu nigdy cię nie widziałem tutaj w okolicy. Pozwól, że się przedstawię. Jestem Edward. Detektyw Edward Gold.

Podał mi rękę w moją stronę. Uścisnęłam ją na przywitanie.

- Ja jestem Sylwia Sudrowicz. Miło mi cię poznać Edward.

- Mi również. Co cię sprowadza tutaj do Spitbucket?

O w mordę jeża... co ja mam teraz powiedzieć? Że pochodzę z innego świata i potrzebuje pomocy?! To w sumie tak, bo nie mam gdzie się podziać.

- A możemy gdzieś indziej pogadać?

- Em... jasne. Wiem gdzie ogólnie możemy pogadać. Za mną.

Ja i Edward wyszliśmy z salonu by pogadać w samotności. Trochę byliśmy dalej od miasta.

- To mów co chcesz powiedzieć?

Raz kozie śmierć Sylwia. Bądź dzielna i odważna.

- Uznasz mnie chyba za wariata, ale jestem naprawdę z innego świata i nie jestem z żadnego kraju ani miasta to dlatego potrzebuję pomocy twojej bo nie mam gdzie mieszkać. Jeśli uznasz mnie za dziwną to zrozumiem.

Między nami była niezręczna cisza, ale wreszcie Edward przerwał tą ciszę.

- Ja cię rozumiem. Nigdy nie miałem do czynienia kimś z innego świata. Na pewno mój przyjaciel ci w tym pomoże.

Zaraz. On ma przyjaciela? I może mi też pomóc? Całe szczęście, że trafiłam na niego.

- To na co my czekamy? Idziemy do ciebie i do twojego przyjaciela.

- No i to ja rozumiem. Za mną!

Poszłam za moim nowym przyjacielem. Może nie będzie tak źle. Jestem już bezpieczna.

_____________________________________

383 słów

Wreszcie pierwszy rozdział. Sorki za nie obecność przez cały dzień, ale nie zapomniałam o tej książce.

Na razie ludziska!

Gwiazda już spada🌠

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro