Dzień 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Uciekłam w stronę lasku.Nie wiedziałam dlaczego się zgodziłam na to ale wyboru jednak ie miałam.Stanęłam na mostku i wpatrywałam się w tafle wody.Księżyc świecił jasną łuną to idealna pora dla zakochanych.Ale Ja nie byłam zakochana i chyba nigdy nie będę.To nie dla mnie.Miłość jest dla frajerów.
-Te życie jest do dupy-powiedziałam a srebrna łza spłynęła mi po policzku.Poczułam że ktoś mi ją ściera.Odwróciłam głowę.
-Ładne dziewczyny nie powinny wylewać łez-
-Sasuke?
-Tak to ja we własnej osobie-odpowiedział z tym swoim wspaniałym uśmiechem.
-Czego chcesz-odwróciłam głowę.
-Sakura!
-Co?
-Powiedz jesteś na mnie zła?-jeszcze się mnie pyta bezczelnie.Ja mu zaraz pokażę.Niech no zada jeszcze jedno głupie pytanie.
-A jak myślisz?
-Że nie
-Ja ci kurawa zaraz dam nie.Jak mogłeś jak mogłeś-zaczęłam się jąkać
-Sakura spokojnie-objął mnie.
-Nie dotykaj mnie-wyrwałam mu się.
-Sakura daj mi to wyjaśnić.
-Nie chce tego słuchać-poszłam w stronę domku.

Szłam tak i nie wiedziałam nawet która godzina ale napewno było coś około 2 w nocy.Nagle po czułam jak ktoś mnie łapie w pasie.Poczułam na szyi zimny metal.O matko co się tu dzieje.
-Nie ruszaj się landryno.
-Kim jesteś
-Twoim koszmarem.
-Karin?
-Nie
-Wiem że to ty puść mnie.
-To nie ja-odparła już piskliwym głosikiem
-Wiedziałam.
-Sasuke-kun jest mój-wbiła mi nóż brzuch a ja widziałam jedynie ciemność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro