-2-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Słońce powoli chyliło się ku końcowi. Dla niektórych był to wyczekiwany moment w całym dniu, ponieważ po zmroku Grecja zaczynała rodzić się na nowo. Mówiąc w prost - większość restauracji otwierano dopiero po dziewiętnastej, niektóre nawet po dwudziestej. Masy ludzi wylewało się wtedy na ulice jak rozlane przez przypadek podczas przyrządzania naleśników mleko w kuchni. Dzieciaki po kolei szły wziąć kąpiel natomiast rodzice przeglądali i tak niezrozumiałe dla nich greckie programy telewizyjne. Kanał lokalny, kanał muzyczny, kanał z tamtejszymi melodramatami i tak w kółko. Z tego wszystkiego jedynie pogoda była w miarę zrozumiana.
- Długo jeszczeee?! - zawołał z lekką irytacją stojący w hallu Jack - Co ty tam wogóle robisz?! Pływasz? Mam piasek wszędzie, muszę się umyć. WSZĘDZIEEE!
- Boże, już wychodzę księżniczko! - odkrzyknęła mu zza drzwi łazienki jeszcze bardziej zirytowana siostra - Tak ci się spieszy, trzeba było iść od razu jak przyszliśmy z plaży! A ty sobie zająłeś miejsce przed telewizorem i oglądałeś jakieś głupie bajki!
- Ty się odczep od tego co oglądam! Nie znasz się, sama oglądasz w kółko jakieś smęty!
- Bądźcie cicho! Chwili spokoju w tym domu! - dało się słyszeć głos matki z wnętrza domu - Zawsze to samo! Będziecie chodzić się myć o szesnastej!
- Właśnie! - wtrącił się, dopiero co obudziwszy się z lekkiej drzemki, ojciec.
Nastała chwila ciszy po czym rozległo się ciche skrzypienie otwieranych drzwi od łazienki.
- Och, nareszcie! Dziękuję, o czcigodna Susanno! - powiedział z obojętnością brunet łapiąc za klamkę i przygotowując się do szybkiego zamknięcia drzwi.
- Susan! - fuknęła na niego dziewczyna, pokręciła głową i poszła przygotować się do spania.
Wielkimi susami pobiegła do salonu, odwiesiła ręcznik i niezauważona wróciła do jej i (niestety) jej brata wspólnej sypialni. Rzuciła się na łóżko, westchnęła głęboko i włączyła telefon. Jedna kreska. Jedna kreska internetu! "Czemu mnie zawsze to spotyka?!" - pomyślała i z przyzwyczajenia włączyła aplikację z dziennymi wiadomościami i przeróżnymi artykułami. Cichy dźwięk wiatraka ustawionego na najniższe obroty oraz szum wiatru na zewnątrz rozlegał się w cichym pokoju. Mimo tego jednak w całym domu panowało z 30 stopni napewno. Susan z obojętnością przewijała artykuły szukając takiego, który by ją zaciekawił. W pewnym momencie nastolatka zatrzymała się przy tekście pod tytułem "tajemniczy kanibal - starożytna Grecja".
"Hmm.. Co za zbieg okoliczności!"- pomyślała czarnowłosa i z ciekawości kliknęła w dostępny artykuł.
Autorem był użytkownik o nicku mroczna_prawda010 i miał ponad 1000 czytelników co jeszcze bardziej przekonało Susannę. W między czasie kiedy dziewczynę pochłonęła lektura, przyszedł jej brat czy raczej zakradł się do pokoju i niepostrzeżenie zabrał swój telefon z półki. Nagle rzucił się na łóżko obok siostry, która aż podskoczyła zaskoczona.
- H-hej! Co ty robisz?! - krzyknęła na brata i obrzuciła go obudzonym spojrzeniem.
- Przestraszyłem cię co nie? Tak, przestraszyłaś się! Ha, ha! - zaśmiał się Jack i włączył swoją komórkę, jednak po chwili ją wyłączyć zaciekawiony co czyta jego siostra.
- Co tooo? - zapytał zainteresowany starszą siostrę.
- Nic. - odparła i szybko wyłączyła telefon a potem spojrzała bratu głęboko w oczy co wzbudziło w nim lekkie zaniepokojenie.
- Wiedziałeś - zaczęła i usiadła na łóżku ciągle patrząc chłopakowi w oczy - że tu gdzie teraz mieszkamy grasuje kanibal?
- Kto to..? - zapytał brunet i także usiadł poprawiając sobie grzywkę, która ciągle opadała mu na oczy.
- Ty tak serio? - wykrzyknęła dziewczyna ze szczerym niedowierzaniem w głosie.
- Noo... Tak?
- Ugh. To taka osoba, która je ludzkie mięso. - wytłumaczyła bratu odwracając wzrok i spoglądając na zewnątrz. Za oknem rozciągał się widok na wysokie palmy i z tej odległości, wyglądające na bardzo małe, morze wraz ze statkami po nim pływającymi. W ostatnich promieniach słońca, które jakby leniwe muskały wszystko czego były w stanie dotknąć, łódki mieniły się różnymi kolorami i wyglądały jak małe, białe punkciki na błękitnym niebie.
- Nadal nie wierzę, że nie miałeś o tym pojęcia! - kontynuowała - Czytałam, że ten kanibal biega w okolicy miasteczka gdzie teraz jesteśmy i udaje owcę. Podobno nosi na sobie prawdziwą owczą skórę.
- Jejku... - chłopak zdobył się tylko na to, gdy nagle przyszła ich mama. Rodzeństwo podskoczyło jak poparzone. Kobieta zaśmiała się i poinformowała żeby kładli się spać, bo jutro będą musieli wcześniej wstać, aby uniknąć korków na autostradzie.
- Okej, dobranoc! - odpowiedzieli jej i Susan poszła zamknąć za mamą drzwi. Następnie wróciła na swoje miejsce i dodała na koniec - Podobno gość wchodzi nie tylko drzwiami, ale jak zostawi się otwarte okno, to tym też potrafi wejść!
Jej brat zetknął nerwowo w kierunku okien i poruszających wiatrem już zupełnie czarnych krzaków po czym ciężko przełknął ślinę.
- Co ty? Boisz się? Przecież nawet nie wiadomo czy on istnieje! Zresztą założę się, że nie. I tak by nie przyszedł na takie zadupie jak tutaj. Kladźmy się spać, mama ma rację. - powiedziała mu siostra i zwinęła się w kłębek pod cienką warstwą prześcieradła. Było jej gorąco ale to było przeciw komarom, w Grecji były one bardzo uciążliwe. Chłopak przytaknął i ciężko położył się obok nastolatki. Nastała głucha cisza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro