-3-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Susan obudził głuchy łomot. Z ociąganiem podniosła się do pozycji siedzącej, będąc ciągle jeszcze na w pół obecna w krainie snów. Pierwsze co zrobiła to spojrzała w kierunku okna. Zmrużyła oczy ale niczego nie zauważyła, więc przetarła je jedną ręką i sięgnęła po telefon. Była 2:40.
- "Jeju, co tak wcześnie?" - pomyślała nim usłyszała kolejny, tym razem głośniejszy łomot dochodzący z kuchni - " Co jest, kurwa?"
Nastolatka powoli wstała, włożyła bose nogi w ciepłe kapcie i włączyła latarkę w telefonie.
- "Może to jakiś bezpański kot? Pewnie ten, którego Jack udomowił w dzień przyjazdu..." - przeszło dziewczynie przez myśl ale była zbyt zmęczona i rozkojarzona aby na cokolwiek więcej się zdobyć. Poszła więc w kierunku miejsca z którego dochodziły dziwne odgłosy. Szła cicho i ostrożnie, aby nie obudzić rodziców i przypadkiem nie przyprawić brata o zawał serca. Gdy w końcu dotarła do kuchni i rozejrzała się po pustej przestrzeni zdała sobie sprawę, że pewnie coś jej się przyśniło. Ziewnęła i udała się z powrotem do pokoju nie zwracając większej uwagi na otwarte na oścież okno w kuchni i leżący na ziemi zrzucony ręcznik papierowy. Powłokła nogami z powrotem do pokoju. Dziewczyna zatrzymała się jednak dosłownie przed drzwiami do swojego pokoju. Przeczucie mówiło jej, że coś tu nie gra. Nagle przeszła przez nią myśl, że do domu wszedł kanibal o którym czytała wieczorem, ale szybko wyrzuciła tą myśl z głowy. Ogarnęła się i zrobiła krok do przodu, kiedy usłyszała mlasknięcie. Przeszedł ją zimny dreszcz. Może po prostu jej brat dławi się śliną..? Ale nie była w stanie przekonać swojej podświadomości, że to Jack wydał ten dźwięk. Zrobiła więc krok do tyłu i szybko wyłączyła latarkę. Chwilę stała w ciemności zastanawiając się co ma zrobić. Iść do rodziców i obudzić ich pod pretekstem złego snu czy może wejść do pokoju jak gdyby nic się nie stało i pójść dalej spać? Ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Jeszcze raz sprawdziła godzinę na telefonie - 2:51. W końcu dziewczyna zmusiła swoje nogi do zrobienia jakiegokolwiek ruchu i było nim odwrócenie się w przeciwnym kierunku - w kierunku sypialni rodziców. Poklepała się po policzkach a następnie delikatnie nacisnęła na klamkę. Ku jej zdziwieniu drzwi były otwarte na oścież przez co zatoczyła ręką półkole w powietrzu z wyraźnie słyszalnym świstem. Serce zaczęło bić jej jeszcze szybciej niż do tej pory. Wyraźnie słyszała jak wieczorem mama zamykała drzwi, ponieważ nie chciała aby trzasnęły w nocy. Nastolatka jednak stłumiła miażdżący ją strach i wparowała do pokoju zapalając górne światło. Nie obchodziło ją czy swoim zachowaniem obudzi rodziców, miała nadzieję, że teraz smacznie spali i rozbudzeniu mocnym światłem powiedzą jej, że miała po porostu zły sen. Jednak to, co ujrzała Susan zmroziło jej krew w żyłach. Wpatrywała się zimnym wzrokiem w łóżko na którym leżeli jej rodzice. W zupełnej ciemności nic podejrzanego się tu nie działo, jednak po zapaleniu światła oczom dziewczyny ukazali się dwoje dorosłych z rozciętymi twarzami i po jednej wielkiej dziurze w brzuchu każdego z nich. Wszędzie dookoła rozbryzgane było pełno ciągle świeżej krwi a w powietrzu unosił się zapach topionej miedzi zmieszany z morską bryzą przyniesioną aż z plaży przez silny wiatr, który masowo wpadał przez otwarte na oścież okno a firanka miotana jego podmuchami tańczyła i zataczała koła w pustej i pokrytej mrokiem części pokoju. Nastolatka gwałtownie wybiegła z pokoju jak to robi kot po spryskaniu odrobiną zimnej wody. Włoski na karku, rękach i nogach stanęły jej dęba ale to była dopiero połowa widowiska. Niczego nieświadoma Susan wbiegła z powrotem do swojej sypialni, którą dzieliła z bratem aby obudzić chłopaka i uciekać przed cokolwiek tu zawitało jak najdalej się da. Potem autostopem dotrą na komisariat najbliższej policji a gdy tamci przejmą dom ona i Jack wrócą do domu i gdzieś zamieszkają. Najpierw chciała jak najszybciej i jak najdalej stąd uciec! Wbiegła do pokoju łapiąc za włącznik światła. Żarówka rozświetliła pokój malując jego ściany na lekki żółty odcień, lecz niektóre miejsca w pokoju nadal były pokryte ciemnym cieniem. To co zobaczyła od razu po wbiegnięciu do sypialni przerosło ją i o mało co nie zemdlała - miała jak największe prawo. Na łóżku leżało martwe ciało bruneta z identyczną dziurą jaką widziała u swoich rodziców - z wnętrznościami na wierzchu - oraz w identyczny sposób pocharataną twarzą. Obok ciała chłopaka natomiast siedział starszy mężczyzna z masą krwi i nie wiadomo czego jeszcze (zapewne była to skóra i wnętrzności Jacka ale Susan nie miała najmniejszej ochoty o tym myśleć - próbowała nawet wyrzucić tą opcję z głowy) w ustach, które rozciągał w olbrzymim uśmiechu. Nastolatka z przerażeniem patrzyła na szczerbatego mężczyznę, który był kompletnie nagi poza tym, że nosił zakrywającą mu brzuch jakby kamizelkę z owczej skóry z której zwisały owcze nogi. Dziewczyna ani myśląc zaczęła biec co sił w nogach do drzwi wejściowych. Czuła pot spływający jej po twarzy i karku, nigdy wcześniej tak się nie bała. Nie wiedziała co robić, nie dotarło też do niej jeszcze co się stało. Wiedziała tylko żeby uciec jak najdalej się dało. Stanęła przed domem zmuszając swoje nogi do posłuszeństwa, bo czuła się jakby ktoś przywiązał jej do nóg dwie olbrzymie cegły i one ciągną ją na dół a ona nie może się uwolnić. Łapała łapczywie powietrze nie mogąc zachować równomiernego oddechu. Patrzyła w kierunku mosiężnych drzwi skrytych w nocnej ciemności. Gdy zobaczyła dwa świecące się we wnętrzu domu ślepia, odwróciła się napięcie i rzuciła do ucieczki. Po jakimś czasie wszystko co zobaczyła zaczęło porządkować jej się w głowie i kolejny zimny dreszcz objął ją swoimi olbrzymimi ramionami. Pierwsze łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Biegła. Nie wiedziała dokąd, ale to było nieważne. Chciała znaleźć się jak najdalej tylko mogła. Jak najdalej tego horroru.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro