To nie mógł być koniec naszej przyjaźni

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mruk obudził się rano i czekał aż trolle w wiosce zaczną śpiewać poranną piosenkę. Leżał w łóżku już ponad 15 minut i wciąż nic. Bardzo go to zdziwiło bo Poppy zawsze śpiewa jak tylko wstanie, jednak dzisiaj nawet nie słyszał rozmów trolli. Powoli zaczął się zastanawiać czy nie ma teraz nocy, spojrzał na zegarek, godzina była prawidłowa. Może to on wstał za późno, .......jednak Poppy na pewno by go obudziła. Mruk zaczął myśleć o tym co się stało, miał kilka obcji. Po pierwsze, Król Peppy umarł, to raczej się nie stało. Po drugie, Poppy zachorowała, to też mało prawdopodobne bo Poppy prawie nigdy nie zachorowała, a nawet jeśli to ogłoszono by alarm "Poppy 999" i wtedy na pewno byłoby bardzo głośno (jak ktoś nie wie co to alarm Poppy 999 to niech obejrzy odcinek trolle impreza trwa rubin przełącznik) Po trzecie zaatakowała nas bergenka i wszystkich zjadła. Mruk podszedł na dwór, nikogo tam nie było, poszedł kawałek dalej ale też nic nie znalazł, poszedł jeszcze dalej i niestety tam wszystkich zobaczył. Trolle stały tuż przed przewróconym ponkiem Szkarłat, obok znajdował się ślad bergena. Mruk podszedł do Poppy:
- Poppy, co się dzieje?
- W nocy bergenka zabrała Szkarłat, przepraszam ale nie ma większej nadzieji że........
- Że co? Poppy ja chcę wiedzieć, ja muszę wiedzieć
- Że.... jeszcze ją zobaczymy, przykro mi Mruk
- Co? Ale dlaczego?
- Nie ma żadnych ochotników do pójścia na misję ratunkową
Poppy zaczęła odchodzić do przyjaciół.
- W takim razie pójdę sam
- Nie Mruk, sam mówiłeś że niektórzy znikają w ustach innych i już nie wychodzą
- Od kiedy jesteś taka nieoptymistyczna?
- Od teraz bo muszę pilnować żeby nikt nie wyszedł z wioski trolli
Teraz zaczęli na siebie krzyczeć, Mruk zaczął:
- ACH TAK !
- TAK !
- SKORO TAK PILNUJESZ ŻEBY NIKT NIE WYSZEDŁ, TO GDZIE JEST CREEK !?
- NIE MAM POJĘCIA, zaraz, faktycznie gdzie on jest?
- O ja wiem - odezwał się Kufer - powiedział że idzie po Szkarłat
- Nie wierzę, teraz trzeba dwóch ratować
- Nie, Mruk widzisz te chmury? Zaraz będzie burza, nie warto

- Dobra, ale po burzy idziemy, tak?
- Dobrze, jak chcesz
Tymczasem u Creeka
Creek podążał za śladami bergenki, cały czas śpiewając piosenkę:

Pomimo raf pomimo skał
Pomimo stumetrowych fal
Pomimo burz, błyskawic w ''z''
Ja ciągle ciebie chcę

Pomimo cięć, spalonych drzew
I zimy, która mrozi krew
Powodzi co zabiera nas
Ja mam dla ciebie czas

I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy, słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył, będę kochał
Będę się o ciebie bił

Pomimo cięć pomimo ran
Do przodu wszystko jakoś pcham
I staram się nie zmienić nic
Dla ciebie mogę żyć

I mimo że szaleje wiatr
Dam sobie radę, bo wiem jak
Na wszystko gdzieś formuła jest
Nic nie zaskoczy mnie

I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy, słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył, będę kochał
Będę się o ciebie bił x2

Będę walczył, będę kochał
Będę się o ciebie bił

Znajdę więcej sił
Znajdę więcej sił

https://www.youtube.com/watch?v=NMv_TT_FxuQ

Śpiewał aż znalazł się na miejscu, podszedł pod okno bergenki i zobaczył Szkarłat leżącą w klatce, leżała plecami do niego więc nie dało się określić czy tak po prostu leży, śpi czy zemdlała dlatego zawołał :
- Szkarłat wstawiaj, to ja Creek
Szkarłat ledwo się podniosła i szczęśliwa spojrzała na przyjaciela, jednak nagle znowu się położyła.
- Szkarłat, wszystko w porządku?
- Tak, po prostu uderzyłam się w brzuch kiedy bergenka wrzuciła mnie do klatki, ale dam radę iść
- Jak mam otworzyć klatkę?
- Kluczę leżą na stole, tu zaraz obok, pośpiesz się
- Dobra - Creek przekręcił klucz i otworzył drzwi i pomógł Szkarłat wydostać się na dwór - to co wracamy?
- Nie
- Co?!
- Jestem ci bardzo wdzięczna za pomoc ale wracasz sam bo chce żeby moji bliscy byli bezpieczni a ze mną to nie możliwe
- Wiesz dlaczego po ciebie wróciłem?
- Nie
- Bo to nie mógł być koniec naszej przyjaźni
- Dobra to idziemy razem
- Okej

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro