4. Masz jutro czas?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Kamil
Nie spałem prawie w ogóle, może dwie godziny maksymalnie. Całą noc myślałem czy powinienem zadzwonić do mamy Poli, najpierw byłem na tak, później nie, ale ostatecznie postanowiłem zadzwonić. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki, aby się ogarnąć. Potem zszedłem do kuchni, gdzie zrobiłem sobie płatki z mlekiem. Zjadłem śniadanie, posprzątałem po sobie i wyszedłem na balkon. Piękny widok, śpiew ptaków, to to czego było mi trzeba. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do niej.

Do mama Poli
Hej, mogę zadzwonić?

Patrzyłem chwilę w ekran telefonu, ale gdy nie widziałem odpowiedzi schowałem go tam gdzie był wcześniej. Siedziałem tam już dłuższą chwilę kiedy poczułem wibrację w kieszeni, był to telefon. Od razu wyciągnąłem go i zobaczyłem SMS.

Od mama Poli
Oczywiście

Bardzo ucieszyła mnie jej odpowiedź. Wstałem z plastikowego krzesła i z ogromnym uśmiechem na twarzy zadzwoniłem do niej.

-Hej, to ja, Kamil-przedstawiłem się.
-Cześć, Martyna z tej strony, może pamiętasz-uśmiechnąłem się na myśl, że to ona, a nie jakaś inna dziewczyna.
-Jasne, że pamiętam.
-Po co dzwonisz? Jak mogę wiedzieć.
-Chciałbym się spotkać, zobaczyć Polę.
-Masz czas jutro?
-Chyba tak.
-To spotkajmy się jutro, zadzwoń jak będziesz jechać, podam Ci adres.
-Dobra, dzięki.
-Nie dziękuj, w końcu to też Twoja córka.
-Wiem, przepraszam, że nie odzywałem się w ogóle, nie mogło to do mnie dotrzeć i wiesz...
-Spokojnie, to nic takiego, daję sobie radę, także się nie martw.
-Spróbuję-zobaczyłem Weronikę idącą w moją stronę, więc pomachałem ręką w taki sposób żeby nie przychodziła-ale mów, jak się czujesz?
-Jest okej.
-To dobrze, a jak mała?
-Jak każdy niemowlak, śpi, je i tak w kółko-cicho się zaśmiała-o mała się budzi, to ja będę już kończyć, pogadamy kiedy indziej.
-Okej, to do usłyszenia.
-Pa-rozłączyła się.

Stałem jeszcze chwilkę na tarasie, potem wróciłem do domu. Na kanapie siedziało kilka osób, dosiadłem się do nich.

-Jak tam samopoczucie?-zapytałem bardzo entuzjastycznie.
-Spoko, spoko, a Ty co taki szczęśliwy?-zapytał tromba jedząc kanapki zrobione najprawdopodobniej przez Majka, sam też jadł podobne.
-Mam swoje powody-puściłem oczko do Weroniki, która od razu się uśmiechnęła.
-Co to za spiski pani Sowo?
-Mateusz to nie Twoja sprawa, nie wtrącaj się!-krzyknął wujaszek z kuchni.
-Dokładnie, to nie Twoja sprawa.
-Dobra, dobra, już nie pytam.

Dobrze, że Weronika się dowiedziała, gdybh nie ona zapewne dalej bym się do niej nie odezwał, a teraz wiem, że zobaczę moją córkę. Będę musiał jej podziękować.

Pov Martyna
Bardzo mnie ucieszył telefon od Kamila, a chęć spotkania jeszcze bardziej. Powiedizałam o tym Poli. Kiedy malutka zasnęła zajęłam się obiadem, chciałam chociaż w taki sposób odwdzięczyć się za możliwość mieszkania u Justyny i Oskara, robili dla mnie tak wiele, a ja nie mogłam im się odwdzięczyć. Kiedy wrócili zjedliśmy razem. Reszta dnia minęła spokojnie.

~|~
Hejka! Kolejny rozdział, podoba Wam się? Zaraz będzie też rozdział w 'Ta jedyna', więc zapraszam też tam! Jak myślicie, co się stanie na spotkaniu?
Miłego dnia/dobrej nocki💕
Bay, bay!🖐🏻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro